"Warto rozmawiać" TVP bagatelizuje pandemię. Zestawili liczbę ofiar koronawirusa z ilością aborcji
W programie Jana Pospieszalskiego goście dyskutowali o nadmiernej panice wywołanej pandemią. Powołując się na garść statystyk, apelowano o zniesienie reżimu sanitarnego.
06.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:50
Polska od ponad pół roku mierzy się z pandemią koronawirusa. W jej wyniku początkowo zamknięto szkoły, galerie handlowe, instytucje kultury i rozrywki, a wiele osób podjęło pracę zdalną z domów. Skutki zdrowotne i ekonomiczne tej sytuacji wciąż trudno oszacować, skoro walka z koronawirusem nadal trwa. Ale eksperci TVP poradzili sobie z tym zadaniem.
W pierwszym odcinku "Warto rozmawiać" po wakacjach skupiono się na temacie śmiertelności osób chorych na COVID-19. W dyskusji zabrali głos producent filmowy i publicysta "Sieci" Maciej Pawlicki oraz prof. statystyki Jacek Koronacki.
Prowadzący Jan Pospieszalski wysnuł tezę, że "te drakońskie ograniczenia były kompletnie bezsensowne". Pawlicki mu w tym wtórował, powołując się na światowe statystyki. Uznał, że "w momencie, gdy okazało się, że śmiertelność jest dziesięciokrotnie mniejsza niż sądzono, należało adekwatnie znosić ograniczenia". Według Pawlickiego wybitni lekarze i wirusolodzy na początku pandemii byli w stanie oszacować liczbę ofiar koronawirusa.
Odmiennego zdania był prof. Jacek Koronacki z Polskiej Akademii Nauk. Ekspert zwrócił uwagę, że powołując się na światowe statystyki łatwo nie dostrzec bieżącej sytuacji w kraju. Pozytywnie ocenił początkowe decyzje rządu o wprowadzeniu restrykcji.
Filmowiec brnął jednak dalej, rzucając garścią statystyk śmiertelności w przypadku innych chorób. Ku zdziwieniu widzów oprócz wymienienia ofiar m.in. chorób nowotworowych, AIDS, malarii oraz COVID-19, pojawiły się również liczby przeprowadzonych na świecie liczby aborcji. W żaden sposób nie wytłumaczono, dlaczego szacowana liczba legalnie przeprowadzonych zabiegów została przedstawiona jako powód najwyższej tegorocznej śmiertelności na świecie.
W dyskusji pomiędzy profesorem a Maciejem Pawlickim z argumentem, że liczby bywają zmanipulowane przez media, zgodzili się obaj panowie. Tyle że na wytknięcie publicyście "Sieci", że on sam popełnia ten błąd, Pawlicki, który jeszcze niedawno chciał kandydować na stanowisko prezesa TVP, stwierdził, że on "próbuje go naprostować".
Na kolejne sugestie prowadzącego i publicysty m.in. o podważeniu wiarygodności testów na obecność koronawirusa, profesor tylko załamywał ręce i wzdychał "o Boże". Z kolei Jan Pospieszalski pozwalał częściej zabierać głos Maciejowi Pawlickiemu oraz pytać jego, a nie profesora statystyki, o wytłumaczenie danych.
Choć Maciej Pawlicki słusznie zauważał, że skutkami pandemii są też utrudniony dostęp do lekarzy, przesunięte daty zabiegów i operacji, to argumentował to "narracją koncernów farmaceutycznych". Nie omieszkał też wspomnieć, że przed wybuchem pandemii, jeszcze w listopadzie ub. r. Bill Gates zwołał spotkanie w tej sprawie. Teorie spiskowe wygłaszane przez filmowca zapewne przyprawiły drugiego gościa programu, jak i niektórych widzów o ból głowy.