"Woli i Tysio": Kloaczne i seksistowskie żarty pogrążyły program Tyszki i Wolińskiego
Żenujące żarty prowadzących
Od kiedy dowiedzieliśmy się o nowym programie Tyszki i Wolińskiego, nie spodziewaliśmy się ambitnego przedsięwzięcia - bo "Woli i Tysio" z założenia miał być produkcją niskich lotów i przejawem mało wyszukanego dowcipu, ale nigdy byśmy nie przypuszczali, że aż tak żenującego, wręcz kloacznego! Dwaj cenieni artyści ze świata mody, tzw. królowie życia, zostali zamknięci w warszawskim zoo i zmuszeni do wykonywani śmierdzących i fizycznych robót, m.in. przerzucania cuchnących odchodów. Jurorzy "Top model" nagle znaleźli się w innym świecie, w którym na nic im się zdadzą puchowe kapciuszki z hotelu Ritz i walizki z logiem Louis Vuitton. Okazało się, że Tyszka i Woliński nie tylko nie są śmieszni, ale przede wszystkim nie są wiarygodni! Z uśmiechem na ustach zanurkowali w szambie, z którego obawiamy się, nigdy się już nie domyją. Tego typu zawodowe wpadki ciągną się za gwiazdami jak... smród.
Od kiedy dowiedzieliśmy się o nowym programie Tyszki i Wolińskiego, nie spodziewaliśmy się ambitnego przedsięwzięcia - bo "Woli i Tysio" z założenia miał być produkcją niskich lotów i przejawem mało wyszukanego dowcipu, ale nigdy byśmy nie przypuszczali, że aż tak żenującego, wręcz kloacznego!
Dwaj cenieni artyści ze świata mody, tzw. królowie życia, zostali zamknięci w warszawskim zoo i zmuszeni do wykonywania śmierdzących i fizycznych robót, m.in. przerzucania cuchnących odchodów słoni.
Jurorzy "Top model" nagle znaleźli się w innym świecie, w którym na nic im się zdadzą puchowe kapciuszki z pięciogwiazdkowego hotelu Ritz i walizki z logiem Louis Vuitton. Okazało się, że Tyszka i Woliński nie tylko nie są śmieszni, ale przede wszystkim nie są wiarygodni!
Z uśmiechem na ustach zanurkowali w wizerunkowym szambie, z którego pewnie nigdy się już nie domyją.
AOS/KŻ