Trwa ładowanie...

Wojewódzki zwrócił się do widzów. "To, co ludzie wypisywali..."

- Ostatnia okazja, żeby zmienić kanał, bo ten program nazywa się "Kuba Wojewódzki" i jak zwykle będzie beznadziejnie - rzucił już na samym wstępnie. Ale nie bez powodu. Po chwili przytoczył komentarze widzów po ostatnim odcinku. Miłe nie były.

Kuba WojewódzkiKuba WojewódzkiŹródło: screen
d240isn
d240isn

Wojewódzki zaczął program od stwierdzenia, że chociaż od 20 lat robi swój program i sypie prześmiewczymi komentarzami, to nie zdawał sobie sprawy, że show budzi tak duże emocje. Następnie przeczytał kilka wpisów na temat jego gości z poprzedniego odcinka, czyli Anety Glam i Sebastiana Fabijańskiego. Było ostro. - Witamy w Polsce! - wykrzyknął. - I ja jestem niemiły? Filip Chajzer otworzył kebab, wy otworzyliście puszkę Pandory, niestety. Swoją drogą... Filip Chajzer otworzył kebab. Dopiero co tańczył z gwiazdami, a teraz będzie tańczył z surówkami. Już wiecie, jak się kariery w Polsce nie robi - roastował byłego prezentera TVN.

Po takim wstępie przedstawił gościa, który tę karierę robi, a ostatnio usłyszeli o nim także widzowie ze świata. Na kanapie pojawił się Leszek Lichota, którego ostatnio można było oglądać w netfliksowym "Znachorze". Polski Russell Crowe?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku

Leszek Lichota u Kuby Wojewódzkiego

Leszka Lichotę można oglądać teraz w filmie "Czerwone maki", który opowiada o legendarnej bitwie pod Monte Cassino. Produkcja pozostawia wiele do życzenia, o czym więcej pisaliśmy w recenzji. - Czy w Polsce można zrobić dobry film wojenny? - pytał Wojewódzki. Po tym, jak Lichota zdążył krótko potwierdzić, że owszem można, Wojewódzki rzucił: - Kiedy?

d240isn

- Zrobiliśmy teraz te "Czerwone maki", które opowiadają o bitwie pod Monte Cassino. Z duszą na ramieniu szedłem na pokaz. Po miałem takie: "Uf, zrobiliśmy naprawdę dobry film wojenny". Współczesny, dynamiczny, z dobrą historią i bohaterami. I to zrobiliśmy za 15 razy mniejszy budżet, niż robią to Amerykanie na świecie - powiedział aktor.

Kuba Wojewódzki i Leszek Lichota screen
Kuba Wojewódzki i Leszek LichotaŹródło: screen

- Uważasz, że ten film zatka ludziom dech w piersiach? Porwie ich ta historia? - pytał Wojewódzki. - Jeżeli to będziecie oglądać na tabletach i komórkach, to nie. To trzeba iść do kina. Po to robi się filmy w takim formacie, z takim rozmachem, żeby dać się porwać temu w kinach. Naprawdę czuć, że oni się w tym 1944 r. porwali na coś niemożliwego. Widzisz to, że dostają strzały nie wiadomo skąd. Idą, nie ma się za czym schować i padają jeden po drugim. Widać okrucieństwo. Nie ma tam romantyzmu - zachwalał Lichota, który w "Czerwonych makach" wciela się w Redaktora, czyli w postać wzorowaną na Melchiorze Wańkowiczu.

W drugiej części programu do Lichoty na kanapie dołączyła Daria ze Śląska, która opowiadała o swojej muzycznej karierze, o miłości do Katowic i o tym, że przed laty zajmowała się sprzątaniem, by pomóc mamie. - Tak wyglądała moja rzeczywistość. Mama pracowała w ten sposób, sprzątając i jej pomagałam. To była moja pierwsza praca - opowiadała. Ale na swoim koncie ma kilka innych zajęć. - Najdziwniejsze? Chyba to, że byłam asystentką stomatologiczną. Z zawodu jestem historykiem. Któregoś dnia stwierdziłam, że czemu nie i poszłam na asystentkę - wspominała.

W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d240isn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d240isn