"Wonder Woman": Lynda Carter przez lata skrywała osobisty dramat
Występ w serialu okazał się przełomowym momentem w jej życiu. Dopiero po latach okazało się, że sława nie do końca szła w parze ze szczęściem osobistym. Gwiazda zmagała się z problemami, które zupełnie ją przerosły. Dziś znów wraca na szczyty popularności, jednak w zupełnie innej roli...
Była uważana za symbol seksu. A dziś?
Miss, która została aktorką
Lynda zawdzięcza swoją nietuzinkową urodę wyjątkowej mieszance genów. W jej żyłach płynie irlandzko-meksykańsko-hiszpańska krew. Po rodzicach odziedziczyła nie tylko wdzięk, ale i muzyczny talent. Gdy miała 5 lat, po raz pierwszy wystąpiła przed publicznością, śpiewając w zespole Just Us.
Nikt by zapewne o niej nie usłyszał, gdyby nie udział w wyborach Miss Stanów Zjednoczonych. W 1972 otrzymała koronę najpiękniejszej i to ona reprezentowała swój kraj podczas gali Miss World.
Chociaż nie dotarła do finału, nie czuła się przegraną. Postanowiła przenieść się do Los Angeles, by tam rozpocząć studia aktorskie.
Ostrzegano ją przed tą rolą
Już na samym początku kariery stanęła przed ogromną szansą, którą wykorzystała w stu procentach. To jej przypadła w udziale rola tytułowej bohaterki serialu "Wonder Woman".
Nie miała wątpliwości, że powinna zagrać tę rolę. Byli jednak tacy, którzy ostrzegali ją przed wcieleniem się w seksowną superbohaterkę.
- Mówiono, że kobiety mnie znienawidzą, że nie przypadnę im do gustu.
Krytyce poddano m.in. strój granej ekranowej postaci. Obcisłe szorty, gorset uwydatniający biust i wysokie kozaki na ówczesne czasy były wyjątkowo odważną stylizacją. Carter denerwowała się, że to, co miała na sobie i jak wyglądała, odwracało uwagę od przesłania serialu.
Zżyła się z graną przez siebie postacią
Aktorce nie podobało się, że jest traktowana głównie jako obiekt erotycznych fantazji mężczyzn.
- Nie chciałam być obiektem seksualnym dla kogokolwiek innego niż mój mąż. Nie spodziewałam się, że plakaty z moim wizerunkiem zawisną w męskich łazienkach. Nienawidzę, gdy mężczyźni patrzą na mnie pożądliwym wzrokiem i myślą, co myślą. A wiem, o czym mówię, bo piszą mi i mówią, co chodzi im po głowie - żaliła się.
Gdy po latach zdecydowano się wskrzesić Wonder Woman w filmie "Batman v Superman: Dawn of Justice", ale w zupełnie nowym wydaniu, aktorka wyraziła swój niepokój tym, jak grana przez nią bohaterka zostanie przedstawiona na ekranie.
- Mam nadzieje, że dobrze napiszą tę postać. Jestem pełna nadziei, że uchwycą istotę Wonder Woman. Tu mniej chodzi o supermoce, a bardziej o serce i intelekt oraz o poczucie dobra oraz zła i jej dobroci. Często scenarzyści chcą wziąć superbohatera męskiej płci i przedstawić go jako kobietę. Robią z Wonder Woman typ macho, w stylu postaci Supermana, a ona kimś takim nie jest.
Życiowe zmiany
Serial z udziałem Lyndy doczekał się trzech sezonów. Pod koniec lat 70. na dobre zeszedł z anteny. Nie oznacza to jednak, że wraz z nim zniknęła odtwórczyni roli Wonder Woman.
Carter pojawiała się w drugoplanowych rolach w produkcjach filmowych i telewizyjnych. Jej kariera wyhamowała, gdy w 1984 po raz drugi wyszła za mąż. Wraz z wybrankiem, prawnikiem Robertem A. Altmanem, przeniosła się do Waszyngtonu. Gwiazda skupiła się na rodzinie.
- Chciałam wychowywać dzieci w miejscu, w którym jesteś oceniany za to, co osiągnąłeś na polu intelektualnym, a nie tylko, jak masz dużo pieniędzy.
Nago na ekranie
W kolejnych latach pojawiała się na ekranie sporadycznie. Producenci najchętniej widzieliby ją w rolach seksownych bohaterek. Męska część widowni była gotowa sporo zapłacić, by móc oglądać Lyndę na ekranie nago.
Aktorka była świadoma swoich walorów, nie chciała jednak, by to one zaważyły na jej dalszej karierze. Tylko raz zgodziła się rozebrać na ekranie. W filmie "Bobbie Jo and the Outlaw" pokazała się bez ubrania.
Finansowy skandal
Carter mimowolnie stała się jedną z głównych bohaterek afery, która wybuchła na początku lat 90. To wtedy głośno mówiło się o przekręcie związanym z Bank of Credit and Commerce International. Był to wówczas największy bankowy skandal. Zdefraudowano ponoć setki milionów dolarów.
W sprawę zamieszany był mąż gwiazdy. Proces m.in. z jego udziałem nagłośniony był przez telewizje na całym świecie. Rozprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy. Przez cały ten czas gwiazda stała u boku ukochanego, wierząc w jego niewinność. Ostatecznie Altman został oczyszczony z zarzutów. Niesmak jednak pozostał.
Okazuje się, że nie tylko ukochany aktorki wpadł przed laty w poważne kłopoty. Sama zainteresowana długo utrzymywała w tajemnicy wstydliwy sekret.
Walka z uzależnieniem
W 2008 roku gwiazda wyznała, że zmaga się z nałogiem, który omal nie zniszczył jej życia. Pierwsze problemy z alkoholem zaczęły się jeszcze gdy była związana z pierwszym mężem - Ronem Samuelsem.
- Piłam, bo nie czułam się szczęśliwa w małżeństwie, ale byłam też gotowa zapić smutki z każdego innego powodu. (...) Wydawało mi się, że ukrywanie przed najbliższymi mojej choroby świetnie mi wychodzi. Ale ludzi, którzy cię otaczają, trudno oszukać. Oni wszystko zauważają.
Koszmar trwał latami. Rozwód i drugie małżeństwo, narodziny dwójki dzieci - nic nie pomogło. Skandal finansowy z udziałem jej męża doszczętnie ich zrujnował. To wtedy podjęła decyzję, by zgłosić się na odwyk.
- Takie rzeczy potrafią oddalić od siebie ludzi. Mnie i męża problemy jednak bardzo zbliżyły do siebie. Ja wspierałam go, a potem on mnie. Bez niego nic by się nie udało.
Wciąż w formie
Od kilkunastu lat aktorka stara się wytrwać w trzeźwości i jak na razie jej się to udaje.
Carter, która w tym roku świętować będzie 63. urodziny, wróciła do swojej największej pasji i spełnia się obecnie przede wszystkim jako piosenkarka. Od czasu do czasu pojawia się na wizji jednak wyłącznie w rolach epizodycznych lub użyczając głosu ekranowym bohaterom.
Mimo że czasy gry w serialu "Wonder Woman" ma już daleko za sobą, wciąż otrzymuje wiele wyrazów sympatii fanów.
- Trudno być przygotowanym na taki rodzaj sławy. Bardzo niewielu aktorów otrzymuje szansę wcielenia się w tak niezapomnianą postać. Cieszę się, że mi się udało.