"Wednesday": Cios w serce zagorzałych fanów

Poszukiwacze ducha rodziny Addamsów w nowym serialu Netfliksa "Wednesday" mogą być srodze zawiedzeni, bo produkcja w istocie nie ma wiele wspólnego z kultową rodzinką z piekła rodem. Owszem, imiona i charakterystyki poszczególnych postaci się zgadzają, ale wszystko inne to już wytwór bujnej wyobraźni duetu Gough i Millar.

Kadr z serialu "Wednesday"
Kadr z serialu "Wednesday"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Jeśli "Wednesday" zakwalifikować jako element nowo tworzącego się "uniwersum Addamsów" i przymknąć na niektóre aspekty oko, serial okaże się przyjemną rozrywką o utalentowanej, choć dość mrocznej dziewczynie, która próbuje dopasować się do życia w nowej szkole.

W porównaniu z filmem Barry’ego Sonnenfelda z 1991 r., serial Netfliksa stracił swój parodystyczny, momentami nawet kampowy charakter i sączący się z każdej sceny czarny humor, który sprawiał, że historia miała swój urok i czar, odróżniający "Rodzinę Addamsów" od dość typowego w tamtych latach amerykańskiego kina środka.

"Wednesday" jest produkcją w zasadzie głównie dla młodzieży, łącząc w sobie elementy znane z zupełnie innych tytułów, dość wspomnieć serie o Harrym Potterze i X-Menach, "Tajemnice Smallville", czy nawet "Wredne dziewczyny" i "Słodkie zmartwienia" (oryg. "Clueless"), a w Polsce niedawne "Krakowskie potwory".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany

Jest tu więc niedopasowana do reszty rówieśników dziewczyna (Jenna Ortega), która za wybryki w poprzedniej szkole zmuszona jest całkowicie zmienić otoczenie. Jest kilku chłopców zainteresowanych osobliwą koleżanką o kruczoczarnych włosach i bladym licu oraz jej główna przeciwniczka, tyleż popularna, co nieuprzejma. Jest też i dyrektorka szkoły "dla dziwaków" (w tej roli znana z "Gry o tron" Gwendoline Christie), próbująca utrzymać krnąbrne dziewczę w ryzach i pokazać, że panuje nad chaosem, który dzieje się wokół. Są w końcu typowe elementy zarówno "high-school drama", jak i klasycznej opowieści o dojrzewaniu.

Chociaż "Wednesday" bardzo oryginalna nie jest, bo garściami czerpie z historii opracowanych już na potrzeby telewizji, kina, komiksu setki razy, serial ogląda się całkiem nieźle. Główna w tym zasługa odtwórczyni tytułowej roli – Jenny Ortegi, która jakimś cudem odnalazła w swoim występie idealny balans między tym, co zaproponowała jej poprzedniczka Christina Ricci w "Rodzinie Addamsów", a tym, jaka Wednesday powinna być jako przedstawicielka pokolenia zoomerów.

O ile doskonale wie, kim stać się nie chce, ma wciąż problemy z określeniem tego, do czego dąży i jakimi ścieżkami chce to osiągnąć. Jest wrażliwa i zdolna, ale te pozytywne strony swojej osobowości skrzętnie ukrywa pod ciemnymi ubraniami i martwym spojrzeniem. Tak naprawdę Wednesday Addams to nie dziwaczka obdarzona paranormalnymi zdolnościami, tylko całkiem zwyczajne dziecko u progu dorosłości, które jak w sumie każdy czuje się czasami niedowartościowane, niezrozumiane i zmuszane do robienia czegoś, czego nie chce. W tym sensie Netflix po raz kolejny wypełnia jakiś rodzaj misji normalizującej wszelkie odrębności. Nie piętnuje i nie stygmatyzuje różnic, tylko wskazuje, że każdy musi po prostu odnaleźć swoje stado, swoją grupę, w której może być kim chce.

"Wednesday" nie zapisze się może na kartach historii popkultury w stopniu równym najsłynniejszej odsłonie przygód Rodziny Addamsów, ale jak większość propozycji platformy identyfikowanej za pomocą słynnego "tudum" przyniesie porcję solidnej rozrywki dla widzów w każdym wieku, ze wskazaniem na młodszych. Pewnie to im takie przesłanie o docenieniu prawdziwej osobowości i kształtowaniu się indywidualności przyda się najbardziej w tym naszym dziwnym, usystematyzowanym, szarym świecie.

Źródło artykułu:WP Teleshow
rodzina addamsówtim burtonnetflix

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (24)