Weronika Ciechowska walczy o spadek po ojcu w sądzie
Córka lidera zespołu Republika została wydziedziczona po jego śmierci. Teraz postanowiła zawalczyć o swoje prawa. Wniosła sprawę do sądu.
24.03.2023 21:55
Weronika Ciechowska jest córką słynnego muzyka, Grzegorza Ciechowskiego. 33-latka jest owocem związku lidera Republiki z Małgorzatą Potocką. Dziewczyna nie mieszka jednak w Polsce - Weronika wyprowadziła się do Nowego Jorku, gdzie mieszka od wielu lat.
- Nie mogę pogodzić się z tym, że właśnie Weronika, która najbardziej znała ojca i pielęgnuje pamięć o nim, nie dziedziczy nawet w ułamku po nim praw autorskich - bulwersowała się Małgorzata Potocka, matka Weroniki i partnerka Ciechowskiego, którą nazywał swoją żoną.
Potocka zdradziła na łamach "Rewii" szokującą historię. Podobno gdy Grzegorz Ciechowski był przygotowywany do operacji tętniaka (zmarł podczas tego zabiegu) i znajdował się pod wpływem środków nasennych oraz przeciwbólowych, jego ówczesna partnerka miała dać mu do podpisania testament bardzo krzywdzący dla Weroniki. Dziewczyna została po prostu wydziedziczona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od śmierci muzyka minęło 21 lat. Teraz Weronika w rozmowie z magazynem "Wprost" zdradziła, że chce walczyć w sądzie o swoje prawa.
- Pierwsza rozprawa odbyła się dawno, chwilę po tym, jak skończyłam 18 lat. Po śmierci mojego ojca moja mama Małgorzata Potocka wniosła sprawę o tzw. zachowek, ale długo ją odraczano. Zakładam, że dlatego, że Anna Skrobiszewska, czyli ostatnia żona mojego ojca, wolała się sądzić ze mną i czekała, aż będę pełnoletnia. Sądzę, że wiedziała, że ze mną pójdzie dużo łatwiej, ale też nie chciała pod żadnym pozorem, żeby to moja mama otrzymała te pieniądze - powiedziała.
Weronika przyznała, że miała dobre relacje ze Skrobiszewską, dlatego trudno było jej w sądzie: - Kiedy dotarło do mnie, że będę musiała sądzić się z Anną, było to dla mnie naprawdę trudne. Byłyśmy w relacjach matka-córka, więc było to dla mnie coś niewyobrażalnego. Myślałam tylko o tym, żeby podpisać ugodę i móc wyjść z sądu, dlatego kiedy Anna zapytała mnie, czy zamiast 50 tysięcy może wypłacić mi 40 tysięcy w ratach, to bez wahania się zgodziłam. Musiałam podpisać ugodę, ale jako 18-letniej dziewczynie nie przyszło mi do głowy, że tym samym rezygnuję ze wszystkich praw do dziedzictwa mojego taty.
Okazuje się, że Grzegorz Ciechowski faktycznie spisał testament tuż przed operacją, chcąc zabezpieczyć swoją rodzinę. Są jednak świadkowie, którzy twierdzą, że zależało mu na tym, by Weronika również była w nim uwzględniona. - Warto też wspomnieć, że są świadkowie, dla których było oczywiste, że mimo że ojciec w testamencie napisanym kilka godzin przed operacją jedyną spadkobierczynią mianuje Annę, to jestem brana pod uwagę. Wówczas było to oczywiste, bo miałyśmy doskonałe stosunki. Poza tym nikt z nas nie brał pod uwagę, że ojcu może się coś stać - mówi Weronika Ciechowska.
Córka muzyka wierzy, że uda jej się wygrać w sądzie.