Wpadka w "Faktach". Redakcja przeprasza za błąd, dziennikarze podejrzewają celowe działanie
None
Wpadka czy manipulacja?
Redakcja "Faktów" przeprosiła widzów programu za ostatni materiał Macieja Mazura, który ukazał się we wtorkowym wydaniu programu.
Drodzy, w dzisiejszy materiał Macieja Mazura "Hey Tusk" wkradł się błąd. Bardzo przepraszamy- czytamy na twitterowym profilu serwisu.
Jak się okazało, dziennikarz przytoczył nieprawdziwy komentarz Antoniego Macierewicza z konta na jednym z portali społecznościowych, które w rzeczywistości do posła PiS nie należy.
Pod adresem autora materiału szybko posypały się słowa krytyki. Komentując wpadkę Mazura, zarzucano mu przede wszystkim nierzetelność. Pojawiły się też jednak inne głosy. Nie wszyscy przyjmują tłumaczenia redakcji, że ich kolega zwyczajnie się pomylił.
KŻ/AOS
Wpadka czy manipulacja?
Maciej Mazur, którego humorystyczne materiały zamykają zazwyczaj wydanie "Faktów", podsumował zagadkowe wideo ze śpiewającym Beatlesów Donaldem Tuskiem, które hulało po sieci, frapując internautów.
Zanim się okazało, że filmik, którym premier "spontanicznie" podzielił się z Polakami w internecie, był zwiastunem rządowej kapani z okazji 10-lecia Polski w UE, wywołał sporo emocji wśród polityków. Reakcje niektórych z nich Mazur zaprezentował w swoim felietonie i tu właśnie dopuścił się wpadki.
Dziennikarz wykorzystał m.in. wpis z twitterowego konta Antoniego Macierewicza (odczytanego przez Krzysztofa Skórzyńskiego), tyle że poseł PiS takiego konta nie prowadzi...
Wpadka czy manipulacja?
Na zaprezentowany w "Faktach" wpis z nieprawdziwego konta Macierewicza: "Niech pan się przestanie ośmieszać", który był skierowany do premiera Tuska, błyskawicznie zareagowali dziennikarze.
- W Faktach pokazali wpis na TT fejkowego profilu Antoniego Macierewicza jako "odpowiedź opozycji" na tweet premiera - napisał na Twitterze Paweł Wójcik (pisownia oryginalna), którego wpis szybko rozniósł się wśród innych użytkowników portalu.
Bartosz Kurek z Polsat News złośliwie zauważył, że: "dziennikarz i saper mają wiele wspólnego...".
W obronie redakcyjnego kolegi stanął natomiast Krzysztof Skórzyński, pisząc na Twitterze:
- Przepraszam za pomyłkę. Ale wina musi być umyślna. A tu nie jest. Maćka tu nie ma. A On nie miał złej woli.
Nie wszyscy jednak przyjęli zapewnienia redaktora "Faktów".
Wpadka czy manipulacja?
Pojawiły się głosy wątpiących w to, że tak doświadczony w korzystaniu z mediów społecznościowych Mazur, czy współpracujący z nim przy materiale Skórzyński, mogli się zwyczajnie pomylić.
- Obaj wiemy jak wygląda naczytywanie materiałów. Pan twierdził, że materiału nie znał. To bzdura. Czytał Pan jak bezmyślny robot?- pytał Skórzyńskiego Wojciech Oniszek z serwisu 3obieg.pl (pisownia oryginalna).
W podobnym tonie wypowiedział się Samuel Pereira z "Gazety Polskiej Codziennie".
- Ja tam jak wiesz jestem uzależniony od TT, ale nawet nie będąc - do materiału zweryfikowałbym prawdziwość - napisał do Skórzyńskiego (pisownia oryginalna).
KŻ/AOS