Wojciech Mann obawia się zwolnienia z radiowej Trójki?

Wojciech Mann obawia się zwolnienia z radiowej Trójki?
Źródło zdjęć: © AKPA

20.01.2016 13:38, aktual.: 20.01.2016 15:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przypomnijmy, że od 8 stycznia br., nowym prezesem Polskiego Radia jest Barbara Stanisławczyk. Członkami zarządu zostali Jerzy Kłosiński i Marcin Palade. Nowi przedstawiciele władzy zdecydowali również o zmianach kadrowych w PR. Kamil Dąbrowa został odwołany ze stanowiska dyrektora radiowej Jedynki. Magda Jethon natomiast zrezygnowała z kierowania Trójką. Ze strony polskieradio.pl można dowiedzieć się, że miejsce Jethon zajęła jej zastępca, Anna Krakowska, a Jedynką zarządza Marzena Wyczółkowska, dotychczas sekretarz redakcji. Czy Wojciech Mann, wieloletnia gwiazda Trójki, również ma powody do niepokoju?

W najnowszym wywiadzie z "Tygodnikiem Powszechnym" dziennikarz przyznał, że z obawą przygląda się zmianom, jakie w ostatnim czasie zachodzą w mediach publicznych. Podkreślił, że czuje "podskórne pulsowanie ciekawości" i jest niczym "myśliwy, który wie, że musi wyjść w teren, ale nie ma pojęcia, czy go bizon zabije". Nie ukrywa, że w Trójce panuje atmosfera wyczekiwania. Przy okazji rozmowy Mann odniósł się też do nieprzychylnych komentarzy, jakie usłyszał pod swoim adresem, gdy podziękował Magdzie Jethon za lata pracy w eterze.

- Siedząc w studio z Jankiem Chojnackim uzgodniliśmy, że wypada coś powiedzieć. Po tych słowach ("Magda, nie zapominamy o Tobie w sekundzie, kiedy Cię przegoniono. Dziękujemy i - miejmy nadzieję, że do usłyszenia" - przyp. red.) niektórzy mówili, że dobrze zrobiłem, a inni odwrotnie. Ktoś napisał: "Teraz kolej na ciebie, misiu-komuchu". Dla jednych jestem facetem z radia, dla innych facetem z nadwagą, a dla innych misiem-komuchem. Trudno, nie mam na to wpływu - powiedział.

Mann zdradził również, że o mały włos, a dziś pracowałby na wysokim stanowisku w Telewizji Polskiej.

- Raz w życiu miałem propozycję objęcia dość istotnej funkcji, o dziwo nie tutaj, ale na Woronicza. Powiedziałem, że mogę ją przyjąć, jeżeli dostanę żelazny list - przynajmniej na dwa lata. Bo nie da się w ciągu miesiąca dokonać zmian, które pozwolą stwierdzić, że coś się ruszyło. Oczywiście mnie nie wzięli - podsumował na łamach "Tygodnika Powszechnego".

O tym, jaki los czeka Wojciecha Manna, zapewne dowiemy się niebawem.

Obraz
© (fot. AKPA)
Źródło artykułu:WP Kobieta