"WOW": Co się stało z Moniką Bolly?
O aktorce zrobiło się głośno w 1990 roku, gdy wystąpiła w filmie "Ucieczka z kina Wolność". Chociaż przez dwie dekady nie znikała z ekranów, w ostatnim czasie odeszła w zapomnienie. Co się z nią dzieje?
Jak zmieniła się przez lata?
* Aktorstwo było jej pisane. Tak przynajmniej twierdzi. W dzieciństwie często wcielała się w różne postaci i uwielbiała bawić się w teatrzyk. Szybko odkryła w sobie artystyczną duszę. Była zdeterminowana, by osiągnąć sukces. Już na samym początku drogi ku sławie zdecydowała się na zmianę personaliów. Nazwisko Bolibrzuch nie brzmi zbyt medialnie. Podobno to reżyser, Wojciech Marczewski, namówił ją, by wyrzekła się sentymentów. Tak też narodziła się Monika Bolly. O aktorce zrobiło się głośno w 1990 roku, gdy wystąpiła w filmie "Ucieczka z kina Wolność". W kolejnych latach oglądać ją można było w wielu filmach i serialach. Widzowie zapamiętali ją zwłaszcza z serialu "WOW", w którym wcieliła się w Mary Robinson. Chociaż przez dwie
dekady nie znikała z ekranów, w ostatnim czasie odeszła w zapomnienie. Co się z nią dzieje? KJ/AOS*
Od zawsze wiedziała, czego chce
Od dziecka marzyła o tym, by zostać aktorką. Miała jednak plan awaryjny. Po liceum chciała zdawać nie tylko do szkoły teatralnej, ale także na psychologię i filologię. Rodzice pragnęli, by zajęła się zupełnie czym innym...
- Tata myślał, że pójdę na ekonomię. Ale mnie ciągnęło w stronę sztuki. To po babci z Tarnopola, która była bardzo uzdolniona artystycznie. Niestety, nie odziedziczyłam już po niej wszystkich umiejętności manualnych - nie umiem haftować - wspominała z przekąsem w jednym z wywiadów.
Stopniowo realizowała swój plan
Do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu dostała się za pierwszym razem. Studiowała na jednym roku z wieloma znanymi obecnie aktorami, m.in. Jolantą Fraszyńską i Robertem Gonerą.
Nie wszystko szło po jej myśli. Trudno było jej znaleźć wspólny język z pedagogami. Nie był to dla niej łatwy czas. Starała się zachować jednak pozytywne podejście do wszystkiego, co robiła.
- Skończyły się schody, zaczęła się orka - żartowała.
Tak to się zaczęło
Pierwszą rolę zagrała jeszcze przed ukończeniem studiów. W 1989 roku wystąpiła w "Marcowych migdałach". O wszystkim zadecydował przypadek.
- Zaangażował mnie mój obecny, bardzo dobry przyjaciel, który jeszcze w czasie studiów poprosił sześciu studentów, aby asystowali przy jego najnowszej produkcji... Byliśmy wszyscy bardzo przejęci, ale oczywiście bez wahania propozycję przyjęliśmy - zdradziła.
To wtedy utwierdziła się w przekonaniu, że chce związać swoją przyszłość z zawodem aktora. Jej przygoda z filmem rozpoczęła się na dobre.
Skupiała na sobie uwagę
W latach 90. oglądać ją można było w kilkudziesięciu produkcjach zarówno na małym, jak i dużym ekranie. Występowała m.in. w serialach "Zespół adwokacki", "WOW" i "Życie jak poker". Z czasem na dobre zagościła w telewizji.
Widzowie kojarzyć ją mogą z przede wszystkim z "Samego życia" - hitu Polsatu, który zadebiutował na antenie w 2002 roku.
Grała przede wszystkim role drugoplanowe, jednak talentem i osobowością potrafiła skupić na sobie uwagę widzów.
Ma jedną miłość
Najlepiej czuje się występując na żywo przed publicznością. Nie ukrywa, że kocha teatr. Od ponad 20 lat podziwiać ją można na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Dlaczego więc zdecydowała się występować na małym ekranie?
Nigdy nie ukrywała, że na taki stan rzeczy największy wpływ mają zarobki, które w przypadku aktorów scenicznych często nie wystarczają do normalnego funkcjonowania.
Nie oznacza to jednak, że w pracę na planie seriali angażuje się mniej. We wszystko, co robi, stara się wkładać całą siebie.
Podjęła taką, a nie inną decyzję
Bolly na co dzień unika niepotrzebnego rozgłosu. Na próżno szukać jej na salonach czy imprezach promocyjnych. Życie w blasku fleszy nie jest dla niej. Zdaje sobie sprawę, że promowane są osoby chętne do medialnego ekshibicjonizmu. Ona do niech nie należy.
- Nie są poszukiwane prawdziwe talenty, lecz osoby łatwo rozpoznawalne, czyli po prostu na topie... A ja sama nie jestem taką osobą, nie mam czasu, ani tym bardziej ochoty, opowiadać o swoim prywatnym życiu.
Kiedy znów zobaczymy ją na ekranie?
Od kilku lat skupia się na grze w teatrze i coraz rzadziej występuje na ekranie. Ostatni raz pojawiła się gościnnie w serialu "Ja to mam szczęście" w 2010 roku.
Czuje jednak, że teraz jest w życiowej formie. Jak wyznała w jednym z wywiadów, największe możliwości aktora przypadają między czterdziestym a pięćdziesiątym rokiem życia. Jej zdaniem, to wtedy ma się już świadomość własnego ciała, duże umiejętności techniczne i można pozwolić zagrać emocjom.
W lutym Bolly świętowała 46. urodziny.