Walentynki 2017: te programy randkowe oglądało się z wypiekami na twarzy
Pamiętacie je?
"Rolnik szuka żony", największy hit TVP ostatnich lat, to najlepszy dowód na to, że to na miłość jest dziś w telewizji największe zapotrzebowanie. Jak wskazują na to wyniki oglądalności, Polacy mają ogromną potrzebę śledzenia na ekranie, jak rodzi się uczucie, najlepiej pomiędzy dwojgiem "zwyczajnych" ludzi.
Warto jednak pamiętać, że ten trend to właściwie nic nowego, a raczej powrót mody sprzed lat. Polska telewizja już dawno pomagała w poszukiwaniach miłości. Zanim jednak Marta Manowska, prowadząca "Rolnik szuka żony" została okrzyknięta największą swatką szklanego ekranu, w podobną rolę wcielała się m.in. Katarzyna Cichopek i Jacek Kawalec. Przypomnijcie sobie randkowe programy sprzed lat. Trochę ich było!
"Gra wstępna"
"Kawaler do wzięcia"
Reality-show "Kawaler do wzięcia" bił w USA, Francji i we Włoszech prawdziwe rekordy oglądalności. Nic dziwnego, że stacja TVN postanowiła wykupić amerykańską licencję i stworzyć podobny program w Polsce (choć całość nagrywano w Republice Południowej Afryki).
Tytułowy kawaler do wzięcia (w polskiej edycji był nim Bartek Okowity) spośród 25 dziewczyn musiał wybrać jedną, której najbliżej było do jego ideału. Wszystkie panie mieszkały w luksusowej willi w Kapsztadzie i walczyły o względy Bartka, uczestnicząc w różnych konkurencjach. Był również czas na romantyczne randki w egzotycznych afrykańskich sceneriach. Uwieńczeniem każdego ze spotkań dziewczyn z uczestnikiem była Ceremonia Róż, podczas której dowiadywały się, czy przechodzą do kolejnego etapu.
W trakcie trwania programu niejedna z kobiet rzeczywiście miała nadzieję na poważany związek u boku kawalera, ale zwyciężczyni mogła być tylko jedna. Pierścionek zaręczynowy trafił na palec Justyny Kurowskiej. Widzowie byli niemal pewni, że ta para stworzy idealny związek w przyszłości. Niestety, okazało się, że czar prysł równocześnie z wyłączeniem kamer i powrotem zwycięzców do kraju.
"Chłopaki z taśmy"
Pamiętacie program "Chłopaki z taśmy"? W każdym odcinku udział brało pięć dziewczyn i kilkunastu chłopaków. Zasiadające w wygodnych fotelach atrakcyjne panie oceniały wjeżdżających na taśmie produkcyjnej panów. Wszyscy uczestnicy mieli zaledwie minutę, aby w pełni pochwalić się swoimi największymi atutami - zazwyczaj umięśnioną sylwetką.
Po tej krótkiej prezentacji dziewczyny zadawały różnorodne pytania kandydatom, a na koniec podnosiły tabliczkę z napisem "tak" lub "nie". Później oznajmiały, czy chciałyby umówić się z którymś z kawalerów. Jeśli wybrany mężczyzna również był zainteresowany konkretną dziewczyną, wręczał jej pierścionek. Kolejnym etapem była randka po zakończeniu programu.
A co się działo, kiedy żaden z panów nie podbił serca wymagających jurorek? Wówczas schodził ze sceny i odjeżdżał na taśmie za kulisy. W przypadku, gdy kilka pań rywalizowało o względy jednego z uczestników, to on wybierał tę, z którą chciałby umówić się na randkę. Program prowadził Marcin Szczygielski, a emitowany był na antenie TV4.
"Randka w ciemno"
"Randka w ciemno" pojawiła się na antenie TVP1 w 1993 roku i gościła tam aż do 2005 roku. Przez ten czas przeszła szereg zmian, ale zasada programu była taka sama: randkowanie na ekranie z egzotyczną wycieczką w tle. Pierwszym prowadzącym był Jacek Kawalec, który bez problemu potrafił dogadać się z każdym uczestnikiem i z humorem rozładowywać napięcie na planie show. W 1998 roku zastąpił go Tomasz Kammel.
Zasady były banalnie proste: kobieta wybierała mężczyznę lub odwrotnie spośród trzech ukrytych za parawanem kandydatów poprzez zadawanie pytań. Uczestnicy nigdy wcześniej się nie widzieli i podczas wyboru kierowali się zazwyczaj intuicją, zabawnymi odpowiedziami kandydatów oraz wskazówkami tajemniczego "głosu", który podsumowywał bohaterów odcinka.
Najbardziej emocjonującym momentem każdego odcinka były spotkania uczestników, które nie zawsze kończyły się wybuchem radości. Jednak nie to było najważniejsze. Wszyscy i tak czekali tylko na jedno: wycieczkę. Niestety, czasem w wylosowanej kopercie czekał na nich wyjazd na Mazury albo nad Bałtyk i wielkie podekscytowanie mijało. Trzeba jednak pamiętać, że zagraniczny wyjazd w latach 90. był nie lada wyróżnieniem i niezwykłym luksusem, na który pozwolić sobie mogli tylko najbogatsi. "Randka w ciemno" rzeczywiście łączyła ludzi. Wielu uczestników po wspólnej wycieczce decydowało się kontynuować znajomość, ale niektórzy kilkudniowy wyjazd spędzali już osobno.
"Tylko miłość"
"Tylko miłość" był jedną z kilku rozrywkowych nowości TVN, które wystartowały na antenie jesienią 2002 roku. Prowadzącym program był Michał Gulewicz, a w całym widowisku chodziło przede wszystkim o pozytywne emocje. Stacja miała umożliwić nieszczęśliwie lub platonicznie zakochanym dotarcie do swojej drugiej połówki z miłosnym wyznaniem. Jeśli wybrańcy uczestników wyrazili zainteresowanie nadawcą wyznania, aranżowano spotkanie tych dwojga w telewizyjnym studiu.
Nie przewidziano jednak, że tam, gdzie w grę wchodzą silne emocje i prawdziwe uczucia, sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Tak jak to miało miejsce w przypadku 24-letniego Grzegorza Piechowskiego z Jastrowia w zachodniopomorskim.
Show "Tylko miłość" był dla niego ostatnią szansą na odzyskanie utraconej miłości. W telewizyjnym studiu, zalany łzami uczestnik, szczerze opowiadał, że nie wyobraża sobie bez dziewczyny życia. Rozpaczliwe błagania uczestnika programu nie przyniosły żadnego efektu. Publiczność wytykała uczestnika palcami. Dla mieszkańców miasta również stał się pośmiewiskiem. Mężczyzna nie mógł znieść upokorzenia i po pierwszej nieudanej próbie samobójczej, w nocy z 16 na 17 stycznia 2003 roku powiesił się na strychu.
Pierwsza edycja programu "Tylko miłość" była jednak jedyną, jaką zrealizowano. Wiosną show nie wróciło na antenę, choć jak uparcie twierdziła telewizja TVN, ta decyzja nie miała nic wspólnego z tragedią uczestnika.
"Kto poślubi mojego syna?"
Jesienią 2014 roku telewizja TVN zdecydowała się na emisję polskiej edycji programu "Kto poślubi mojego syna?". Reguły show były niezwykle proste - wchodzący w dorosłość młodzi i atrakcyjni mężczyźni poszukiwali odpowiednich kandydatek na żony. Pomagały im w tym kochające matki, które bardzo surowo oceniały poczynania dziewczyn, starających się o względy uczestników programu. Wszystkiemu bacznie przygląda się prowadząca show - Agnieszka Jastrzębska.
Pierwsza edycja "Kto poślubi mojego syna?" okazała się sporym komercyjnym sukcesem. Z tego względu telewizja TVN zdecydowała się wypuścić rok później drugą edycję programu. Ta jednak straciła sporą część widzów i nie cieszyła się już tak dużym zainteresowaniem. Dodatkowo show musiało zmierzyć się z zastrzeżeniami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która stwierdziła, że produkcja powiela negatywne stereotypy o kobietach.
"Chłopaki do wzięcia"
"Chłopaki do wzięcia" to wyjątkowa w tym zestawieniu produkcja, bo jako jedyna nie ma ona znamion teleturnieju. Program ten jest tak naprawdę dokumentalną telenowelą, za powstanie której odpowiadają Irena i Jerzy Morawscy. Serial oglądać można na antenie Polsatu oraz Polsatu Play. Do tej pory powstało już dziesięć serii opowiadającej o miłosnych perypetiach tytułowych "Chłopaków do wzięcia".
Kim tak naprawdę są bohaterowie serialu? Widzowie zapoznawani są z historiami samotnych mężczyzn z niewielkich wsi i miasteczek, którzy marzą o znalezieniu dla siebie odpowiedniej kobiety. Na ich przeszkodzie stają jednak nieśmiałość oraz niski status materialny. Udział w programie ma im pomóc znaleźć wymarzoną wybrankę serca.
"Rolnik szuka żony"
Czym byłoby nasze zestawienie, gdybyśmy zapomnieli o najpopularniejszej produkcji tego typu ostatnich lat? Polska wersja formatu "Farmer Wants A Wife", czyli „Rolnik szuka żony”, będąca połączeniem paradokumentu, telenoweli oraz reality-show, skutecznie podbiła serca telewidzów.
Premiera programu odbyła się w kwietniu 2014 roku. Do tej pory Telewizja Polska wyprodukowała trzy serie, a już jesienią br. na ekranach zadebiutuje kolejna część. Bohaterami formatu są samotni rolnicy, którzy przez udział w programie chcą znaleźć dla siebie idealną partnerkę życiową. Po wyemitowaniu odcinka zerowego uczestnicy show czekają na listy od zainteresowanych pań. Następnie panowie wybierają spośród wszystkich zgłaszających się kobiet kilka kandydatek, z którymi umawiają się na randki. W następnym etapie panie zostają zaproszone do domu danego uczestnika i tam też podjęta zostaje decyzja o wyborze odpowiedniej kandydatki. Wszystko wieńczy romantyczna podróż oraz wizyta u rodziny.
Choć "Rolnik szuka żony" cieszy się ogromną popularnością, warto dodać, że wywołuje on tez wiele kontrowersji. Podobnie jak w przypadku "Kto poślubi mojego syna", program ten został negatywnie oceniony przez KRRIT przez powielanie stereotypowego pojmowania pozycji społecznych kobiet i mężczyzn.