Wojciech Pokora: Za bycie znanym aktorem przyszło mu zapłacić wysoką cenę...
Obdarzony ogromnym poczuciem humoru, uwielbiany przez publiczność, a przy tym niezwykle skromny. Zasłynął między innymi dzięki podwójnej roli w komedii „Poszukiwany, poszukiwana” i występowi w serialu „Alternatywy 4”. Aż trudno uwierzyć, że wcale nie planował takiej kariery i aktorem został właściwie przez przypadek, jak przyznaje – skuszony towarzystwem pięknych dziewcząt.
Skończył niedawno 80 lat
Od samego początku do swoich ról podchodzi bardzo krytycznie i zwykle nie był z nich zadowolony; wyznaje wprost, że nie przepada za filmem, a swoje serce zostawił w teatrze.
Wojciech Pokora, który 2 października skończył 80 lat, nie kryje, że granie jest jego największą pasją i nie potrafi żyć z dala od sceny. Ale mało kto wie, że za bycie znanym aktorem przyszło mu zapłacić wysoką cenę...
Z miłości do samolotów
Urodził się w Warszawie, ale dzieciństwo spędził na wsi – tam uciekł z rodzicami, gdy wybuchła wojna. Do miasta wrócili kilka lat później i Pokora zaczął zastanawiać się nad wyborem przyszłego zawodu.
- Ponieważ wszyscy moi stryjowie byli inżynierami, poszedłem do technikum budowy silników samolotowych w Warszawie – opowiadał w Super Expressie.
* - Po maturze razem z Jerzym Turkiem dostaliśmy nakaz, bo wtedy dostawało się nakazy pracy, do FSO. Mieliśmy pracować tam trzy lata, a przepracowaliśmy rok.*
''Było tam mnóstwo dziewcząt''
Ale ani Pokorze, ani jego przyjacielowi nie w smak była praca w fabryce.
To wtedy przyszły aktor zaczął też na poważnie rozmyślać o szkole teatralnej.
- Opiekun tego kółka przekonał mnie, że powinienem zdawać do PWST, bo coś tam we mnie dostrzegł, i rzeczywiście udało mi się – dodawał w Fakcie. - Także można powiedzieć, że aktorem zostałem przez przypadek.
''Mógłbym zagrać to lepiej''
Zaraz po studiach otrzymał angaż w Teatrze Dramatycznym i wtedy odkryto jego ogromny talent komediowy. Ze sceny trafił na ekran, stając się zarazem jednym z najpopularniejszych aktorów tamtego okresu. A przecież tak niewiele brakowało, a odrzuciłby propozycję roli w kultowym już filmie „Poszukiwany, poszukiwana”.
Skąd bierze się ta niechęć do grania w filmach? Okazuje się, że Pokora nie znosi oglądać się na ekranie.
- Jestem bardzo krytyczny względem siebie – dodawał. - Nie potrafię po prostu oglądać. Oceniam, komentuję, złoszczę się, bo zawsze uważam, że mógłbym zagrać to lepiej.
''Bardzo ciężki zawód''
Przez lata pozostawał aktywny zawodowo – aktorstwo pochłonęło go całkowicie i nie wyobrażał sobie życia bez grania. Często angażował się w wiele projektów naraz, pracował ponad siły, nie oszczędzał się. W dodatku mało o siebie dbał, palił papierosy. Wreszcie jego serce nie wytrzymało intensywnego trybu życia.
Kilkanaście lat temu Pokora miał zawał serca. Lekarzom cudem udało się go uratować. Po tym wydarzeniu aktor rzucił palenie, ale nie zwolnił tempa. Pojawiały się kolejne problemy zdrowotne. Dopiero wtedy zrozumiał, że dobre samopoczucie jest ważniejsze niż praca.
- To jest bardzo ciężki zawód – przyznawał.
''Dzięki żonie czuję się młodo''
Wojciech Pokora zawsze może liczyć na pomoc ukochanej żony Hanny.
Poznał ją, jeszcze kiedy był nastolatkiem, i od razu się zakochał. Jednak swojej wybrance nie przypadł do gustu - zmieniła zdanie dopiero wtedy, gdy zaproponował jej pomoc w nauce do egzaminu do szkoły teatralnej i miała szansę lepiej go poznać.
- Żona jest wspaniałym sternikiem nie tylko mojej kariery, ale i naszego życia - cytuje słowa aktora magazyn Rewia.
I wreszcie Pokora pozwolił swojej małżonce - bioenergoterapeutce - o siebie zadbać. To ona opiekowała się nim, kiedy wyszedł ze szpitala po zawale serca. I to ona sprawia, że aktor odnajduje w sobie tyle siły do działania.
- Dzięki żonie wciąż czuję się młodo - podkreślał.
''Nie wybieram się na tamten świat''
Wreszcie udaje mu się znaleźć więcej czasu na relaks.
- Razem z żoną cenimy sobie spokój i naturę. To dodaje nam sił i daje wewnętrzny spokój. Nigdy nie należeliśmy do ludzi, którzy lubili huczne zabawy i dobrze czuli się w dużej grupie znajomych. Jeśli spotkania, to kameralne, w wąskim gronie przyjaciół. Ale najchętniej we dwoje, z naszymi zwierzakami i dobrą książką – opowiadał w Fakcie o swoim sposobie na spędzanie wolnych chwil.
Ale i tak, mimo że mógłby już odejść na emeryturę, Wojciech Pokora nie zamierza rezygnować z aktorstwa. Twierdzi również, że ma się całkiem nieźle.
- Moje serce bije jak dzwon! Niech wszystko zostanie tak jak jest – mówił w Super Expressie. - Mam zamiar jeszcze trochę pożyć i popracować. Nie wybieram się na tamten świat – zapewniał. (sm/gk)