Wiesia z "Sanatorium miłości" podarła kontrakt z TVP! Nie chce przyjść do "Pytania na śniadanie"
Emerytka chyba nie była świadoma, z czym wiąże się podpisanie umowy. TVP ma wobec uczestników swoich programów określone plany, które nie każdemu są w smak.
Pani Wiesia to sympatyczna uczestniczka jednej z edycji "Sanatorium miłości". W tym formacie obserwujemy emerytów na jednym turnusie w malowniczym sanatorium, którzy spędzają czas na aktywnościach sportowych, dancingach, spacerach, rozmowach, a nawet... romantycznych randkach.
Teoretycznie w programie można znaleźć miłość na jesień życia, co niektórym się udaje, ale uczestnicy głównie świetnie się bawią i nawiązują nowe przyjaźnie. Wśród nich Wiesława, którą pokochali widzowie.
TVP, podobnie jak inne stacje, chce korzystać z popularności uczestników show, które produkuje. Czasem widzimy osoby z "Rolnik szuka żony" w rozrywkowych show typu "Jaka to melodia?". Widzowie nieznający się na zasadach branży twierdzą wtedy, że ktoś "ma parcie na szkło". Prawda jest inna. To telewizja zobowiązuje uczestników do udziału w tych formatach, bo wie, że przyciągną ludzi przed ekrany.
Pani Wiesia potraktowała podpisanie kontraktu ze stacją dość lekko. Gdy odmówiła kolejny raz przyjazdu na plan "Pytania na śniadanie", pokazano jej umowę, którą ona... podarła.
- Jeszcze na stare lata trafię do kryminału. Trudno mnie przestraszyć, bo boję się tylko Pana Boga! - powiedziała buńczucznie w rozmowie z "Rewią".