Wiejskiego Wersalu uratować się nie dało! Rewolucja w Matalmarze wielką klapą!

W *Kuchennych Rewolucjach, ostatnimi czasy przewidywalnych i nudnych, zdarzają się czasami tak ekstremalne przypadki, gdy nie tylko Magda Gessler, ale i widzowie przecierają oczy ze zdumienia. Właśnie w tak absurdalnym miejscu znalazła się ostatnio popularna restauratorka wraz ze swoją ekipą, próbując uratować miejsce, któremu niestety, pomóc się nie dało. Do Goczałkowic Zdroju na Śląsku kulinarną ekspertkę zaprosiło oryginalne małżeństwo, lubujące się pałacowym klimacie Wersalu. Problem w tym, że barokowy lokal, którego patronem był Ludwik XVI, bardziej przypominał muzeum niż restaurację, zaś jego kuchnia do dworskiej zdecydowanie nie należała. Pomimo tego, iż restauracja zamiast tętnić życiem raczej przypominała kostnicę, a utrzymanie tego wystawnego skansenu niosło za sobą horrendalne koszty, właścicielka gardziła potencjalnymi klientami, kręcąc nosem na
zaproszonych przez Gessler gości. Ta rewolucja - z tak nonszalanckim nastawieniem właścicieli dziwnie brzmiącej "Matalmary" - po prostu udać się nie mogła, co nie znaczy, że nie udał się odcinek programu. Bo ten zdecydowanie należał do ciekawych!*

KŻ/MM

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Gdy tylko telewizyjne kamery pokazały właścicieli i wystawne wnętrze restauracji, było wiadomo, że ten przypadek będzie ogromnym wyzwaniem.

Pękająca z dumy właścicielka, która stworzyła dla mieszkańców małego miasteczka namiastkę "luksusu w pigułce", nie rozumiała, dlaczego nie ma w niej klientów.

Dla Magdy Gessler odpowiedź na to pytanie była prosta.

Dziwna, trudna do zapamiętania nazwa, muzealne wnętrze, które paraliżuje klientów na samym wejściu i w końcu to, bez czego utrzymać interesu się nie da, czyli paskudna kuchnia!

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Choć już na wstępie właściciel "Matalmary" zgotował restauratorce szarmanckie powitanie, które Gessler nazwała próbą przekupstwa, werdykt dla serwowanej kuchni był miażdżący.

Żadna z zamówionych potraw nie zadowoliła Gessler, ale trudno się temu dziwić, skoro większość tych dań, delikatnie mówiąc, nie grzeszyła świeżością i była po prostu wykopaliskiem z zamrażarki.

Pierwsze wrażenie z wizyty w tym miejscu było fatalne:
- To jest totalna kostnica. Nie mam pojęcia, jak można jeść w takim wnętrzu. To kicz w wiejskim wydaniu - mówiła.

Menu podsumowała krótko: "to skomplikowane prostacie jedzenie".

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Wizyta w kuchni i rozmowa z jej szefem tylko utwierdziła kuchenną rewolucjonistkę, że stan restauracji jest tragiczny.

Choć kuchnia była czysta, to jedynie dlatego, że nic w niej nie gotowano. Zawartość menu mieściła się w zamrażarkach, a "skarby", które Gessler z nich wyciągnęła, były zatrważające i aż trudno uwierzyć, że podawano to ludziom.

Restauratorka nie miała więc dla właścicieli dobrych wiadomości.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

- Wasz kucharz nie ma pojęcia o gotowaniu - wygarnęła właścicielom Gessler.
- Pani ma złą restaurację. To może być dom weselny - kontynuowała.

Jednak Pani Alicja, nazwana przez Gessler "różową damą" i Marią Antoniną zarazem, problemu nie widziała.

- Pana żona jest przekonana, że jest genialnie i tylko brakuje mojego nazwiska - powiedziała właścicielowi kulinarna ekspertka.

Recepta Gessler była prosta: tu potrzebna jest rewolucja, prawdziwa, francuska rewolucja ze ścięciem Marii Antoniny włącznie, zażartowała gwiazda show.

Przepisy Magdy Gessler

Czującą, co się świeci pani Alicja przed kamerami stanowczo deklarowała:
- Nie pozwolę wyrzucić nic stąd. Wystrój jest piękny i nie wierzę, że to przez niego nie ma ludzi.

Na szczęście gotowa do rozdzierania szat właścicielka nie miała czego się obawiać, bo z reguły bezkompromisowa Gessler tym razem nie zamierzała za bardzo ingerować w barkowy wystrój lokalu.

Postanowiła go jedynie ożywić kilkoma dodatkami, kolorowymi obrusami i kwiatami. Największych i najpilniejszych zmian domagała się mało chwytliwa nazwa i skostniałe menu, kompletnie rozmijające się z lokalnymi tradycjami i z zasobami portfeli mieszkańców miasteczka.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Od teraz zamiast mało przystępnego pałacu miała być "Willa pod złotym ziemniakiem".

Żeby jednak przystąpić do rewolucji najpierw trzeba było oczyścić to miejsce z zapasów restauracji. Gessler zaproponowała w tym celu wystawny poczęstunek dla kuracjuszy sąsiedniego uzdrowiska. W ten sposób restauratorka chciała nie tylko pozbyć się zapasów, ale i poznać opnie klientów na temat jedzenia i w ogóle tej specyficznej restauracji.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Takie rozdawnictwo bardzo nie spodobało się pani Alicji, która skomentowała, że też by "przyjechała najeść się za darmo".

Mimo iż turyści z sanatorium byli pierwszymi ludźmi, którzy od dawna pojawili się w "Matalmarze", pani Alicja była bardzo rozczarowana ich obecnością.

Jak to ujęła, nie takiej klienteli oczekuje w swoim eleganckim lokalu. Nie chce by jej restauracja była dodatkiem dla dancingów.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Taka postawa właścicielki, pogrążonego w tarapatach lokalu, budzi co najmniej zdziwienie. Mimo wszystko, rewolucja z ziemniakiem w roli głównej trwała dalej. I o dziwo, przy sporym entuzjazmie załogi restauracji.

Nowe ziemniaczane menu i pomoc Magdy Gessler wyraźnie ożywiło kuchnię przebywającą dotąd w letargu, a finałowa kolacja, mimo pewnych wpadek z przypalonym gulaszem, wypadła pozytywnie.

I gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, żeby Willa w końcu stanęła na nogi, podczas kontrolnej wizyty Gessler doznała szoku.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Po drobnej metamorfozie wnętrza zaproponowanej przez Gessler nie zostało ani śladu. Lokal wrócił do swojego muzealnego, bardzo poważnego oblicza. Największym rozczarowaniem było jednak jedzenie, które wyprowadziło Gessler z równowagi:

- Ku**a, to jest w ogóle niedoprawione! O ku**a, co to jest! To nie jest jadalne! Smak tego okropny. Zamknijcie tę budę - ostro krytykowała restauratorka, która w końcu wygarnęła bezczelnym właścicielom, co o nich myśli.

- Wytłumaczcie mi, skąd w was ta pewność siebie, że nie ma kucharza i że odważacie się robić moje menu osobą, która nie ma zielonego pojęcia o gotowaniu? To jest jedzenie, które należy wyrzucić całe do kosza, znaleźć kucharza i zacząć od początku. Zlikwidowana jest cała moja dekoracja. Niewielka jest tu moja ingerencja, bo całą, która była, żeście państwo uporządkowali po swojemu. To jest pani robota - wymierzyła w stronę Pani Alicji Gessler.

Milcząca do tej pory "Maria Antonina" w końcu przemówiła:

- Jak, lokal urządzony namiastką Ludwika XVI, może nazywać się "Willą pod Złotym Ziemniakiem"? Pozostajemy "Matalmarą", goście sobie tak życzą, ja jestem z tego zadowolona - odpowiedziała właścicielka.

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku

Jeszcze bardziej poirytowała Gessler w końcu zażądała, by to miejsce przestało być promowane ogromną, świetlną reklamą z jej nazwiskiem:

- Moje nazwisko znika w ciągu minuty! Zostaje ta pani Matamaramaramara, bo to jest koszmar, a nie mara. Ja stąd znikam. Absolutnie nie podpisuję się pod tą rewolucją - skwitowała.

Na odchodne zrobiła niereformowalnej "Matalmarze" antyreklamę, przypieczętowując przed kamerami porażkę tego lokalu.

Trudno jednak nie zgodzić się w tym wypadku z tak surową opinią restauratorki.

KŻ/KW

Przepisy Magdy Gessler * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku