Dziennikarz TVN nie krył łez. Poruszające wyznanie o śmierci syna

Wojciech Bojanowski, reporter TVN, jest jednym z laureatów tegorocznej gali Grand Press. Dziękując za nagrodę, zdobył się na poruszające wyznanie o śmierci syna.

Wojciech Bojanowski zdobył się na poruszające wyznanie podczas gali Grand Press 2020
Wojciech Bojanowski zdobył się na poruszające wyznanie podczas gali Grand Press 2020
Źródło zdjęć: © Kadr z Press.pl

Telewizyjny reportaż Wojciecha Bojanowskiego zatytułowany "Niech toną" został uznany za najlepszy w 2020 roku w swojej kategorii. Dziennikarz TVN przez kilka tygodni towarzyszył załodze statku Sea-Watch 3, który ratował nielegalnych imigrantów starających się za wszelką cenę dotrzeć do Europy. Ten przejmujący obraz zdesperowanych, uciekających z ogarniętych wojną i głodem krajów ludzi oraz obojętnych wobec ich losu Europejczyków, pod koniec listopada został nagrodzony na branżowym festiwalu Cannes Corporate Media & TV Awards 2020. We wtorkowy wieczór Wojciech Bojanowski po raz kolejny został doceniony, tym razem w kraju.

Podczas krótkiego przemówienia w trakcie hybrydowej gali Grand Press 2020 (prowadzący i jurorzy byli obecni w studiu bez publiczności, a z laureatami łączono się online) Wojciech Bojanowski nie krył wzruszenia. Dziękując za wyróżnienie, dziennikarz zdobył się na poruszające wyznanie dotyczące okoliczności powstania reportażu. Kiedy obserwował rozgrywającą się na morzu tragedię wielu obcych mu ludzi, nie mniejszy dramat rozgrywał się także w jego domu.

Wojciech Bojanowski wyznał, że w czasie realizacji reportażu, stracił nienarodzonego syna. Ze łzami w oczach przyznał, że o śmierci dziecka dowiedział się już po powrocie do kraju.

- Później przechodziłem depresję, próbowałem montować ten materiał, ale płakałem nad klawiaturą. Nie do końca mi to wychodziło, ale dobrzy ludzie u mnie w firmie bardzo mi pomogli, więc w końcu udało się to złożyć - opowiadał dziennikarz, podkreślając, jak wielki udział, zarówno w tym zawodowym sukcesie, ale i powrocie do emocjonalnej równowagi po osobistej tragedii mieli otaczający go współpracownicy. Jak podkreślił Bojanowski, dzięki pracy Sea-Watch 3 niektórych bohaterów jego reportażu udało się uratować. Zdradził też, że po wielu miesiącach od tego wydarzenia szczęśliwy finał miała też jego rodzinna historia.

- Dzisiaj myślę o tych wszystkich dzieciach, które udało się uratować. Ta nasza historia też ma happy end. W szczycie pandemii urodził nam się synek, zdrowy, szczęśliwy Janek. I jak dzisiaj rano on płakał, to pomyślałem, że to super, że on płacze, bo te dzieci na Morzu Śródziemnym nie mają na to szansy - wyznał łamiącym się głosem Bojanowski, ponownie podkreślając wagę podjętego w swoim nagrodzonym reportażu tematu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)