RozrywkaWojewódzki zazdrości Żebrowskiemu? Showmanowi skończyły się argumenty

Wojewódzki zazdrości Żebrowskiemu? Showmanowi skończyły się argumenty

W programie Kuby Wojewódzkiego nigdy nie brakuje trudnych pytań i kąśliwych uwag. Tym razem gośćmi showmana byli: Michał Żebrowski i zawodowa bokserka Ewa Brodnicka. Gwiazdą tego odcinka został aktor "Na dobre i na złe" i właściciel Teatru 6. Piętro.

Wojewódzki zazdrości Żebrowskiemu? Showmanowi skończyły się argumenty
Źródło zdjęć: © Instagram.com

26.04.2017 | aktual.: 11.12.2018 10:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oglądając najnowszą odsłonę popularnego programu, można odnieść wrażenie, że "król TVN-u" zazdrości Żebrowskiemu popularności. Prezenter już od pierwszych minut wytykał aktorowi wielkie ego.

Docinki prowadzącego nie robiły wrażenia na Żebrowskim. Aktor postanowił jednak uciąć dyskusję i opowiedział zabawną anegdotę ze swojego życia. Równocześnie przyznał, że to, kim jest dzisiaj, w dużej mierze zawdzięcza swojej ukochanej żonie, gdyż ona jak nikt inny potrafi go sprowadzić na ziemię.

- Niedawno siedziałem na scenie i miałem rozpocząć monolog i nagle słyszę, jak jakiś pan, taki typowy czterdziestopięciolatek, który całymi dniami tyra, a czasami daje się zabrać żonie do teatru, bo mówi "dobra, Halina, to ja już z tobą pójdę", tak prosto z serca wyznał: "o Jezu, jakie to jest straszne". Żona go oczywiście ofuknęła: "cicho siedź, jak ty się zachowujesz w teatrze", a mi się trochę przykro zrobiło, bo akurat lubię tę sztukę. Zwierzyłem się żonie, a ona na to: który to był monolog? No to powiedziałem, a ona: "a nie, ten akurat nie jest najgorszy". Myślę, że jakoś jednak docenia mnie jako człowieka i docenia to, że staram się być dobrym aktorem. Czasem nawet mnie pochwali. Jak się przygotowywałem do roli teatralnej, w której miałem parę monologów takich po alkoholu i ćwiczyłem w domu, to małżonka słuchała za drzwiami. I nagle słyszę taką uwagę reżyserską do mnie: "tak pijany nie mówi!" - wspominał.

Obraz
© Agencja TVN/x-news

Wojewódzki wypomniał Żebrowskiemu, iż kilka lat temu całą Polskę obiegła informacja, że aktor zostanie gwiazdą rosyjskiego thrillera erotycznego.
- Tak, parę lat temu zgłosił się do mnie rosyjski reżyser, taki nawiedzony artysta, i zaczął mi snuć wizję, jak to ja będę biegał nago po dachach z koleżanką. Ale nie doszło do zdjęć próbnych, były tylko rozmowy próbne. Zorientowałem się, że nie ma wizji, i odmówiłem. Kiedyś dużo odmawiałem. Teraz już się to tak często nie zdarza, wolałbym więcej odmawiać - przyznał Michał.

Kuba postanowił kontynuować temat nietrafionych ról aktora i wyśmiał komedię romantyczną Marty Ferencowej z jego udziałem, czyli film "Wszystko albo nic".
- Czeska komedia romantyczna, to tak jakbyś kupił na wsi Ferrari w nadziei, że ci autostradę wybudują. Na to jest jeden sposób: pozamykać wszystkie toalety, wtedy jest nadzieja, że widz w napięciu wysiedzi do końca - powiedział Wojewódzki.

- A właśnie się mylisz, bo scenariusz był bardzo dobry. Film jest, uważam, do obejrzenia. Pokazuje szczególne poczucie humoru. Casting jest mocną stroną tego filmu, występują naprawdę ładne dziewczyny - odpowiedział Żebrowski.

Najzabawniejszym momentem całego odcinka była recytacja początku Inwokacji. Żebrowski wymawiał kolejne słowa po wcześniejszym wdychaniu helu. Brzmiało to wprost komicznie.

Oglądaliście najnowszy odcinek "Kuby Wojewódzkiego"?

Obraz
© Agencja TVN/x-news
Komentarze (11)