Wojciech Modest Amaro o popularności, autorytetach i wpadkach na planie

Wojciech Modest Amaro o popularności, autorytetach i wpadkach na planie
Źródło zdjęć: © AKPA

Wirtualna Polska: Jak wspomina pan pracę przy pięciu edycjach "Hell's Kitchen"?

Wojciech Modest Amaro: To były oczywiście rożne etapy: najpierw wyzwanie w konfrontacji z Gordonem (Ramsayem - przyp. red.), później znalezienie swojego sposobu na ten format i zbudowanie przekazu o pracy kucharza. Powiedziałem, że to była misja, ponieważ według mnie, to była taka cegiełka w budowaniu i rozwoju polskiej gastronomii, którą postarałem się tym programem i moja obecnością w nim dołożyć.

Jakie największe niekontrolowane wpadki przydarzyły się na planie?

Wszystko było niekontrolowane. Czasami zastanawiam się: co ludzie sobie myślą, siedząc w domu? Że to jest sztuka teatralna, serial telewizyjny, że ja dostaję scenariusz "ugotujecie to i to", a uczestnicy scenariusz "spieprzysz to i to w tym momencie"? Przecież to od razu wiadomo, że to jest "na żywca", że tego się nie da kontrolować. Pełno tego było: od spalenia garnków, po kapiącą krew i szlochania.

Czego przez te wszystkie edycje nauczył się pan od uczestników?

Tego, za co ten program obrywał największy hejt: że można ludzi nauczyć przede wszystkim wiary w siebie, konsekwencji - dla jednych udział był wygraną, dla innych dotarcie do czarnych bluz, dla kogoś finał był zgarnięciem całej puli.

Czy wciąż współpracuje pan z uczestnikami programu? Który z nich zrobił na panu największe wrażenie, najbardziej zaskoczył?

Zwycięzca pierwszej edycji, Łukasz Kawaller, to dla mnie prawdziwy zwycięzca tego programu . Jeszcze czekam aż do kuchni wejdzie ostatni winner - Wojtek, ale do tej pory najbardziej skorzystał, rozwinął się i "ustawił" na właściwe tory właśnie Łukasz.

Czy udział w tego typu programach to dobry pomysł na rozwijanie kariery i sukces w branży gastronomicznej?

Czy dobry? Uważam, że świetny. Pamiętajmy o efekcie skali - ktoś w małym miasteczku po założeniu czarnej bluzy może zostać prawdziwym wygranym. Restauracja, w której pracuje, może być od razu zauważona, jego styl, jego mocne, ale i słabe strony. To tak jakby oprócz karty menu, ktoś podał CV w formie programu. Często zwracałem na to uwagę, że oglądają was nawet potencjalni inwestorzy, w wielu przypadkach ich kariery rozwinęły się przez taki kontakt. Wchodząc do kuchni, każdy zmienił swoje życie.

Obraz
© (fot. AKPA)

Dlaczego zrezygnował pan akurat z prowadzenia programu "Hell's Kitchen", a nie z jurorowania w "Top Chef"?

Jestem na takim etapie mojego życia i kariery, że potrzebuję tej zmiany. Nie wiem, co miałbym więcej dodać. Odchodzę, gdy widzę, że osiągnąłem to, co chciałem, a ponieważ nie jest i nie była to tylko motywacja finansowa, mówię - starczy. Wręcz uważam, że dobrze jest odejść u szczytu, tak jak czasami robią sportowcy. Złoto i następna olimpiada już nie da mnie. Wiem, co mam dalej robić, realizuję mnóstwo innych projektów, a więc czas po "Hell's Kitchen" już jest wypełniony po brzegi.

Kogo widziałby pan na swojego następcę w "Hell's Kitchen"?

Gordona Ramseya - dałby radę... Mam nadzieję!

Do niedawna znała pana jedynie branża gastronomiczna. Czy po tym, jak zaistniał pan w programach Polsatu, odczuł pan rosnącą popularność? W jaki sposób się ona przejawia?

W tych najprostszych: zdjęciach, autografach, podaniu ręki, uśmiechu, w dobrym słowie. Spotykam się z sympatią, ale i bywam zaskakiwany. Na zjeździe Porsche dowiedziałem się od kilku prezesów, że zmienili swoje firmy pod wpływem tego programu. Wytępili bylejakość, zaaplikowali proste systemy motywacyjne i karne (niepremiowane bonusami), poprawili etykę pracy, postawili na ludzi, którzy chcą, a nie po prostu są. Świetnie, że "Hell's Kitchen" wszedł na rożnych szczeblach w biznes.

Wziął pan udział w kilku programach oraz reklamach. Czy gdyby teraz ktoś zaproponował panu udział np. w "Tańcu z gwiazdami", przyjąłby pan tę propozycję?

Nie, ponieważ nie umiem tańczyć...

Czy chciałby mieć pan restauracje także poza granicami Polski i tam rozwijać dalszą karierę, promować polską kuchnię?

Tak, ale to jeszcze kwestia paru lat.

Kto jest pana największym kulinarnym autorytetem?

Ferran Adria.

W mediach pojawiła się informacja na temat powstania w Polsce specjalnej edycji "Top Chefa" z udziałem gwiazd. Czy taka edycja miałaby szansę stać się hitem? Kogo widziałby pan w roli uczestników?

Nie cierpię gdybać, wyprzedzać faktów, plotkować... Byłaby hitem. To na pewno.

Rozmawiała: Anna Ryta

Obraz
© (fot. AKPA)

Zobacz także: #dziejesienazywo: Grażyna Torbicka o swojej pracy bez TVP

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta