Wojciech Bojanowski: celowano we mnie z broni
Wojciech Bojanowski do niedawna relacjonował dla widzów TVN24 rosyjską agresję w Ukrainie. W najnowszym wywiadzie opowiedział o tym, jak celowano do niego z broni.
22.03.2022 | aktual.: 22.03.2022 12:58
Przez ponad trzy tygodnie Wojciech Bojanowski przebywał w Ukrainie, gdzie z okolic Kijowa pokazywał zniszczenia dokonywane przez Rosjan i ich dramatyczne skutki dla ludności cywilnej. 11 marca korespondent TVN24 poinformował w mediach społecznościowych o powrocie do Polski, "do domów, na które nie spadają bomby i rakiety, gdzie nie słychać wybuchów i strzałów, gdzie nasze rodziny, za którymi bardzo tęsknimy, nie siedzą co noc w strachu w zimnych piwnicach..." - napisał na Instagramie.
Choć obecnie Wojciech Bojanowski przebywa na urlopie, w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego dla Onetu przyznał, że tak naprawdę trudno oderwać mu się, od tego, co widział i przeżył. Opowiedział też o jednej z sytuacji, która wydarzyła się w Ukrainie, gdy poczuł, że jego życie jest realnie zagrożone.
- Nie celował do mnie nikt, kto zabijał dla zabawy, ale nawet teraz zdarzyła się taka sytuacja, że nasz samochód został zatrzymany i nagle, ja coś tam szukałem i ktoś otworzył drzwi, przeładował broń i celował we mnie i tak bardzo się starałem powoli podnieść te ręce do góry - opowiadał w rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim.
Na pytanie gospodarza podcastu o to, czy z czasem da się przyzwyczaić do tego typu sytuacji i związanego z nimi stresu, Bojanowski przyznał, że tak. Choć często skutki uboczne uderzają z pewnym opóźnieniem. Reporter TVN przyznał, że w efekcie tak silnych i licznych doświadczeń ma "poprzesuwane granice rzeczy, które go ruszają".
Bojanowski nie ukrywał też, że będąc na urlopie, wcale "nie odnajduje się" w tej sytuacji. Nie wykluczył też, że ponownie wyjedzie do Ukrainy.
Aktualne informacje na temat wojny w Ukrainie znajdziecie na live blogu Wiadomości WP.