Wojewódzki zazdrości Żebrowskiemu? Showmanowi skończyły się argumenty
W programie Kuby Wojewódzkiego nigdy nie brakuje trudnych pytań i kąśliwych uwag. Tym razem gośćmi showmana byli: Michał Żebrowski i zawodowa bokserka Ewa Brodnicka. Gwiazdą tego odcinka został aktor "Na dobre i na złe" i właściciel Teatru 6. Piętro.
Oglądając najnowszą odsłonę popularnego programu, można odnieść wrażenie, że "król TVN-u" zazdrości Żebrowskiemu popularności. Prezenter już od pierwszych minut wytykał aktorowi wielkie ego.
Docinki prowadzącego nie robiły wrażenia na Żebrowskim. Aktor postanowił jednak uciąć dyskusję i opowiedział zabawną anegdotę ze swojego życia. Równocześnie przyznał, że to, kim jest dzisiaj, w dużej mierze zawdzięcza swojej ukochanej żonie, gdyż ona jak nikt inny potrafi go sprowadzić na ziemię.
- Niedawno siedziałem na scenie i miałem rozpocząć monolog i nagle słyszę, jak jakiś pan, taki typowy czterdziestopięciolatek, który całymi dniami tyra, a czasami daje się zabrać żonie do teatru, bo mówi "dobra, Halina, to ja już z tobą pójdę", tak prosto z serca wyznał: "o Jezu, jakie to jest straszne". Żona go oczywiście ofuknęła: "cicho siedź, jak ty się zachowujesz w teatrze", a mi się trochę przykro zrobiło, bo akurat lubię tę sztukę. Zwierzyłem się żonie, a ona na to: który to był monolog? No to powiedziałem, a ona: "a nie, ten akurat nie jest najgorszy". Myślę, że jakoś jednak docenia mnie jako człowieka i docenia to, że staram się być dobrym aktorem. Czasem nawet mnie pochwali. Jak się przygotowywałem do roli teatralnej, w której miałem parę monologów takich po alkoholu i ćwiczyłem w domu, to małżonka słuchała za drzwiami. I nagle słyszę taką uwagę reżyserską do mnie: "tak pijany nie mówi!" - wspominał.
Wojewódzki wypomniał Żebrowskiemu, iż kilka lat temu całą Polskę obiegła informacja, że aktor zostanie gwiazdą rosyjskiego thrillera erotycznego.
- Tak, parę lat temu zgłosił się do mnie rosyjski reżyser, taki nawiedzony artysta, i zaczął mi snuć wizję, jak to ja będę biegał nago po dachach z koleżanką. Ale nie doszło do zdjęć próbnych, były tylko rozmowy próbne. Zorientowałem się, że nie ma wizji, i odmówiłem. Kiedyś dużo odmawiałem. Teraz już się to tak często nie zdarza, wolałbym więcej odmawiać - przyznał Michał.
Kuba postanowił kontynuować temat nietrafionych ról aktora i wyśmiał komedię romantyczną Marty Ferencowej z jego udziałem, czyli film "Wszystko albo nic".
- Czeska komedia romantyczna, to tak jakbyś kupił na wsi Ferrari w nadziei, że ci autostradę wybudują. Na to jest jeden sposób: pozamykać wszystkie toalety, wtedy jest nadzieja, że widz w napięciu wysiedzi do końca - powiedział Wojewódzki.
- A właśnie się mylisz, bo scenariusz był bardzo dobry. Film jest, uważam, do obejrzenia. Pokazuje szczególne poczucie humoru. Casting jest mocną stroną tego filmu, występują naprawdę ładne dziewczyny - odpowiedział Żebrowski.
Najzabawniejszym momentem całego odcinka była recytacja początku Inwokacji. Żebrowski wymawiał kolejne słowa po wcześniejszym wdychaniu helu. Brzmiało to wprost komicznie.
Oglądaliście najnowszy odcinek "Kuby Wojewódzkiego"?
Tu pobierzesz za darmo aplikację Program TV:
src="https://d.wpimg.pl/1031600158-1003293454/aplikacja.png"/> src="https://d.wpimg.pl/457701298--1013396447/aplikacja.png"/>