"Wesołowska i Mediatorzy": Anna Maria Wesołowska zdradza, że meżczyźni sie jej boją
Anna Maria Wesołowska wraca do TVN, ale w zupełnie nowej roli - mediatorki. Na ekranie znów pojawi się bezkompromisowa i nieprzejednana profesjonalistka. Niewiele osób jednak wie, że w życiu prywatnym daleko jej do telewizyjnej gwiazdy i nieustępliwej sędzi.
Jaka jest prywatnie?
Stanęła przed nowym wyzwaniem
Fani Anny Marii Wesołowskiej z pewnością nie mogą doczekać się września, bowiem to właśnie wtedy na antenie TVN zadebiutuje nowa produkcja ze znaną sędzią w roli głównej. O czym będzie nowa produkcja?
"Wesołowska i Mediatorzy" to oparty na prawdziwych wydarzeniach serial o tym, że istnieją wyjścia z pozornie niemożliwych do rozwikłania sporów. W cyklu widzowie zobaczą pracę ośrodka mediacji, którym kieruje właśnie Anna Maria Wesołowska. Jej współpracownikami będą Adam Pater, Adrianna Kućmierz i Aleksander Kopański.
Unika rozgłosu i blasku fleszy
Widzowie po raz kolejny będą przypatrywać się pracy niezwykle kompetentnej i znajdującej wyjście z każdej sytuacji gwiazdy. Tylko nieliczni będą jednak wiedzieć, że pod maską profesjonalistki skrywa się wrażliwa, delikatna kobieta, spełniona matka i kochająca żona.
Dlaczego tak mało wiadomo o życiu najpopularniejszej sędzi w Polsce? Odpowiedź jest prosta. Wesołowska jak ognia unika czerwonego dywanu i obszernych spowiedzi w kolorowych magazynach. Na ściance pojawia się tylko wtedy, gdy promuje nowy serial ze swoim udziałem. Ostatnio jednak postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić kilka prywatnych szczegółów, o których do tej pory wiedziało niewielu.
Kochająca matka i babcia
61-letnia Wesołowska jest matką dwóch córek. Co ciekawe, zarówno Izabela jak i Dominika postanowiły pójść w jej ślady i zostały prawniczkami. Nie wszyscy również wiedzą, że gwiazda TVN jest dumną babcią dwóch wnuczek.
- Poświęcam im każdą wolną chwilę. Mam świadomość tego, że kontakt z dzieckiem, uwaga skupiona na nim, jest czymś najważniejszym - przyznała w jednym z wywiadów.
Mężczyźni przed nią uciekają
Wesołowska, która obecnie mieszka w Łodzi, nie widzi żadnego problemu z przeniesieniem się na jakiś czas do Warszawy, gdzie kręcone są zdjęcia do nowej produkcji TVN. Gwiazda wielokrotnie podkreślała, że jej mąż Ryszard ma do niej pełne zaufanie, a częste wyjazdy jedynie cementują ich małżeństwo.
- Mamy do siebie z mężem zaufanie. Poza tym mężczyźni się mnie... boją. Przed kilkunastu laty byłam z malutką córką na wczasach. Na wieczorku tanecznym pojawił się przystojny lekarz, który poprosił mnie do tańca. Gdy dowiedział się, że jestem sędzią, przeprosił i zostawił mnie na środku parkietu. I tak jest do dzisiaj. Mąż nie musi się więc niczego obawiać - śmiała się.
Nie boi się obowiązków domowych
Gdy tylko gwiazda wraca do domu, zdejmuje togę i... jak sama o sobie mówi, staje się gospodynią domową.
- Gotuję, ponadto sprzątam, myję podłogi, zajmuję się wnukami. Uważam, że kobiety najpierw powinny być babciami, a dopiero później matkami. Babcie widzą dziecko z zupełnie innej perspektywy. Dziś wiem, że roczny malec myśli, wszystko słyszy i rozumie - powiedziała w rozmowie z Katarzyną Ponikowską.
Spodziewaliście się takiego oblicza surowej sędzi?