Wojewódzki wrócił do studia. Krępujące pytania? Tradycja musi być podtrzymana

Zmieniają się programy, powstają nowe formaty, tworzą się nowe afery i groźby cenzury mediów. Jedno się nie zmienia: show Kuby Wojewódzkiego. Wrócił z nowym sezonem i kąśliwymi, osobistymi pytaniami.

"Kuba Wojewódzki" wrócił na antenę
"Kuba Wojewódzki" wrócił na antenę

16.02.2021 23:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Choć historia nagłówków o tym, że "to koniec show Wojewódzkiego" jest tak długa jak ten program, show ma się, jak widać, dobrze i działa w praktycznie niezmienionej formule. Poza drobnymi szczegółami wymuszonymi pandemią koronawirusa i zasadami bezpieczeństwa. Kuba Wojewódzki wrócił do studia z mniejszą publicznością, ale mniej więcej z tą samą liczbą sucharów. Pierwszy odcinek nowej serii skupiał się na promocji filmu "Listy do M.4", którego widzowie nie mogli zobaczyć w kinach, więc premiera odbyła się wirtualnie.

Wirtualnie więc w studiu Wojewódzkiego pojawił się na starcie Tomasz Karolak. - Święty Mikołaj ma twoją twarz. To czyni dzieciństwo okrutnym - komentował jego filmową postać Wojewódzki.

Wojewódzki pytał Karolaka nie tylko o nową rolę, ale też o występ w "Banksterach". Tam Karolak totalnie odbiegł od komedii i grał czarny charakter. Miał też scenę seksu zbiorowego, o czym musiał wspomnieć prowadzący.

Zmieszany Karolak przyznał: "taka trudna scena mi się przytrafiła. Ja jestem z tego pokolenia, które bardzo przeżywało film 'Widziadło' z Romanem Wilhelmim... Zawsze zastanawiałem się, kiedy mi przyjdzie zagrać tak trudną scenę. I to przyszło. Z dwiema koleżankami. Bardzo to było stresujące, tym bardziej że ludzie tam wchodzili i jakieś poprawki robili".

W programie gościł także Cezary Pazura i Magda Boczarska, który opowiedzieli krótko o swoich rolach. Wojewódzki ostro punktował zarzuty, które pojawiają się w recenzjach krytyków, że film jest odrealniony i przesłodzony, ale aktorzy bronili produkcji jako "kina gatunkowego".

Nie zabrakło wątków prywatnych. Wojewódzki pytał Boczarską, "jak się czuła, jak poszła z facetem do łóżka po godzinie rozmowy".

- Nigdy nie miałam takiej sytuacji. Nie twierdzę, że to coś złego. Ja nie mam takich doświadczeń - odpowiedziała, a wątek szybko się rozmył, bo nie miał wiele sensu.

Do gości dołączyła Agnieszka Dygant, która w "Listach do M" gra od pierwszej części. Reżyserem filmu jest Patrick Yoka, jej życiowy partner, więc Wojewódzki musiał zapytać o ich współpracę.

- Lubię grać wtedy, że czuję, że gram dobrze. Jest próba, coś tam zaproponowałam i czekam, a on mówi tak do mnie: "słuchaj, fajnie, fajnie". A ja już rozumiem, bo wiem, co myśli, kiedy mówi tak do aktorek - mówiła Dygant.

Jej Karina Lisiecka to jedna z najbardziej wyrazistych postaci, bez wątpienia. Wyraziste i bezpośrednie pytanie zadał więc Wojewódzki, po którym aktorka na chwilę zaniemówiła: "Ty jesteś taką su...ą prywatnie?".

Wojewódzki zaznaczył na koniec programu, że w nowym sezonie zamierza być miły. Ile wytrzyma?

Komentarze (73)