Koleżanki z "Love Island" nie dawały jej żyć. Producent zareagował
Widzowie randkowego reality-show w TV4 byli oburzeni hejtem wylewającym się na jedną z uczestniczek. Producent wziął sobie do serca te uwagi i zadziałał. Niektórym zrzedła mina.
Negatywne emocje w programie zaczęły narastać, kiedy Kamil zostawił Julię i wybrał Olę. Ta pierwsza "skumała się" wówczas z Alicją, która już miała na pieńku z widzami. Byli zniesmaczeni jej karczemną awanturą urządzoną Mateuszowi tylko dlatego, że ten ośmielił się opowiedzieć o ich łóżkowej przygodzie.
"Alicja, jeśli bzykanie się z gościem, którego znasz nieco ponad tydzień, nie było dla ciebie problemem, a problemem jest to, że ludzie o tym usłyszeli, to największy problem tkwi w tobie", "Proszę, niech ona wraca już do domu" - pisali użytkownicy na oficjalnym profilu programu na Instagramie.
Alicja i Julia postanowiły pocieszyć się wzajemnie, znajdując dziewczynę do bicia, w tym przypadku Olę. Ich zjadliwe komentarze i łzy ofiary nie przeszły bez echa.
"Stop przemocy psychicznej ze strony Alicji i Julki", "Ja bym tu proponowała grupową petycję do produkcji, żeby weszła Karolina i uspokoiła dziewczyny, bo trochę przesadzają, to program o miłości 'Love Island', a nie 'Hejt Island" - komentowali widzowie.
Autorzy programu zareagowali i zgodnie z wolą większości fanów, wyrażoną w głosowaniu za pośrednictwem oficjalnej aplikacji, przyznali Oli i Kamilowi immunnitet dający im pewność, że nie odpadną w najbliższym odcinku.
- To nie jest show o przetrwaniu, tylko o budowaniu relacji. Widzowie są przenikliwi i nie umknie im żadna nieszczerość - powiedziała prowadząca show Karolina Gilon.
"Cieszy mnie bardzo to, że Karolina oznajmiła Oli i Kamilowi, że jesteśmy za nimi", "Alicja i Julka, mam nadzieję, że jasno odczytałyście komunikat od widzów: 'Stoimy murem za Olą", "Mina Alicji bezcenna. Oj, zabolało", "Alicja omal nie zbierała szczęki z podłogi" - nie kryli emocji użytkownicy.