W "Rolnik szuka żony" zaiskrzyło. Wiemy, komu marzy się powiększenie rodziny
Były łzy szczęścia i rozczarowania. W niektórych przypadkach klamka już zapadła, w innych wciąż trwają negocjacje. Relacje rolników weszły na zaawansowany etap.
18.11.2018 | aktual.: 19.11.2018 07:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Grzegorz, przejechał do Doroty ponad 600 km. Nie ukrywał, że stęsknił się za wybranką i serce zabiło mu szybciej, gdy tylko ją zobaczył. Szybko zrobił dobre wrażenie na jej rodzinie, chociaż musiał zaprezentować się niemałej grupie osób: m.in. rodzicom, braciom i siostrom. Miał nadzieję, że rodzice dziewczyny go polubią. Zaraz po oficjalnym powitaniu Grzegorz trafił na prawdziwą biesiadę. – Ani razu za szyję go nie weźmie ani nic – żartowała babcia komentując spiętych zakochanych. Dorota jednak, wyraźnie zawstydzona, zdobyła się na ripostę i stwierdziła, że na czułości przyjdzie czas, gdy będą sam na sam. Bliscy dziewczyny podkreślali jednak, że widać iż mają się ku sobie i wyraźnie go poublili. – Do dwóch lat będzie ślub – padło podczas przyjęcia. Później przyszedł czas na spacer po lesie i grzybobranie, a ostatecznie czułości na polanie. – Nie wiem jak to nazwać, ale chcę z nią być, chcę z nią przebywać. – Widzę Grześka jako ojca i mojego męża. Niewątpliwie ta dwójka ma wielką ochotę, żeby poznać się bliżej.
Krzysiek wybrał się do Eweliny z nadzieją, że będzie to udane spotkanie. Wszystko na to wskazywało. Ewelina z kolei nie kryła, że myśli o rolniku poważnie i od samego początku walczyła o to, by go zdobyć. I chociaż powitanie wydawało się wylewne, to między rolnikiem a rodzicami dało się wyczuć skrępowanie. – Gdyby nie zawróciła mi w głowie to by mnie tu nie było – wyznał przepytywany przez tatę Eweliny. Pojawiły się pierwsze wątpliwości. Ewelina nie kryła, że odległość jest dla niej problemem i powinni poszukać rozwiązania. Rolnik zaś entuzjastycznie dawał im szansę i zapewniał, że żeby między nimi naprawdę zaiskrzyło, muszą się jeszcze lepiej poznać.Po wizycie w domu poszli na lody i trampoliny, ale Ewelina czuła, że rolnik zaczyna się oddalać. Chciała, żeby został u niej dłużej, ale ten tłumaczył, że ma na głowie żniwa i o kolejnym spotkaniu mogą mówić później. – Jesteśmy z Krzyśkiem na etapie przyjaźni… może coś więcej… - podsumowała już bez przekonania.
Z nadzieją do wybranki przyjechał też Marek. Przyznał, że od ostatniego spotkania utrzymują kontakt. Ola twierdziła jednak, że dla niej to było za mało i że nie ma jeszcze między nimi uczucia. Rolnik utrzymywał, że chce ją bliżej poznać, ale przez całą wizytę nie potrafił wykazać zdecydowanej inicjatywy. W domu Oli poznał jej siostrę. Od razu zasypała go pytaniami o ich znajomość, chcąc rozluźnić atmosferę, ale Marek nie udzielił żadnej konkretnej odpowiedzi. Później para wybrała się na wycieczkę rowerową i zwiedziła skansen. I chociaż było widać, że oboje starają się, by spotkanie przebiegło w miłej atmosferze, to o romantycznym nastroju raczej nie było mowy.
Jan wybierając się do Małgorzaty już na początku zapewniał, że chce ją oczarować. Małgorzata z kolei nie mogła spać przed jego przyjazdem i nie kryła podekscytowania. Wystroiła się i opracowała cały plan wycieczki. W domu z kolei pokazała pokój córki. Jak się okazało, rolnik i pociecha jego wybranki rozmawiali przez telefon i choć nie widzieli się na żywo, córka Małgorzaty zaoferowała, że rolnik może nocować w jej pokoju. Widać było wyraźnie, że pomiędzy Janem a Małgorzatą iskrzy. – Mam wielką potrzebę przebywania z Janem. Jak jesteśmy blisko, to cały świat przestaje istnieć – mówiła wyraźnie zauroczona i podkreśliła, że jest pewna, że to początek miłości. Jan z kolei nie przestawał adorować wybranki. Najwyraźniej oboje myślą o wspólnej przyszłości.
Łukasz z kolei wyjawił, że jego wybranka została u niego dłużej niż powinna. (przypomnijmy, że według regulaminu rolnicy i ich wybranki nie powinni się kontaktować z wybrankami pomiędzy odcinkami). – Po zakończeniu zdjęć okazało się, że Agata ma urlop, więc postanowiliśmy, że zostanie. Pracowaliśmy, bawiliśmy się, spędziliśmy miłe chwile – mówił enigmatycznie Łukasz. Najwyraźniej to właśnie oni nie zamierzali czekać z pracą nad związkiem do końca programu. – Nie szukałam rolnika, ale znalazłam miłość – zapewniała przed kamerami Agata.
Gdy rolnik pojawił się u Agaty, nie brakowało czułych uścisków i pocałunków. Trudno było się oprzeć wrażeniu, że chcieli dobitnie pokazać, że połączyła ich wielka miłość. Co więcej, raczej trudno było uwierzyć w to, że znają się kilka tygodni. Bardziej wyglądało na to, że potwierdzają teorie internautów (zwłaszcza te o powiększeniu rodziny). Większość spotkania przebiegła na rozmowach o dzieciach, ślubie i wspólnej przyszłości. Agata wciąż podkreślała, że marzy się jej, że będą spędzać czas w powiększonym gronie. I oczywiście mogło chodzić o dzieci rolnika. Jednak gdy Agata zobaczyła bociana, nie powstrzymała się od wymownego komentarza. – Może wyczuł coś wyjątkowego… - rzuciła. Rozbawiona para przeszła od razu do rozmowy o dzieciach ustalając, że chcą trójkę. Agata pokazała Łukaszowi także miejscowy dom kultury i szkołę średnią. Rolnik miał okazję poznać też przyjaciół wybranki. I to właśnie przed nimi para postanowiła wyjawić zamiary. – Mamy plany na przyszłość, ale nie powiemy o nich. Zaskoczenia nie kryli nawet przyjaciele Agaty. Wygląda na to, że to właśnie ich relacja jest najbardziej zaawansowana. Oglądaliście ten odcinek?