"Woli i Tysio": Kloaczne i seksistowskie żarty pogrążyły program Tyszki i Wolińskiego
Od kiedy dowiedzieliśmy się o nowym programie Tyszki i Wolińskiego, nie spodziewaliśmy się ambitnego przedsięwzięcia - bo "Woli i Tysio" z założenia miał być produkcją niskich lotów i przejawem mało wyszukanego dowcipu, ale nigdy byśmy nie przypuszczali, że aż tak żenującego, wręcz kloacznego! Dwaj cenieni artyści ze świata mody, tzw. królowie życia, zostali zamknięci w warszawskim zoo i zmuszeni do wykonywani śmierdzących i fizycznych robót, m.in. przerzucania cuchnących odchodów. Jurorzy "Top model" nagle znaleźli się w innym świecie, w którym na nic im się zdadzą puchowe kapciuszki z hotelu Ritz i walizki z logiem Louis Vuitton. Okazało się, że Tyszka i Woliński nie tylko nie są śmieszni, ale przede wszystkim nie są wiarygodni! Z uśmiechem na ustach zanurkowali w szambie, z którego obawiamy się, nigdy się już nie domyją. Tego typu zawodowe wpadki ciągną się za gwiazdami jak... smród.
Żenujące żarty prowadzących
Od kiedy dowiedzieliśmy się o nowym programie Tyszki i Wolińskiego, nie spodziewaliśmy się ambitnego przedsięwzięcia - bo "Woli i Tysio" z założenia miał być produkcją niskich lotów i przejawem mało wyszukanego dowcipu, ale nigdy byśmy nie przypuszczali, że aż tak żenującego, wręcz kloacznego!
Dwaj cenieni artyści ze świata mody, tzw. królowie życia, zostali zamknięci w warszawskim zoo i zmuszeni do wykonywania śmierdzących i fizycznych robót, m.in. przerzucania cuchnących odchodów słoni.
Jurorzy "Top model" nagle znaleźli się w innym świecie, w którym na nic im się zdadzą puchowe kapciuszki z pięciogwiazdkowego hotelu Ritz i walizki z logiem Louis Vuitton. Okazało się, że Tyszka i Woliński nie tylko nie są śmieszni, ale przede wszystkim nie są wiarygodni!
AOS/KŻ
Fatalny start "Woli i Tysio na pokładzie"
Od początku było jasne, że "Woli i Tysio na pokładzie" będzie dość kontrowersyjnym programem, stworzonym z myślą o mniej wybrednych widzach. Jako zawodowi pożeracze telewizyjnych produkcji, byliśmy gotowi na mało ambitne poczucie humoru, ale wciąż mieliśmy nadzieję, że pewna granica nie zostanie przekroczona. Myliliśmy się.
Mało zabawni prowadzący show
Zasada jest prosta - dwaj panowie z wyższych sfer zostają wtłoczeni w egzotyczny dla nich świat, czyli życie zwykłych ludzi. Marcin Tyszka i Dawid Woliński w początkowych scenach programu pokazali widzom, w jakiej rzeczywistości egzystują:
po mieście wozi ich limuzyna z szoferem, ich apartamenty ociekają przepychem, a gdy wyjeżdżają z Polski, śpią w najdroższych hotelach, takich jak Ritz.
Nagle Woli i Tysio dowiadują się, że mają do wykonania strasznie "trudną" misję - poznać życie szarych ludzi, czyli pobyć chwilę w świecie, gdzie na torbę Louis Vuitton przeciętny obywatel musi pracować 3 miesiące.
"Traumatyczne przeżycia" Tyszki i Wolińskiego
Zbulwersowani panowie trafiają do warszawskiego zoo. Dostają specjalne kombinezony, gumiaki oraz łopaty i zostają wysłani w teren. Pierwsze zdanie - wyczyścić pomieszczenia dla słoni. Wiadomo z czego.
Woliński i Tyszka kręcą nosami, oburzają się, spryskują swoje kombinezony perfumami, ale muszą wykonać arcytrudne zadanie. Kiedy jest po wszystkim, przeżywają je tak, jakby na bosaka weszli na Mount Everest.
Po co im to było?
Potem jest już tylko gorzej. Jurorzy "Top model" muszą dalej przewozić gnój, dokarmiać zwierzęta i łapać szarańcze. W trakcie wykonywania zadań przypominają dwie "panienki", które zobaczyły w kuchni mysz. Piszczą, przeklinają swój los i uciekają z krzykiem.
A przecież to dwaj dorośli, podobno dojrzali mężczyźni, którzy współpracują z najznamienitszymi przedstawicielami mainstreamu, obywatele świata, artyści przez duże A...
Wstyd panowie, wielki wstyd!
Poczucie humoru gwiazd programu również pozostawia wiele do życzenia. Miało być pikantnie, śmiesznie i lekko rubasznie. Ostatecznie widzowie mogli usłyszeć wiązankę tekstów, których nie powstydziłby się pan stacjonujący pod przysłowiową budką z piwem, erotoman-gawędziarz zaczepiający idące do szkoły nastolatki.
Boki zrywać...
"Marcin bawił się kupą", "Wejdź do dziurki z tyłu zazwyczaj tam w twoim przypadku jest", „E tyj, hipopotam mnie osrał”, „Co robimy z ogórasem? To, co ty zwykle z nim robisz”, "Białko zważy ci się na twarzy" - to tylko kilka przykładów wysublimowanego poczucia humoru Marcina Tyszki i Dawida Wolińskiego.
"Woli i Tysio" bardzo rozczarowali
Doprawdy nie rozumiemy, co kierowało Tyszką, Wolińskim i szefami TVN. Ludzie z pierwszych stron gazet, samozwańczy arystokraci show-biznesu, cenieni artyści nigdy (nigdy!) nie powinni zniżać się do poziomu kloaki.
Od tej pory krytykowane przez nich dziewczyny występujące w "Top model" mogą myśleć, że ci dwaj panowie wcale nie są od nich lepsi. Mają tylko więcej pieniędzy.
Michał Piróg skrytykował nowy program Tyszki i Wolińskiego
Boimy się ciągu dalszego programu "Woli i Tysio". Nawet kolega Tyszki i Wolińskiego, Michał Piróg jest przerażony poziomem ich show. Prowadzący "Top model" tak skomentował na swoim profilu na Facebooku to "dzieło":
- Oglądałem nowy program na Tvn i jestem wstrząśnięty, zażenowany, zawstydzony, boje się włączać tv .... Nie zasnę. (zachowano pisownię oryginalną)
My też mieliśmy problem z zaśnięciem. A wy?
AOS/KŻ