"Wiza na miłość": hit z USA podbija polską telewizję
Szokujący, kontrowersyjny, zabawny, a chwilami romantyczny program o szukaniu miłości na całym świecie budzi skrajne emocje. Dla jednych jest dowodem na to, że miłość nie zna granic. Dla innych to gorzka opowieść o nierówności społecznej.
28.06.2020 15:58
Ed, niski mężczyzna w wieku 54 lat opowiada o tym, że jest samotny i szuka partnerki. Nie był z nikim od 29 lat, teraz nareszcie pokochał. Swoją "drugą połówkę" odnalazł na portalu randkowym, gdzie rejestrują się dziewczyny z odległych Filipin. Ta jedyna ma na imię Rose i jest o ponad 30 lat młodsza od Eda.
David ma 60 lat, na co dzień mieszka w Las Vegas, ale na swoim koncie ma kilkanaście podróży na Ukrainę. To w tym kraju mieszka 27-letnia Lana. Blondynka, którą David poznał na specjalnym portalu umożliwiającym rozmowy Amerykanów z Ukrainkami. Każda minuta wirtualnego spotkania kosztuje. Przez lata tej "znajomości" David wydał dziesiątki tysięcy dolarów na rozmowy, a także na prezenty dla Lany. Czterokrotnie był w jej kraju, by mogli się spotkać na żywo. Ani razu się nie zjawiła.
David znalazł Laną na jednym z portali randkowych, na którym można poznać kobietę z Europy Wschodniej. Często płaci się za rejestrację, możliwość prowadzenia rozmowy, wysyłania plików. Spotkanie na żywo i potwierdzenie, że kobieta ze zdjęcia istnieje naprawdę nie są wliczone w cenę:
Ceasar pracuje na co dzień w salonie piękności, bierze podwójne zmiany, bo od lat regularnie część swojej pensji wysyła Marii z Ukrainy. To o 25 lat młodsza od niego dziewczyna, także ze specjalnego portalu. Nigdy się nie widzieli, dziewczyna nie zgadza się na spotkanie.
Ekwador, Brazylia, Kenia, Europa Wschodnia i Filipiny: to najczęstsze miejsca, w których starsi Amerykanie szukają kandydatek na żony. Dla młodych dziewczyn żyjących nieraz na skraju ubóstwa Amerykanin, pierścionek zaręczynowy i wiza to często jedyny sposób na odmianę losu. Gdy na szali jest życie w bezpiecznym państwie, legendarnej krainie szczęścia i dobrobytu, różnica wieku i kultur schodzi na dalszy plan.
Ale to nie jest cały obraz. W "Wizie na miłość" śledzimy także historie Amerykanek, które zakochały się w obcokrajowcu.
Angela ma 54 lata, szóstkę wnucząt i wyruszyła w podróż do Nigerii, by poznać na żywo 32-letniego Michaela. Podobny scenariusz ma historia miłości Lisy i niemal dwukrotnie młodszego Usmana, także Nigeryjczyka. Starsze Amerykanki z "Wizy na miłość" znajdują miłość w Nigerii, Tunezji, Katarze i Indiach. Po podróży do kraju ukochanego zderzają się z rzeczywistością na miejscu: inną kulturą i religią. Często dziwiąc się, że muszą założyć hijab, że ich ukochany każe zakrywać im tatuaże, nie pozwala odzywać się przy znajomych bez pytania.
Jednak wiele odcinków "Wizy" to także szczęśliwe pary, a także dzieci, owoców tych międzykontynentalnych przygód. I choć rodziny uczestników czy widzowie często sceptycznie podchodzą do motywów zarówno Amerykanów jak i obcokrajowców, to nieraz zakochani udowadniają, że miłość jest szczera.
Jednak do happy endu droga jest długa i kręta. Prowadzi nieraz przez kilkanaście godzin rozmów na Skypie, lotów przez ocean, kilkaset tysięcy dolarów i tony dokumentów i podań o wizę. Tylko niekiedy okazuje się, że warto.
Oryginalny tytuł produkcji to "90 Day Fiance" i nawiązuje do okresu 90 dni, w których po przyjeździe do Stanów obcokrajowiec musi wziąć ślub z amerykańskim obywatelem, by móc zostać w USA.
Ogromna popularność formatu doprowadziła do powstania wielu spin-offów serii. W polskiej telewizji poza "Wizą na miłość" możemy oglądać "Wizę za miłość: pierwsze spotkanie" oraz "Wizę na miłość: kwarantanna" na kanale TLC. Show dostępne jest także na platformie player.pl.