Wojewódzki zwrócił się do widzów. "To, co ludzie wypisywali..."

Kuba Wojewódzki
Kuba Wojewódzki
Źródło zdjęć: © screen

10.04.2024 08:14, aktual.: 10.04.2024 08:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Ostatnia okazja, żeby zmienić kanał, bo ten program nazywa się "Kuba Wojewódzki" i jak zwykle będzie beznadziejnie - rzucił już na samym wstępnie. Ale nie bez powodu. Po chwili przytoczył komentarze widzów po ostatnim odcinku. Miłe nie były.

Wojewódzki zaczął program od stwierdzenia, że chociaż od 20 lat robi swój program i sypie prześmiewczymi komentarzami, to nie zdawał sobie sprawy, że show budzi tak duże emocje. Następnie przeczytał kilka wpisów na temat jego gości z poprzedniego odcinka, czyli Anety Glam i Sebastiana Fabijańskiego. Było ostro. - Witamy w Polsce! - wykrzyknął. - I ja jestem niemiły? Filip Chajzer otworzył kebab, wy otworzyliście puszkę Pandory, niestety. Swoją drogą... Filip Chajzer otworzył kebab. Dopiero co tańczył z gwiazdami, a teraz będzie tańczył z surówkami. Już wiecie, jak się kariery w Polsce nie robi - roastował byłego prezentera TVN.

Po takim wstępie przedstawił gościa, który tę karierę robi, a ostatnio usłyszeli o nim także widzowie ze świata. Na kanapie pojawił się Leszek Lichota, którego ostatnio można było oglądać w netfliksowym "Znachorze". Polski Russell Crowe?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Leszek Lichota u Kuby Wojewódzkiego

Leszka Lichotę można oglądać teraz w filmie "Czerwone maki", który opowiada o legendarnej bitwie pod Monte Cassino. Produkcja pozostawia wiele do życzenia, o czym więcej pisaliśmy w recenzji. - Czy w Polsce można zrobić dobry film wojenny? - pytał Wojewódzki. Po tym, jak Lichota zdążył krótko potwierdzić, że owszem można, Wojewódzki rzucił: - Kiedy?

- Zrobiliśmy teraz te "Czerwone maki", które opowiadają o bitwie pod Monte Cassino. Z duszą na ramieniu szedłem na pokaz. Po miałem takie: "Uf, zrobiliśmy naprawdę dobry film wojenny". Współczesny, dynamiczny, z dobrą historią i bohaterami. I to zrobiliśmy za 15 razy mniejszy budżet, niż robią to Amerykanie na świecie - powiedział aktor.

Kuba Wojewódzki i Leszek Lichota
Kuba Wojewódzki i Leszek Lichota© screen

- Uważasz, że ten film zatka ludziom dech w piersiach? Porwie ich ta historia? - pytał Wojewódzki. - Jeżeli to będziecie oglądać na tabletach i komórkach, to nie. To trzeba iść do kina. Po to robi się filmy w takim formacie, z takim rozmachem, żeby dać się porwać temu w kinach. Naprawdę czuć, że oni się w tym 1944 r. porwali na coś niemożliwego. Widzisz to, że dostają strzały nie wiadomo skąd. Idą, nie ma się za czym schować i padają jeden po drugim. Widać okrucieństwo. Nie ma tam romantyzmu - zachwalał Lichota, który w "Czerwonych makach" wciela się w Redaktora, czyli w postać wzorowaną na Melchiorze Wańkowiczu.

W drugiej części programu do Lichoty na kanapie dołączyła Daria ze Śląska, która opowiadała o swojej muzycznej karierze, o miłości do Katowic i o tym, że przed laty zajmowała się sprzątaniem, by pomóc mamie. - Tak wyglądała moja rzeczywistość. Mama pracowała w ten sposób, sprzątając i jej pomagałam. To była moja pierwsza praca - opowiadała. Ale na swoim koncie ma kilka innych zajęć. - Najdziwniejsze? Chyba to, że byłam asystentką stomatologiczną. Z zawodu jestem historykiem. Któregoś dnia stwierdziłam, że czemu nie i poszłam na asystentkę - wspominała.

W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także