Wiktoriański Hellboy na tropie Diabła
Wygląda na to, że Sfar jest jednym z gorętszych nazwisk na polskim rynku - oto po wydawnictwie POST, Znaku i Kulturze Gniewu mamy kolejnego wydawcę artysty - Mroję Press. Wcale się nie dziwię - dorobek i talent Sfara są niezwykle imponujące. Mroji należy też oddać, że stanęła na wysokości zadania - nasza edycja "Profesora Bella" utrzymana jest na dobrym poziomie zbliżonym do Postowskiego "Kota Rabina". Jest też co czytać: album zbiera aż dwa komiksy z wydania francuskojęzycznego.
18.03.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:15
W "Dwugłowym Meksykaninie" poznajemy Bella - doktora medycyny specjalizującego się w dziwnych, "paranormalnych" przypadkach. Aparycją mocno przypomina Doylowskiego detektywa: wysoki, szczupły, w średnim wieku, z charakterystycznym płaszczem, czapką i z zamiłowaniem do fajki. Ale to jedyne podobieństwa. Nie przenikliwość, bowiem ale wyjątkowo oryginalne podejście do tematu śmierci wyróżnia naszego bohatera. I trudno mu się dziwić - jednym z jego najbliższych towarzyszy jest 800-letni duch Elphias, zaś śmierć żony profesora wpłynęła na sposób w jaki postrzega świat - teraz, bowiem nie ma już nic do stracenia.
Sfar umieszcza swojego bohatera w świecie pełnym dziwaków i oryginałów. Dom wariatów jest prowadzony w starym zamczysku, prowadzi go meksykanin, któremu dodatkowa, wyrosła na czole główka mówi, co ma robić. Jego synowie nie żyją i służą mu jako zombie zaś w chwili sentymentu ożywia swoje byłe żony. Robi to jednak rzadko - nie lubi, kiedy cierpią. W Jerozolimskiej studni mieszka stary diabeł, który nie marzy o niczym innym jak o przeczytaniu porządnej książki o miłości (najlepiej z "momentami") zaś wspomniany już duch jest ewidentnym neurotykiem. Nawet przesympatyczny detektyw Humpty-Dumpty ma w sobie coś z cyrkowego osiłka o aparycji mocno napompowanej piłki. Wszystkie groteskowe postaci przedstawiane są najczęściej w mrocznych wnętrzach wiktoriańskich budynków, laboratoriach, księgarniach czy kostnicach.Autor przykłada dużo uwagi do detalu i tła przez co opowieść równie przyjemnie się ogląda.
Komiks Sfara nie jest popkulturową wersją sławnego dzieła Conan Doyle`a - Bellowi wyraźnie brakuje ciętego języka i cynizmu Holmesa w wersji Roberta Downey Jr.W przeciwieństwa do tegorocznego obrazu Guya Ritchiego mistycyzm zwycięża nad chłodnym racjonalizmem co wynika z wyraźnej fascynacji Sfara duchowością i religią.
Powyższe cechy są szczególnie widoczne w "Lalkach Jerozolimy", historii graficznie mocno zbliżonej do wspomnianego "Kota Rabina". Przypadkowe wmieszanie się Bella w akcję mającą zapobiec rządom Diabła na Ziemi prowadzi go do tajemnicy ukrytej w jego własnym nazwisku, a przez to w nim samym. Fascynujący temat gematrii, numerologii opartej na hebrajskim języku, niezwykle pobudza wyobraźnie przywodząc na myśl "Pi" Arnofskiego. Tajemnica Bella przypomina z kolei główny wątek z "Hellboya", w którym główny bohater próbuje odkryć swoje przeznaczenie.
Profesor Bell jest komiksem wyjątkowym i to z niebanalnej przyczyny. Autorowi udało się przecież osiągnąć idealną harmonię pomiędzy wystylizowanym wiktoriańskim kryminałem, a horrorem klasy B. Ulotny klimat sprawia, że tym bardziej nasuwa się skojarzenie z "Hellboyem" Mignoli. Ten komiks zaskakuje. Ale przede wszystkim umacnia w przekonaniu, że Joann Sfar to artysta przez wielkie "A".