Więzień w USA zabił dwóch pedofilów. Oglądali w TV kanał dla dzieci
Jonathan Watson w liście do gazety przyznał się do podwójnego morderstwa dokonanego na współwięźniach. Wcześniej ostrzegał strażników, że jeżeli nie zostanie przeniesiony do innego budynku, poleje się krew. Miarka się przebrała, gdy jedna z ofiar włączyła kanał PBS Kids.
21.02.2020 | aktual.: 24.02.2020 07:14
Jonathan Watson ma 41 lat i odsiaduje dożywocie za morderstwo dokonane w 2009 r. Niedawno został przeniesiony do więziennego ośrodka leczenia uzależnień w Corcoran, w Kalifornii, gdzie przed laty siedział Robert Downey Jr. (posiadanie narkotyków) i producent muzyczny Phil Spector (morderstwo). W tym miejscu Watson popełnił dwie kolejne zbrodnie. O wszystkim napisał w liście do gazety "The Mercury News", która próbowała wcześniej uzyskać zgodę na wywiad telefoniczny. Watson ze szczegółami opisał okoliczności popełnionych zbrodni i wcale nie próbuje się wybielić.
Watson deklaruje, że jeżeli zostaną mu postawione zarzuty w związku z zamordowaniem dwóch więźniów, przyzna się do winy. "Odsiadując dożywocie jestem w wyjątkowej sytuacji, gdy czasem spotykam takich ludzi i nie mam nic do stracenia" – pisał skazaniec. "Tacy ludzie" to pedofile, którzy nie wiedzieli, do czego Watson jest zdolny.
Skazaniec opowiedział, że od niedawna odsiadywał wyrok w więzieniu o niższym rygorze. Nie miał pojedynczej, stale zamkniętej celi, ale mieszkał w ogólnodostępnym dormitorium. Razem z nim znajdował się tam 48-letni David Bobb i 62-letni Graham De Luis-Conti. Obaj odsiadujący dożywocie za przestępstwa seksualne na osobach poniżej 14. roku życia.
W liście do gazety Watson (na zdjęciu) nie pisał o ofiarach po nazwisku, ale jako "Molester #1" i "Molester #2". 15 stycznia jeden z nich włączył przy Watsonie telewizor i ustawił PBS Kids. Popularny kanał z kreskówkami i programami dla dzieci, nadający m.in. "Ulicę Sezamkową". Morderca prawie nie wytrzymał i był gotów rzucić się na przyszłą ofiarę. Zamiast tego poszedł jednak do strażnika więziennego i ostrzegł, że jest o krok od rozprawienia się z pedofilem. O dziwo jego słów nikt nie wziął na poważnie, więc kiedy następnego dnia sytuacja z oglądaniem dzieci w telewizji powtórzyła się, Watson chwycił laskę innego więźnia i zaczął nią okładać pierwszą ofiarę.
Gdy skończył (mężczyzna zmarł później tego samego dnia), poszedł do strażnika zgłosić, co się stało. Po drodze spotkał jednak drugiego pedofila i uznał, że "zrobi wszystkim przysługę", jeżeli jego też zamorduje. Druga ofiara zmarła w szpitalu trzy dni po brutalnym pobiciu.
Strażnicy w ośrodku o niskim rygorze nie wiedzieli o morderstwach, dopóki Watson sam się nie zgłosił. Władze więzienia nie komentują wersji Jonathana opublikowanej w gazecie, tłumacząc się trwającym postępowaniem.