"Woli i Tysio na pokładzie": żal słuchać, przykro patrzeć
Nie tylko przykro słuchało się Tyszki i Wolińskiego, którzy z każdą minutą programu pogrążali się jeszcze bardziej, równie żałośnie było na nich patrzeć.
Na tle jasnych ścian piekarni, w sterylnie białych fartuchach jeszcze mocniej kuła w oczy ordynarna opalenizna Wolińskiego i dziecinne żarty z udekorowania tortu własnoręcznie wykonanym penisem z lukru.
Porażka inteligencji, czyli głupota w teorii i praktyce! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku