"Wojna Światów” powraca w nowym wydaniu. Tu kosmici są tylko pretekstem
"Żyjemy w czasach pozornego spokoju” – mówi w rozmowie z WP Stephen Campbell, jedna z gwiazd serialu "Wojna Światów”. A my sprawdziliśmy, czemu kultowa opowieść o inwazji kosmitów sprzed stu lat nadal jest tak aktualna. Maraton "Wojny Światów” obejrzycie 28 i 29 grudnia od godz. 16:00 tylko na antenie telewizji FOX Polska
"Wojna Światów” to klasyk literatury, któremu nieśmiertelność zapewniło słynne słuchowisko radiowe Orsona Wellesa. Audycja z 1938 roku, w której sceny z inwazji kosmitów zainscenizowano na prawdziwe komunikaty radiowe, przeszła do legendy jako źródło powszechnej paniki wśród słuchaczy. W rzeczywistości "żart” Wellesa podobno nie zrobił aż takiego zamieszania, ale sprawił, że on sam – i materiał źródłowy – przeszły do historii popkultury.
Od tamtej pory "Wojnę Światów” wzięło na tapet wielu innych twórców, przenosząc ją na ekrany kinowe i telewizyjne. Nawet w tym roku klasyczną ekranizację przygotowała stacja BBC, znana ze swoich period dramas, czyli seriali historycznych.
Najświeższą odsłoną "Wojny Światów” jest jednak międzynarodowa koprodukcja telewizji FOX i Canal+, w której klasyczną fabułę z powieści HG Wellsa przeniesiono do współczesnej Europy. Niewidziani obcy, atakujący z zaskoczenia żyjące w dobrobycie i względnym spokoju społeczeństwa zachodniej Europy, to tylko pretekst, by opowiedzieć historię, która jest bardzo aktualna. Zamiast skupiać się na kosmitach, twórcy postawili na eksplorowanie ludzkich emocji i zachowań w kontekście ekstremalnych przeżyć.
Niezwykle fascynujące jest to połączenie ekstremalnego wydarzenia z focusem na konkretnych ludzi i ich emocje. I to, jakie decyzje podejmują w momencie kryzysu – mówi wcielający się w rolę Jonathana Brytyjczyk Stephan Campbell, z którym rozmawiam po paryskiej premierze sześcioodcinkowego serialu. To zresztą łączy tę historię z oryginalną "Wojną Światów". Mamy do czynienia ze światem, który żyje w czasach pozornego spokoju i pokoju, ale też pewnej naiwności. Często odwracamy wzrok od podziałów i różnic, które są w naszym świecie. Wzięliśmy więc ramy tej klasycznej historii i w nie włożyliśmy to, z czym mierzymy się współcześnie.
Ten sentyment podziela też znana z serialu "Downton Abbey” Elizabeth McGovern, wcielająca się w "Wojnie Światów” w postać Helen:
Głównym motywem było wykorzystanie ataku z zewnątrz, ale wrogiem jest coś, czego nie ma tu wśród nas, a przynajmniej tak się wydaje. To świetny sposób na pokazanie, jak zachowują się w takich sytuacjach ludzie – mówi aktorka w rozmowie z WP. I pomyślałam sobie, że taka historia nie mogłaby być bardziej aktualna w dzisiejszych czasach. Żyjemy w świecie, który staje się coraz bardziej podzielony, w USA powstają mury na granicy, Wielka Brytania odcina się od swoich historycznych korzeni w Europie, mosty łączące ludzi są niszczone i zamykamy się przed uchodźcami.
Wszyscy jesteśmy mieszkańcami jednej, malutkiej planety, więc myślę, że nasza "Wojna Światów" to historia burzenia tych wszystkich sztucznych podziałów i granic w obliczu zagrożenia z zewnątrz – dodaje McGovern.
Maraton "Wojny Światów” obejrzycie 28 i 29 grudnia od godz. 16:00 tylko na antenie telewizji FOX Polska.