Dziecinny żart wszystko zmienił. Aktorka długo chowała urazę
Magdalena Waligórska-Lisiecka i Arkadiusz Nader są doskonale pamiętani przez fanów "Rancza" jako barmanka Wioletka i policjant Stasiek. Serialowa para, której podczas kręcenia ostatnich odcinków trzeba było wykasować ze scenariusza wszystkie wspólne sceny.
Dziecinny żart wszystko zmienił. Aktorka długo chowała urazę
Wszystko przez konflikt, który zaczął się od głupiego żartu. A skończył na rękoczynach, wyzwiskach i składaniu pism do sądu. Waligórska-Lisiecka szczerze nie znosiła swojego serialowego partnera, który nie spodziewał się, że dziecinne zachowanie przysporzy mu tylu kłopotów.
O co poszło i jak się skończył wieloletni konflikt Magdaleny Waligórskiej-Lisieckiej i Arkadiusza Nadera?
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
"Była bardzo poruszona"
Magdalena Waligórska-Lisiecka i Arkadiusz Nader zaczęli grać w "Ranczu" od pierwszego odcinka w 2006 r. Początkowo policjant Stasiek był adoratorem dużo młodszej barmanki (aktorów dzieli 18 lat), która w późniejszych odcinkach została jego żoną.
Niestety miłość na ekranie nie przełożyła się chociażby na sympatię poza planem. Szczególnie wtedy, gdy Nader wyciął młodszej koleżance numer w teatrze. Było to w 2011 r. Waligórska występowała na scenie, gdy Nader z kolegami puścili dla żartu film pornograficzny.
- Magda stała na scenie, technik wyświetlił ten filmik na monitorze. To trwało kilka sekund, widownia niczego nie widziała. Tylko Magda. Była bardzo poruszona - opowiadał aktor w "Twoim Imperium".
"Od zawsze się nie lubimy"
Aktorka nie zignorowała głupiego żartu i poszła na rozmowę z twórcami "Rancza". Nader miał ją wtedy przeprosić i mogłoby się wydawać, że sprawa została załatwiona. Ale Waligórska nie przestała chować do niego urazy. Konflikt rozgorzał na nowo w 2015 r., gdy serialowe małżeństwo spotkało się przypadkiem za kulisami Teatru Nowego w Zabrzu.
Waligórska czekała tam na swojego ówczesnego narzeczonego, zaś Nader obserwował występ swojego kolegi. Starszy aktor opowiadał później kolorowej prasie, że Waligórska ubliżała mu ("Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, tego się nie spodziewałem"). A gdy pojawił się narzeczony, doszło do rękoczynu. Nader mówił, że "dostał tylko raz", po czym Mateusz Lisicki miał go ostrzec, że jeśli znowu się spotkają, to będzie powtórka.
"Kłamie w żywe oczy"
Zupełnie inaczej przedstawiała tę sytuację Waligórska, która złożyła nawet zawiadomienie do prokuratury. Aktorka miała się skarżyć na zachowanie kolegi z "Rancza", który rzekomo ją znieważał i był pod wpływem alkoholu. - Kłamie w żywe oczy. Jestem ofiarą, nie agresorem. Mam świadków, mam wyniki obdukcji - opowiadał Nader, który również zamierzał dochodzić sprawiedliwości przed sądem.
Ostatecznie śledztwo zostało umorzone i para nie spotkała się w sądzie. Waligórska po ślubie z Lisieckim nie chciała wracać do dawnych animozji. Nader również musiał unikać stresu, gdy przeszedł zabieg kardiologiczny. Dziś żadne z nich nie chce opowiadać o tamtych zajściach i robi swoje. Arkadiusz Nader odnalazł swoje miejsce w obsadzie takich seriali jak "Leśniczówka" czy "Barwy szczęścia". Magdalena Waligórska-Lisiecka grała w ostatnich latach w "Proroku", "Sexify 2" i "Emigracji XD". W 2020 r. oboje zagrali w "Ojcu Mateuszu", ale były to epizodyczne role w różnych odcinkach.