"Woli i Tysio": promowanie przez "bzykanie", czyli jak Tyszka i Woliński sprzedają swoje show
"Woli i Tysio na pokładzie": opowieści dziwnej treści
Piątego marca TVN wyemituje pierwszy odcinek autorskiego show kontrowersyjnego duetu Tyszki i Wolińskiego. Jednak to, co do tej pory producenci i autorzy programu ujawnili mediom, nie napawa widzów optymizmem. Urywki programu ukazujące beztroskie przygody jurorów znanych z "Top Model", liczne wywiady dla telewizji i kolorowej prasy, w których panowie bez zażenowania opowiadają o swoich seksualnych wyczynach, nie dają nadziei na dobrą rozrywkę. W ostatnim czasie Woli i Tysio tak "skutecznie" promowali swój program chwytliwym bzykaniem, gumową lalką i kupą słonia, że aż strach się bać, jakie efekt ich wielotygodniowej pracy zobaczymy na ekranie.
Piątego marca TVN wyemituje pierwszy odcinek autorskiego show kontrowersyjnego duetu Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego. Jednak to, co do tej pory producenci i autorzy programu ujawnili mediom, nie napawa widzów optymizmem. Urywki programu ukazujące beztroskie przygody jurorów znanych z ”Top model”, liczne wywiady dla telewizji i kolorowej prasy, w których panowie bez zażenowania opowiadają o swoich seksualnych wyczynach, nie dają nadziei na dobrą jakościowo rozrywkę.
Na kilka dni przed premierą swojego autorskiego programu, artystyczny tandem projektanta i fotografa z wysoką częstotliwością pojawiał się w mediach. Za sprawą wyjątkowo szczerego i obfitującego w kontrowersyjne wypowiedzi wywiadu dla magazynu "Viva", panowie znów zagościli na plotkarskich portalach i w tabloidach. Najwięcej medialnego szumu wywołała ekspercka wypowiedź Tyszki o wadze kupy słonia, zuchwałe wyznanie Wolińskiego o "bzyknięciu wszystkiego, co było do bzyknięcia" i szczere wspomnienia fotografa o oralnych początkach kariery.
Czy to zamierzona strategia obliczona na przyciągnięcie widzów, czy potwierdzenie dość powszechnej opinii na temat Tyszki i Wolińskiego, że panowie wbrew markowym ciuchom i zamiłowania do high life' u są pozbawieni klasy?
KŻ/AOS