"Wiadomości": odbijają się od dna? Skąd wziął się imponujący wynik oglądalności?
"Wiadomości" TVP w ubiegłą niedzielę mogły się pochwalić imponującym wynikiem oglądalności, którego nie udało im się osiągnąć od kilku tygodni. Skąd ten rekord?
Główny program informacyjny TVP oglądało ponad 3 mln widzów, co dało 21,7 proc. udziałów w rynku. Był to najlepszy wynik od 7 maja 2017 r., kiedy "Wiadomości" oglądało niewiele więcej osób. Również TVP Info tego dnia było liderem wśród kanałów informacyjnych, osiągając 4,26 proc. udziałów w rynku. Badanie zostało przygotowane przez Nielsen Audience Measurement.
Wynik faktycznie jest imponujący, a nawet zaskakujący. Jeszcze pod koniec wakacji bowiem branżowe media rozpisywały się, że główny serwis informacyjny telewizyjnej Jedynki traci widzów względem innych stacji. Jak wówczas przeanalizował portal wirtualnemedia.pl, w pierwszej połowie 2015 roku średnia oglądalność programu wynosiła 3,51 mln widzów, rok później - 2,94 mln, a w pierwszej połowie ub.r. - 2,65 mln. Tym samym w skali dwóch lat zmalała o 860 tys. osób (pod koniec sierpnia było tom już ok. 2,37 mln widzów). Dane pochodziły z badań firmy Nielsen Audience Measurement.
Od jakiegoś czasu na przeprowadzane przez tę firmę badania narzekał Jacek Kurski. Prezes TVP twierdził, że wyniki stacji są zaniżane. Władze stacji zarzucały zwłaszcza to, że skład jego uczestników jest niereprezentatywny dla całego polskiego społeczeństwa pod względem rozkładu geograficznego - panel obejmuje głównie osoby z dużych miast i ich okolic, a za mało ludzi z niewielkich miejscowości. W efekcie stacja postanowiła korzystać z usług Netii. Po przeprowadzonych przez tę firmę badaniach okazało się, że według danych od Netii oglądalność "Wiadomości" i "Teleexpresu" jest o 60-70 proc. większa niż wykazywana przez Nielsena. Podobne zdanie o zaniżanych wynikach badań telemetrycznych ma nowy szef "Wiadomości", Jarosław Olechowski, który twierdzi, że "Wiadomościom" zdarzało się wygrywać z konkurencją, ale od stycznia, kiedy to Nielsen zmienił skład panelu, na którym przeprowadza badania, wyniki drastycznie się zmieniły.
Rekordowe wydanie
Dowodem na to, że "Wiadomości" wciąż przyciągają rzesze widzów, miał być właśnie wynik oglądalności z 10 września. Co przyciągnęło odbiorców przed telewizory? Odpowiedź jest dość prosta, mocno nośne tematy.
Jak się okazało, duży skok oglądalności spowodowało wydanie "Wiadomości" z niedzieli, 10 września. W serwisie nie brakowało ważkich i nurtujących tematów. Widzowie m.in. dowiedzieli się o przebiegu 89. Miesięcznicy katastrofy smoleńskiej czy o decyzji nadającej Polsce prawo do żądania reparacji wojennych od Niemiec. Nie zabrakło także palącego tematu uchodźców, okazało się bowiem, że państwo islamskie może mieć pochodzące z Syrii paszporty in blanco dla terrorystów. W serwisie zrelacjonowano także akcję pomocy dla ofiar wojny w Aleppo. Pojawił się także wątek strat spowodowanych przez huragan Irma. Wydanie zwieńczyły m.in. relacja z obchodów rocznicy objawienia Matki Boskiej w Gietrzwałdzie i informacja o sukcesie współprodukowanego przez TVP filmu "Książę i Dybuk".
Popularności w programach informacyjnych TVP można doszukiwać się wśród starszej wiekowo widowni, która m.in. od lat przyzwyczajona jest do audycji proponowanych przez stację i to właśnie one są dla niej źródłem informacji pierwszego wyboru. Starsza widownia, w przeciwieństwie do młodej, ma także więcej czasu do spędzania przed telewizorem.
Jest się czym chwalić?
- To nie jest nic zaskakującego. Skoki oglądalności się zdarzają. Następnego dnia prawdopodobnie słupki wróciły do normalnego poziomu – mówi Maciej Mrozowski, medioznawca. – *Poza tym, to był weekend, podczas którego zapowiadano kolejną miesięcznicę smoleńską, ludzie po prostu byli ciekawi, chcieli się dowiedzieć, co tym razem się dzieje. Poza tym następnego dnia mieliśmy rocznicę ataku na World Trade Center, widzowie mogli już wieczorem oczekiwać jakichś informacji na ten temat *– dodał.
Skąd jednak zjawisko nagłych skoków oglądalności właśnie teraz? Odpowiedź jest dosyć prosta.
- Wrzesień w ogóle jest miesiącem, w którym rośnie oglądalność wszystkich stacji. To tendencja sezonowa, kończy się okres wakacyjny, a wchodzą premiery nowych programów i formatów, zmienia się ramówka i to przyciąga widzów. Trzeba wziąć tu pod uwagę więcej czynników, ludzie mają trochę więcej czasu, by spędzać czas przed telewizorem, ma na to wpływ także załamanie pogody – dodał medioznawca w rozmowie z WP Teleshow.
Wzrost oglądalności, choć niewątpliwie jest sukcesem, nie zapowiada jeszcze znaczącej zmiany. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i wymaga długofalowego monitorowania.
- *Takie wahania jednodniowe, zwłaszcza w okresie weekendów czy świąt, a jeszcze zbiegające się nagłaśnianymi zdarzeniami, na przykład przygotowaniami do konfrontacji na Krakowskim Przedmieściu nie zaskakują. Nic dziwnego, że właśnie wtedy widzowie szczególnie chcieli się dowiedzieć, co się dzieje, bardzo ważny w tym przypadku był kontekst. Ale takie wahania jeszcze o niczym nie świadczą *- wyjaśniał prof. Mrozowski. - Trzeba zwracać uwagę na dynamikę życia publicznego i sezonowość oglądania, które teraz rośnie. Ale oglądalność ogólnie spada, młodzi widzowie odpływają do sieci. Trzeba patrzeć szeroko, na tendencję. Dopiero zaczęła się jesień, do listopada będzie trochę spadać, ale w grudniu już wzrośnie, bo ludzie będą pochłonięci świąteczną gorączką, będą przyciągać ich chociażby reklamy. Oglądalność trzeba badać porównując miesiąc do miesiąca, a nie chwalić jednodniowym wzrostem, bo on jeszcze nic nie znaczy – podsumował.