Waldemar Obłoza z synem. On też jest już znanym aktorem
Igor też robi karierę aktorską
Waldemara Obłozę wszyscy pewnie dobrze znają z "Na Wspólnej". Aktor wciela się tam w postać Romana od kilku dobrych lat. Mało osób wie, że ma syna, który również zdobywa coraz większą popularność. Waldemar pojawił się razem z Igorem na premierze spektaklu i chętnie pozowali do zdjęć. Od razu widać, że świetnie się dogadują.
Waldemar Obłoza z synem
31-letni Igor Obłoza poszedł w ślady znanego taty i też jest aktorem. Mogliśmy zobaczyć ich razem na premierze spektaklu "O co biega" w Teatrze Capitol. Panowie nie unikali fotoreporterów. Wręcz przeciwnie - ściskali się jak przyjaciele, którzy dawno się nie widzieli. Widać od razu, że mają ze sobą świetny kontakt. Waldemar tulił syna i po przyjacielsku obejmował go ramieniem.
Waldemar Obłoza z synem
Pewnie kojarzycie twarz Igora? Nic dziwnego. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, 31-latek cieszy się coraz większą popularnością. Grał już w "Miasto 44", "Wszystko, co kocham", "Warsaw by Night", "Córkach dancingu". Od 2015 roku można go oglądać w serialu "Uwikłani". Co ciekawe, grał też u boku ojca w "Na Wspólnej".
Waldemar Obłoza z synem
Młodszy Obłoza grał w serialu Konrada, czyli kolegę Oli (w tej roli Marta Wierzbicka) ze studiów. - Lubię patrzeć jak się rozwija - komentował na łamach "Świat&Ludzie" dumny tata.
Igor jest zdecydowanie aktorem charakterystycznym. - Ktoś mi powiedział, że pasują do mnie role zakapiorów - mówił w rozmowie z "Rewią" Igor. - Coś w tym musi być, bo w takim wcieleniu czuję się dobrze i mogę grać - dodał.
Waldemar Obłoza z synem
Bliski kontakt ojca z synem w przypadku Obłozów zasługuje na dodatkowe uznanie. Nie jest sekretem to, że Obłoza w życiu prywatnym stoczył wiele walk. Miał zaledwie kilka lat, gdy zmarła jego ukochana mama. Ojciec aktora nie potrafił poradzić sobie ze stratą żony, z którą do tamtej pory wspólnie zajmował się synami i gospodarstwem. Z każdym dniem podupadał na zdrowiu i psychice. Wreszcie podjął decyzję o oddaniu chłopców do domu dziecka.
- Ten dom dziecka miał być na moment. Zrobiło się z tego dla mnie 3 i pół roku. Miałem smutek potworny, że ojciec jak nas odprowadził na przystanek, to nas przytulił i powiedział: z Bogiem, chłopaczki. Łza po policzku mu płynęła. Pomyślałem: Jezu, nie! Przecież to miało być inaczej - wyznał aktor w rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem. W tym samym wywiadzie opowiadał też o uzależnieniu od alkoholu. Z pewnością Obłoza - nauczony doświadczeniami młodości - nie chciał, by jego syn miał równy trudny start w dorosłość. Dziś może być dumny i z niego, i z siebie.