W sieci zawrzało po emisji "Uwagi!". TVN wydał oświadczenie

W poniedziałkowym wydaniu "Uwagi!" poruszono temat głośnego medialnie wypadku na drodze, którego sprawca wygłosił w sieci kontrowersyjną opinię o "trumnie na kółkach". Adwokat Paweł Kozanecki przed kamerami tłumaczył się ze swoich słów i okoliczności śmiertelnego zdarzenia, zaś na autorów materiału wylała się fala krytyki. Wirtualna Polska otrzymała komentarz stacji TVN w tej sprawie.

Adwokat Paweł Kozanecki wystąpił w "Uwadze" TVN. Wcześniej spowodował śmiertelny wypadek
Adwokat Paweł Kozanecki wystąpił w "Uwadze" TVN. Wcześniej spowodował śmiertelny wypadek
Źródło zdjęć: © TVN

20.12.2022 | aktual.: 20.12.2022 21:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

We wrześniu 2021 r. na wąskiej drodze między Jezioranami a Barczewem doszło do zderzenia dwóch aut. Jedno z nich było prowadzone przez łódzkiego adwokata Pawła Kozaneckiego, drugim jechały matka z córką. Obie kobiety straciły życie. Z kolei druga strona wypadku komentowała na nagraniu w sieci, że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach". Po rozpętaniu medialnej burzy adwokat długo nie zabierał głosu w mediach, aż do wczoraj, gdy został bohaterem "Uwagi!".

Poniedziałkowe wydanie programu interwencyjnego TVN spotkało się z negatywnym odbiorem. Tłumaczenia adwokata, który w chwili wypadku miał być pod wpływem środków odurzających, nie przekonały widzów. "Może niechcący wziąłem czyjąś szklankę i trafiłem na taką (z kokainą - przyp. red.)" - mówił przed kamerami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Paweł Kozanecki wyznał w "Uwadze!", że nie pamięta całego zajścia. Jego żona uważa, że ich samochód nie zjechał na drugi pas, czyli to nie adwokat był sprawcą wypadku. Córka i siostra ofiary powiedziała za to przed kamerami, że jej zdaniem adwokat kłamie. Na pytanie, czy czuje się winny, Kozanecki kluczył i nie udzielił jasnej odpowiedzi. Sprawę rozstrzygnie sąd, najbliższa rozprawa odbędzie się w lutym 2023 r.

Emisja materiału TVN wywołała oburzenie w sieci. Zdaniem niektórych internautów rzekomy sprawca wypadku nie powinien otrzymywać czasu antenowego, dla wyjaśniania swoich racji, zanim zrobi to sąd. Wirtualna Polska poprosiła biuro prasowe TVN o komentarz ws. zarzutów widzów oraz celu rozmowy z Pawłem Kozaneckim. Poniżej zamieszczamy treść uzyskanego oświadczenia:

"Od przeszło 20 lat reporterzy programu 'Uwaga!' poruszają istotne i głośne tematy, którymi żyje opinia publiczna. Do każdego z nich przygotowują się starannie, z należytymi dziennikarską rzetelnością, sumiennością i obiektywizmem, niejednokrotnie wykazując się dużą odwagą. Reportaże prezentowane w programie są wynikiem długich, wnikliwych obserwacji, rozmów z różnymi źródłami, a wszystko po to, żeby widzowie dostali jak najpełniejszy obraz sytuacji".

Najwięcej krytycznych głosów o materiale "Uwagi!" można przeczytać na Twitterze.

"Hej 'Uwaga TVN', w Polsce niemal codziennie (jeśli nie codziennie) ktoś zabija kogoś samochodem. Z iloma takimi osobami zrobiliście programy?";

"Chyba tylko 'Mam teraz czas na swoje pasje' Katarzyny W. (matki Madzi z Sosnowca - przyp. red.) i artykuł w SE jest większym gó..m niż udzielenie głosu przez TVN temu śmieciowi (pisownia oryginalna - przyp. red.)";

"Koleś zabił dwie osoby, a tłumaczy się kruczkami prawnymi - opiniami biegłych... i w ogóle jak gwiazda w tefałenie";

"Różnica pomiędzy obroną komendanta strzelającego z granatnika w TVP, a obroną przez TVN znanego adwokata, który zabił na drodze dwie osoby, jest tylko taka, że za rok będzie inny komendant i inna TVP, a TVN dalej będzie bronił naćpanych bogoli" - czytamy w komentarzach.

Pojawiły się też głosy broniące postawy dziennikarskiej w redakcji "Uwagi!": "Nie mam pojęcia co to za awantura po profesjonalnie zrobionym materiale. Jakaś histeria kompletnie niepojęta" - napisała dziennikarka Dominika Długosz.

Komentarze (732)