W Polsce afera o występ w "Twoja twarz brzmi znajomo" wydaje się absurdalna. Wystarczy przypomnieć sobie inne występy
Od Drake’a się zaczęło
Najnowsza afera w polskim show-biznesie i tej części internetu dotyczy programu "Twoja twarz brzmi znajomo". A dokładniej mówiąc, jednego występu i jednej metamorfozy. Amerykanie oburzeni są tym, że biały artysta sportretował czarnoskórego. I można skwitować to jednym zdaniem: mało w życiu (i na Polsacie) widzieli.
Amerykanie grzmią
O sprawie poinformował Pudelek. Jeden z ostatnich odcinków polsatowskiego show trafił na usta setek tysięcy użytkowników… w Stanach Zjednoczonych. Chodzi o występ Bogumiła "Boogie" Romanowskiego. Wcielił się w postać Drake’a – kanadyjskiego rapera. W Polsce występ przeszedł bez echa. Co najwyżej jakaś część internautów mogła skomentować, że nie był to – powiedzmy – występ najwyższych lotów. Ot, zapominamy i czekamy na kolejny odcinek programu. Ale internet rządzi się swoimi prawami. Występ trafił do amerykańskich dziennikarzy, którzy zarzucili Romanowskiemu i twórcom programu rasizm.
Piosenkarz zapewnił widzom zarówno obrzydliwy występ, jak i obraźliwy wygląd, wcielając się w Drake'a - czytamy na complex.com. Ale dziennikarze nie mają pojęcia, co działo się w innych odcinkach.
Skrzynecka czy Louis
Dziennikarze skrytykowali show za tzw. blackface, czyli celowe poczernienie skóry. Biały artysta udający czarnoskórego – w Stanach skojarzenie jest najgorsze z możliwych - czasy niewolnictwa. Biali Amerykanie naśmiewali się w ten sposób z czarnoskórych np. w kabaretach. Dziś w Stanach taki występ, jak pokazano w Polsacie, to najgorsze, co można zrobić. W USA uważają to za rasizm, w Polsce niekoniecznie. Różnice kulturowe odgrywają tu kolosalne znaczenie. Dlatego u nas oburzenie po programie jest dla wielu niezrozumiałe. W końcu na przestrzeni lat w programie było znacznie więcej takich metamorfoz. Jedną z nich przeszła Katarzyna Skrzynecka. W 2014 roku wcieliła się w Louisa Armstronga i – jak pisano potem w mediach – zachwyciła. Amerykanie mieliby zapewne zawał.
Polska Beyonce
Przypomnijmy, że cały format polega na tym, że artyści co odcinek wcielają się w nowe postaci ze świata muzyki. Przygotowują konkretne utwory i choreografie z danych teledysków. Na scenie mają być nie do rozpoznania, w czym tkwi cała zabawa. Widzowie czekają na to, jak teraz będzie wyglądał ich ulubiony artysta i czy będą w stanie rozpoznać go pod toną makijażu. A ten najczęściej robi wrażenie. Artyści spędzają na charakteryzacji godziny. Trzeba spędzić pół dnia w garderobie, by wyglądać jak Beyonce. I to dosłownie. A w Beyonce wcielała się już w programie Joanna Liszowska, Natalia Krakowiak czy Aleksandra Szwed. Nie trzeba chyba przypominać, że Beyonce to także czarnoskóra artystka. Czy czytają nas Amerykanie?
Lenny Kravitz
Afera o "blackface" zrozumiała będzie więc tylko tym, którzy dostrzegą różnice w podejściu Amerykanów i Polaków do tematu. Dla nas to rozrywka, dla społeczeństwa tak wyczulonego na różne przejawy rasizmu – nawet te najmniejsze – już nie. Jednak program znany jest też za granicą – to nie polski wynalazek. Ci, którzy dziś tak głośno krytykują występ z Drake’em w roli głównej, wiedzą przecież, na czym polega ten format. Podkreślili to dziennikarze complex.com czy też xxlmag.com, którzy napisali o "skandalicznym występie".
Tina Tuner
Czy produkcja miałaby teraz zmienić zasady? Nie pokazywać muzyków czarnoskórych? Nie szykować występu Tiny Turner, Beyonce, Rihanny i jeszcze dziesiątek innych artystów, których muzyką żyją fani na całym świecie? A to brzmi, jak kolejne rasistowskie zagranie – pominąć w programie wszystkich czarnoskórych wokalistów i wokalistki. Brzmi paranoicznie. Więc o co ta afera?
Jason Derulo
Jeśli wszyscy wiedzą, że to taki format programu, wyjaśnienie tej afery jest tylko jedno. Amerykańscy dziennikarze dobrze wiedzą, że rasistowskie skandale dobrze się sprzedają. Wyłapują więc wszystko, co można pod to podczepić. I już nie chodzi o widowisko, a o polityczne przepychanki w sieci. Emocje łatwo można podgrzać. Wystarczy hasło "skandal". Czy produkcja "Twoja twarz brzmi znajomo" coś tu zawiniła? Nie sądzę. Czy zawiedli charakteryzatorzy, robiąc Drake’a bardziej czarnego niż jest w rzeczywistości? Nie. Metamorfozy mają to do siebie, że czasem są przerysowane. Najważniejsze, żeby wszystko odbywało się w atmosferze poszanowania artysty i jego twórczości. A tu chyba nie ma się do czego przyczepić.