"W pustyni i w puszczy": Monika Rosca nie chciała być znana wyłącznie jako Nel
Co się stało z dziecięcą aktorką po zakończeniu zdjęć do "W pustyni i w puszczy"? Monika Rosca zniknęła z wizji i nie związała przyszłości z show-biznesem. W maju świętować będzie 54. urodziny. Jak obecnie wygląda i co się z nią stało?
Zrobiła karierę poza granicami Polski
Pokonała tysiące rywalek
O tym, że trafiła do obsady hitu, który do tej pory obejrzało podobno ponad 30 milionów widzów, zadecydował przypadek. Gdy ruszyły castingi na odtwórców głównych ról, była uczennicą trzeciej klasy szkoły muzycznej. Przybyłym do jej podstawówki filmowcom dyrektor od razu zarekomendował Monikę. Jego zdaniem, idealnie nadawała się do roli Nel. Jak się niedługo potem okazało, miał rację.
Zanim Rosca ostatecznie została wybrana, musiała przejść kilka etapów przesłuchań. Te trwały blisko pół roku. Do rywalizacji o angaż w produkcji stanęło pięć tysięcy dziewczynek z całej Polski.
Udało jej się wszystkich oszukać
Od wyłonienia kandydatów do emisji filmu minęły aż... cztery lata! Ogólnopolska premiera "W pustyni i w puszczy" odbyła się 16 października 1973 roku. Rosca miała wówczas 12 lat.
Chociaż wszyscy kojarzyli ją z ekranu jako słodką blondynkę, w rzeczywistości wyglądała zupełnie inaczej. Miała krótkie, ciemne włosy i była niewysoka.
- Gdy ludzie widzieli mnie na ekranie, byli zachwyceni, natomiast "na żywo", w czasie spotkań z publicznością, reakcje były zaskakujące: "Co? To ona? Nie, to niemożliwe!" - wspominała w wywiadzie dla dwumiesięcznika "Lady's Club".
Kulisy pracy na planie
Zdjęcia do hitu kręcone były m.in. w Egipcie i Sudanie. Dla dziecięcych aktorów praca w egzotycznych miejscach była nie lada wyzwaniem.
- Na planie filmowym musieliśmy przyzwyczaić się nie tylko do trudnych warunków pogodowych, ale oswoić się też ze zwierzętami, a przede wszystkim psami. Rolę Saby grały dwa, piękne, ponad 70-kilogramowe dogi, czyli Łoś i Apacz - wspominał Tomasz Mędrzak, ekranowy Staś, w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Młodzi zachowali profesjonalizm i z cierpliwością realizowali stawiane im zadania. Nie protestowali, gdy musieli wstawać w środku nocy, by zdążyć przygotować się do zdjęć kręconych z samego rana.
Najgłośniejszy debiut lat 70.
Kinowa i telewizyjna wersja "W pustyni i w puszczy" niemal z miejsca stały się hitami. Produkcja zajmuje drugie miejsce w zestawieniu najchętniej oglądanych polskich filmów wszech czasów. Nic dziwnego, że na punkcie odtwórców głównych ról, Stasia i Nel, rodzima publiczność wręcz oszalała.
W latach 70. młodzi aktorzy byli ulubieńcami widzów. Na własnej skórze poznali blaski i cienie sławy.
To ją przytłoczyło
Jak wspominała Rosca, do jej domu przychodziły dzieci, które chciały zobaczyć, jak wygląda. Pielgrzymki fanów, chcących ją poznać, z czasem stały się wyjątkowo męczące.
- Ja i Tomek w ciągu kilku dni staliśmy się gwiazdami. Ludzie nie dawali nam przejść na ulicy, prosili o autografy i wspólne zdjęcia. Dniami i nocami stukali do drzwi naszych mieszkań, a telefon dzwonił non stop. Dostawałam codziennie stery listów z wyznaniami miłosnymi, mimo że miałam tylko 12 lat. Nieznajomi ludzie zapraszali nas na wakacje w najpiękniejsze regiony kraju. Aż dziw, jak to wszystko przetrzymałam.
Przyjaźnili się tylko na wizji?
Mimo że na ekranie Monika była nierozłączna ze swoim filmowym bratem, poza planem relacje z Mędrzakiem wyglądały zupełnie inaczej. Nie było mowy o wielkiej przyjaźni. Zdaniem aktorki, dzieliła ich zbyt duża różnica wieku, by mogli znaleźć wspólny język. Rosca zapewnia jednak, że wspólna praca sprawiła jej wiele przyjemności.
Gdy opadło zainteresowanie filmem "W pustyni i w puszczy", ich drogi rozeszły się. On poszedł w jedną stronę, ona w drugą. W końcu zerwali kontakty.
Nie marzyła o karierze na ekranie
Mędrzak związał przyszłość z aktorstwem. Rosca wróciła natomiast do swojej największej miłości - muzyki. Od zawsze chciała zostać pianistką. Niezwykły talent przejawiała już od najmłodszych lat, a ćwiczenia gry na fortepianie przerwała tylko na czas zdjęć "W pustyni i w puszczy".
- Grając Nel przeżyłam fantastyczną przygodę, jakiej inaczej nigdy bym nie doświadczyła. Po zdjęciach wróciłam jednak do fortepianu i ćwiczyłam - wyznała na łamach "Tele Tygodnia".
Pierwszy koncert zagrała, gdy miała 13 lat. Była nagradzana na wielu konkursach pianistycznych w Polsce i na świecie. Z wyróżnieniem ukończyła studia na Akademii Muzycznej w Łodzi i w Warszawie.
Podróżuje w najdalsze zakątki globu
Koncertowała na całym świecie. Występowała m.in. we Włoszech, Francji, Stanach Zjednoczonych, Japonii i Nowej Zelandii. Dzięki muzyce udało się odwiedzić miejsca, o których wielu tylko może pomarzyć.
Mimo że od wielu lat żyje na walizkach, czuje się z tym dobrze. Jak zapewnia, siedzenie w jednym miejscu jej nie odpowiada. Bez problemu odnajduje się w każdych warunkach. Pomaga jej zapewne świetna znajomość języków obcych. Oprócz polskiego, biegle mówi po angielsku, rumuńsku i rosyjsku.
Chociaż dużo podróżuje, nie oznacza to, że nie bywa w Polsce. Co roku usłyszeć ją można podczas koncertów w Żelazowej Woli. Ale nie tylko!
Chętnie wraca w rodzinne strony
Rosca nagrywa płyty z muzyką klasyczną, coraz częściej występuje też z recitalami.
- Udało mi się zostać koncertującą pianistką. Dużo gram sama, ale też ze stałym zespołem kolegów. Często gramy w kościołach, szkołach, hospicjach. Daje mi to dużo radości - przytacza słowa ekranowej Nel tygodnik "Życie na Gorąco".
Nie żałuje, że przed laty wzięła udział w produkcji, która podbiła serca widzów. Obecnie daleko jej jednak do granej przez siebie bohaterki. Nie ma zamiaru wracać do przeszłości.
- Byłam aktorką jako dziecko, teraz jestem, kim jestem i to mi odpowiada - zapewniła na łamach "Lady's Club".