W fabryce telewizyjnych snów: byliśmy na planie "Krainy Bezprawia"

Widowiskowe sceny walki, jakich w telewizji jeszcze nie pokazywano, to nie jedyny powód, dla którego również polscy widzowie oszaleli na punkcie "Krainy Bezprawia". Zajrzeliśmy za kulisy produkcji, która już w poniedziałek wraca na antenę.

W fabryce telewizyjnych snów: byliśmy na planie "Krainy Bezprawia"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Materiały prasowe
Igor Nowiński

17.06.2018 10:21

Rzadko która telewizyjna produkcja już po kilku pierwszych odcinkach zyskuje status kultowej. To przydarzyło się serialowi "Kraina Bezprawia", który w Polsce emituje kanał AMC. Pierwszy, zaledwie sześcioodcinkowy sezon, z miejsca stał się hitem, a twórcy w drugim podnieśli sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. Nic dziwnego, że kolejny sezon, na którego planie byliśmy kilka tygodni temu, będzie nakręcony z jeszcze większym rozmachem. Wszystko po to, by ponownie zaprzeć nam dech w piersiach.

Walka jak taniec

Rozgrywająca się w postapokaliptycznym świecie akcja "Krainy bezprawia" wciąga już od pierwszych chwil. Mamy tu bowiem do czynienia z mistrzowskim połączeniem fantastyki, akcji i dystopii, co sprawia, że właściwie każdy widz znajdzie w scenariuszu coś dla siebie.
Szczególnie chwalone, zarówno przez widzów, jak i krytyków, są jednak sceny walk, tu dopracowane do największej telewizyjnej perfekcji. Potyczki bohaterów, nakręcone w widowiskowy sposób, przypominają nie tyle prostą bijatykę, lecz złożoną sekwencję tanecznych ruchów.

To wrażenie wzmacnia fakt, że obsada, z Danielem Wu (znanym polskim widzom choćby z nowej odsłony "Tomb Raidera", który niedawno gościł na ekranach naszych kin) na czele zdaje się odgrywać te sceny z lekkością i finezję godną najlepszych tancerzy. Dopiero gdy ma się okazję przyjrzeć, jak wygląda praca na planie podczas nagrywania sekwencji walk, dochodzi do nas, ile pracy, wysiłku i synchronizacji wielu czynników wymaga stworzenie widowiskowej sceny.

Jak udało nam się dowiedzieć, w trzecim sezonie okazji do wstrzymania oddechu z emocji będzie jeszcze więcej, a każda z bijatyk i potyczek nakręcona została z jeszcze większym rozmachem, z wykorzystaniem najnowocześniejszych zdobyczy techniki. Na planie "Krainy bezprawia" nowoczesność z finezją łączy się jednak z tradycją i kulturą Dalekiego Wschodu: kaskaderzy i choreografowie sztuk walki w większości sprowadzeni zostali do Dublina, gdzie od drugiego sezonu przeniosła się z południa USA produkcja, z Chin i dbają o to, by przedstawione w serialu ruchy i gesty były jak najbardziej realistyczne.

Co ważne, w nowym sezonie bohaterowie - zarówno ci już dobrze widzom znani, jak i postaci, które dopiero teraz zadebiutują w Krainie - zaprezentują jeszcze bardziej widowiskowe sekwencje, co wynika nie tylko z większych niż na początku umiejętności aktorów, ale i naturalnemu rozwojowi fabuły.

Sposób, w jaki teraz walczy Sunny, jest nieco brutalniejszy niż wcześniej - mówi Daniel Wu. W poprzednich sezonach te walki wyglądały niemal jak baletowe choreografie. Teraz jednak nie ma litości: jeśli ze mną zadrzesz, to rozkwaszę cię na miazgę.

W życiu Sunny’ego zachodzi rewolucja, którą zwiastował dramatyczny finał drugiego sezonu. Po śmierci ukochanej Veil główny bohater musi zmierzyć się nie tylko z wrogami, których nie brak mu na bezdrożach serialowej Krainy, ale i z opieką nad malutkim synem.

Nie może zapominać o tym, że ma dziecko. Momentalnie po walce, zakrwawiony, do niego wraca, opiekuje się nim i go chroni - mówi Wu. To tworzy wyjątkowo intrygujący obrazek, bo z jednej strony mamy tu do czynienia z niewyobrażalną wręcz ilością przemocy, której Sunny też jest przecież integralną częścią, a z drugiej - obserwujemy tę wzruszającą relację, jak rodzi się między ojcem a jego maleńkim dzieckiem.

Obraz
© Materiały prasowe | Materiały prasowe

Przeprowadzka przez ocean
Zanim jednak bohaterowie "Krainy Bezprawia" pojawią się na naszych ekranach, ekipa i aktorzy przez kilka miesięcy pracują na planie, który stworzono w znajdujących się tuż pod irlandzką stolicą studiach Ardmore. To tu i w okolicznych lasach nagrywane są sceny rozgrywające się praktycznie w każdym pokazywanym potem w telewizji zakątku serialowej krainy. Choć pierwszy sezon powstawał w Stanach Zjednoczonych, widzowie mogliby się nie domyślić, że lokalizacja została przeniesiona na inny kontynent. Za wyborem Irlandii stanęły nie tylko względy praktyczne, jak choćby chłodniejszy klimat, ułatwiający nagrywanie długich scen w pełnym uzbrojeniu i ciężkich strojach, ale i uniwersalność tamtejszego krajobrazu i dostępne niemal na każdym kroku zabytkowe budowle, które idealnie wpasowują się w postapokaliptyczny klimat serii. Weźmy choćby jedną z najbardziej spektakularnych scen trzeciego sezonu, którą kręcono nie w studiu, lecz w średniowiecznej wieży, wypatrzonej w okolicy przez jednego z członków ekipy.

Obraz
© Materiały prasowe | Materiały prasowe

Niemowlę w stercie mieczy
W Ardmore Studios zbudowano nie tylko efektowne (choć na żywo zdecydowanie mniejsze) wnętrza, w których rozgrywa się akcja. Pod Dublinem działa bowiem prężnie swoista fabryka telewizyjnej magii. Kilkusetosobowa ekipa dba o to, by każdy szczegół produkcji idealnie współgrał z całością. Tu nie ma miejsca na wpadki.

Niemal 100 osób pracuje w samym departamencie kostiumów, któremu przewodzi charyzmatyczny Włoch Giovanni Lipari. Jego ekipa musi zadbać nie tylko o to, by noszone przez aktorów stroje pasowały do ich postaci i klimatu serialu. Równie ważna jest praktyczność kostiumów, szybkość ich wkładania i wygoda odgrywania wyczerpujących scen walki.

Kilkadziesiąt osób pracuje przy projektowaniu scenografii. Tu również ważne są nie tylko aspekty wizualne, ale również - a może przede wszystkim - wygoda, z jaką operatorzy kamer, dźwiękowcy i oświetleniowcy mogą pracować w danej przestrzeni. Najpierw powstają komputerowe plany, które później przerabiane są na kilkumetrowe, trójwymiarowe modele. Wtedy dopiero widać, czy dany projekt może zostać wybudowany w pełnej skali, czy też wymagane są jeszcze jakieś poprawki i usprawnienia.

Równie fascynująca jest praca rekwizytorów, którzy tworzą wyjątkowo realistycznie wyglądające przyrządy służące do walki. Sztuczne miecze, sztylety i szable, „drewniane” maczugi i kopie czy elastyczne i lekkiej jak piórko kije - wszystko to wygląda w kamerze (i na żywo, dopóki się ich nie dotknie) jak najprawdziwsza broń. Wykonane z lekkich tworzyw, jak guma czy pianka pozwalają na odgrywanie scen walki bez strachu przed zranieniem.

Rekwizytorzy w serialu takim jak ten tworzą też często dość makabryczne elementy, które tworzą telewizyjny klimat: urwane kończyny, odcięte głowy czy całe ciała - wszystko wyglądające tak prawdziwie, że trudno nie dostać na ich widok dreszczy.
W magazynie rekwizytorów panuje zwykle porządek, choć musicie wyobrazić sobie nasze zdziwienie, gdy pod stertą gumowych mieczy znaleźliśmy… sztucznego noworodka, na co dzień odgrywającego rolę synka Sunny’ego. No cóż, takie rzeczy są możliwe chyba tylko w "Krainie Bezprawia".

Premiera trzeciego sezonu "Krainy Bezprawia" już w poniedziałek, 18 czerwca o 22 tylko na kanale AMC. Kolejne odcinki będą emitowane co tydzień.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)