Wpadka HBO. Naprawdę mogli to sobie darować
Polskie tłumaczenia filmowe to już klasyka. Jednak o ile "Wirujący seks" ciągle śmieszy, o tyle niektóre powinny pójść w zapomnienie. Tak jak w przypadku trzeciego filmu o Jamesie Bondzie.
Biblioteka treści HBO Go ostatnio powiększyła się o wszystkie filmy z cyklu o Jamesie Bondzie. Od 1 grudnia abonenci mają nieograniczony dostęp do 25 filmów o najsłynniejszym agencie w historii kina. Wśród nich znalazł się naturalnie "Goldfinger" z 1964 r. To trzeci oficjalny film z serii 007, a w rolę Jamesa Bonda ponownie wcielił się zmarły niedawno Sean Connery.
Tytułowy Auric Goldfinger, grany przez niemieckiego aktora Gerta Fröbe, to przemytnik złota, który zamierza ograbić Fort Knox, przy okazji zabijając wszystkich znajdujących się tam żołnierzy.
W filmie pojawia się też postać Pussy Galore, pilotki pracującej dla Goldfingera, którą zagrała również niedawno zmarła Honor Blackman.
Nie tylko Elliot Page. Osoby transpłciowe w show-biznesie
Jak podają niektóre źródła, wymyślając nazwę dla bohaterki, Fleming zainspirował się imieniem prawdziwej ośmiornicy. Inne mówią, że pierwowzorem postaci była autentyczna właścicielka nowojorskiego domu publicznego w Nowym Jorku z lat 50.
I to właśnie z Pussy Galore związana jest niezręczność, do jakiej dopuściło się HBO. "Goldfingera" na popularnej platformie streamingowej możemy oglądać w dwóch wersjach: z lektorem oraz napisami.
W wersji z napisami pseudonim artystyczny postaci granej przez Blackman nie został spolszczony. To wciąż Pussy Galore.
Różnicę znajdziemy w tłumaczeniu, jakie wykorzystano w wersji z lektorem. Jego autorką jest Magdalena Balcerek, która Pussy Galore postanowiła przetłumaczyć dosadnie: Cipcia Obfita. To samo tłumaczenie znajdziemy zresztą na wydanym kilka lat temu Blu-rayu.
Czy taka dwuznaczność była w zamyśle Iana Fleminga? Nawet jeśli, to od premiery książki i filmu trochę się wydarzyło – m.in. #metoo czy ogólnoświatowa walka o prawa kobiet. Najkrócej mówiąc: to czystej wody seksizm, który w dzisiejszych czasach nie powinien mieć miejsca. Może pora odkopać starszą wersję lektorską opartą na tłumaczeniu Tomasza Beksińskiego?