W "Tańcu z gwiazdami" wystąpi para jednopłciowa. Andrzej Piaseczny wyjawił, co o tym sądzi
W nowym sezonie "Tańca z gwiazdami" nie zabraknie emocji. Jurorzy będą mieli przed sobą niemałe wyzwanie z powodu obecności nietuzinkowej pary. Jak będą ją oceniać? Głos zabrał już na ten temat Piasek.
Nowa edycja "Tańca z gwiazdami" niebawem zagości na ekranach telewizorów. Polsat podgrzewa atmosferę przed startem serii. Wcześniej jednak zadbał o to, by skład uczestników nie tylko przyciągał widownię, ale i wzbudzał wśród odbiorców emocje. Stąd na parkiecie pojawi się m.in. Krzysztof Rutkowski.
Największą dyskusję wzbudza jednak obecność jednopłciowej pary, w której gwiazdą jest pierwszy polski Prince Charming, czyli Jacek Jelonek. Choć dla rodzimej publiczności może być to zaskoczeniem, to w całej historii programu nie jest to nowość. Pary jednopłciowe walczyły o Kryształową Kulę m.in. w Izraelu, Danii, Finlandii czy Wielkiej Brytanii
Nad Wisłą im bliżej startu edycji, tym większa jest ciekawość, jak wypadnie na parkiecie dwóch panów i jak przede wszystkim zostaną ocenieni przez jurorów. Głos na ten temat musiał zabrać w końcu Andrzej Piaseczny, który sam całkiem niedawno dokonał coming outu.
Piosenkarz zdaje sobie sprawę, że od kiedy okazał solidarność społeczności LGBT+ wyznając, że sam jest jej częścią, jest szczególnie obserwowany przez opinię publiczną. Dlatego też woli studzić emocje niż robić wokół "Tańca z gwiazdami" jeszcze większe zamieszanie.
- Wiem, że moja reakcja będzie, być może, najbardziej obserwowaną, ale ja sobie myślę, że ona powinna być po prostu zwyczajna. Bo czego oczekujecie? Wybuchów jakichś? Ja oczywiście rozumiem dlaczego. Nie było jeszcze prób studyjnych, więc nie wiem jeszcze, jak to będzie. Nos mi podpowiada, że jako ostatni zostanę dopuszczony do głosu i będzie obserwacja, co ja powiem. A czy ja coś powiem więcej niż "fajnie", czy "niefajnie", tego nie wiem - powiedział Pomponikowi.
Piasek dodał, że będzie traktował ich tak, jak pozostałych uczestników, w ocenie kierując się wyłącznie walorami artystycznymi, ich umiejętnościami i tym, jakie postępy robią w programie. Sam jest niewątpliwie ciekaw nadchodzącej sytuacji, ale zwraca uwagę na istotny fakt – by traktować dołączenie pary do programu jako coś normalnego, a nie dodatkowe widowisko.
- Dajmy im szansę, niech zaistnieją. A sam fakt? Fajnie, że to się zdarzyło, ale co dalej będzie, tego nie wiem. Przecież tak naprawdę to publiczność decyduje, chociaż nasze noty też się liczą. Ale to od was zależy, jak długo panowie potańczą w tym programie. Mi najbardziej zależy na takiej normalności postrzegania - stwierdził.