W Czeczenii trwa ludobójstwo gejów i lesbijek. Film HBO pokazuje historie ocalonych
Dokument "Witamy w Czeczenii" pokazuje, że od 2017 r. trwa w Czeczenii krwawa czystka wymierzona w społeczność LGBT. Tortury, więzienie, zabójstwa. Reżyser i dziennikarz David France mówi WP: - Lider Czeczenii Ramzan Kadyrow jest chorym maniakiem, który prowadzi ludobójstwo w stylu hitlerowskim za zgodą Kremla.
04.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 17:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Film dokumentalny Davida France’a pokazuje czystkę wymierzoną w społeczność LGBT, jaką służby specjalne Czeczenii prowadzą tam od kilku lat. Ludzie Ramzana Kadyrowa przetrzymują, torturują i wykonują egzekucje na młodych gejach i lesbijkach. Tymczasem grupa aktywistów z Moskwy próbuje, z narażeniem swojego życia, przerzucać zagrożone osoby z Czeczenii do stolicy Moskwy, a później do Kanady czy Skandynawii, aby w ten sposób ich ocalić.
Sebastian Łupak: Wiemy, ilu gejów i lesbijek zamordowano już w Czeczenii od 2017 r.?
David France, reżyser filmu "Witamy w Czeczenii": Nikt tego nie wie, bo nikt tego nie liczy. Rodzinom zabrania się nawet odbycia żałoby po zamordowanych dzieciach. Matki nie mają komu oficjalnie się poskarżyć i domagać sprawiedliwości. Tymczasem w Czeczenii trwa "oczyszczanie krwi narodu". Wyłapuje się kolejne osoby ze społeczności LGBT i zabija je. Coś takiego działo się ostatnio w świecie za Hitlera.
Ludzie po prostu giną, nie wiadomo, jak i gdzie. W filmie dajesz przykład Zelima Bajakewa. To 25-letni piosenkarz, który koncertował w Czeczenii, Dagestanie i Rosji. Wydawał płyty, przygotowywał się do występu w reality show "Fabryka gwiazd". Nagle, z dnia na dzień, w 2017 r., zaginął. Nikt nie wie, co się z nim stało, ale są uzasadnione podejrzenia, że był kolejną ofiarą czystki antygejowskiej w Czeczenii.
Matka zaginionego piosenkarza błagała lidera Czeczenii, Ramzana Kadyrowa, który stoi za tymi działaniami, aby pomógł szukać jej syna. Ale po naciskach, odwołała swoją prośbę, bo została zastraszona. Z tego co wiem, braciom piosenkarza zaproponowano układ: jeśli weźmiecie na siebie to zabójstwo, jeśli przyznacie, że sami go zabiliście, bo był gejem, w ramach tzw. zabójstwa honorowego, to zwrócimy wam jego ciało. Bracia się nie zgodzili, więc ciała nie ma do dziś.
Czy Czeczenia albo Rosja oficjalnie zareagowały na twój film?
Grozny TV, czyli publiczna telewizja Czeczenii, poświęciła nam długi program. Zaprzeczyli, twierdząc, że wszystko jest zmyślone. Pytano też o film rzecznika prasowego Władimira Putina. Powiedział, że Putin filmu nie widział, nie ma zamiaru go oglądać i nie będzie niczego komentował. Ale film jest popularny w Rosji. Kiedy mój dokument pojawił się po raz pierwszy na amerykańskim HBO i w BBC, został spiratowany przez Rosjan i pokazywany tam na YouTubie oraz platformie VKontaktie. W Rosji był w pewnym momencie na 7. miejscu popularności. Więc myślę, że Putin i jego administracja są świadomi mojego filmu.
W dokumencie umieszcza pan fragmenty nagrań ze smarfonów, które pokazują brutalne bicie gejów, obcinanie im włosów, gwałt na jednym z nich, a także scenę zabicia kamieniem młodej dziewczyny podejrzewanej, że jest lesbijką. To filmy z policyjnych akcji?
Nie mogłem pokazać tych filmów w całości, bo były zbyt brutalne. Rzeczywiście, młoda kobieta została zamordowana, a młody mężczyzna zgwałcony. Ludzie ze służb Kadyrowa, którzy popełniają te zbrodnie, filmują je sami na swoich telefonach. Pysznią się tym i chwalą. To dla nich powód do dumy. Rząd Rosji mówi, że nie ma żadnych dowodów, że geje i lesbijki są torturowani czy zabijani w Czeczenii. No cóż, są dowody i to sami przestępcy je nagrywają. Te filmy można by pokazać w sądzie jako dowody, ale oczywiście rosyjski wymiar sprawiedliwości nie chce się zająć tym ludobójstwem.
Nie ma szansy, aby ci mordercy i osoby odpowiedzialne stanęły przed sądem w Rosji?
Rosyjski system sądowniczy jest zniszczony. Organizacje praw człowieka próbują składać pozwy, ale nic to nie daje. Z góry wiadomo, jak to się skończy. Nie ma szansy na sprawiedliwość na sali rozpraw. Podobnie jest mediami, które też są uciszane, a rosyjscy dziennikarze boją się o tym pisać, bo grozi im za to śmierć.
Czy więc coś się po pana filmie zmieniło na lepsze?
Dawid, Olga i inni moskiewscy aktywiści ratujący Czeczenów i przerzucający ich za granicę są teraz bardziej znani, więc łatwiej zdobyć dla nich wsparcie na świecie. Rządy i organizacje pozarządowe innych krajów są teraz świadome, co tam się dzieje. Nawet administracja Donalda Trumpa, która przez trzy lata milczała, wreszcie nałożyła na Kadyrowa sankcje ekonomiczne i zakazała wjazdu do USA dla niego i jego rodziny. Stało się to po tym, jak pokazaliśmy film w Waszyngtonie. Sprawą zajmują się Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz Komitet Przeciwko Torturom.
Z drugiej strony ta czystka zaczęła się w 2017 r. Wtedy rządy Kanady, Niemiec czy Norwegii były gotowe pomagać i naciskać na Rosję. Dziś mamy rok 2020. Sprawa zniknęła z tytułów prasowych. Dziennikarze w USA zajmują się tweetami Trumpa, a nie problemami reszty świata. Co ich obchodzi Czeczenia, skoro Trump właśnie napisał coś nowego. Teraz nie ma żadnego rządu, który dalej mocno naciskałby Kreml w tej sprawie, a przecież ludobójstwo trwa.
Dlaczego nacisk miałby być na Kreml, a nie Kadyrowa i rząd Czeczenii?
Kadyrow działa, bo ma pozwolenie Moskwy. Bez zgody Putina, który sam jest homofobem, Kadyrow nie zrobiłby niczego. On jest chorym maniakiem. Szuka w całej Rosji, ba, na całym świecie, ludzi, którym udało się już uciec z Czeczenii, by sprowadzić ich na powrót do kraju. Nawet jak ktoś już jest w Toronto, Kadyrow będzie próbował ekstradycji. On torturuje i zabija nie tylko gejów, ale też przeciwników politycznych, aktywistów praw człowieka czy kobiety, które nie zgadzają się z jego wizją fundamentalistycznego islamu.  
W dokumencie pokazuje pan, że 21-letnia kobieta, Ania, lesbijka, jest w tajemnicy szmuglowana poza Czeczenię. To jest bardzo ryzykowne, bo ona może zostać w każdej chwili zatrzymana przez milicję czy straż graniczną. Dlaczego 21-letnia, dorosła kobieta nie może po prostu opuścić kraju?
Kobiety w Czeczenii nie mogą same jeździć do szkoły czy do pracy. Muszą mieć męską eskortę. Żeby Ania mogła zostać wywieziona, potrzebny był cały plan: kobiety, które przyjechały z Moskwy i przebrały się w tradycyjne stroje muzułmańskie, udając, że są jej najbliższą rodziną. Pozorowały, że razem jadą na zakupy. Mimo to wzbudzały podejrzenia taksówkarza, policjantów i służby granicznej.
Kim są ludzie z moskiewskiej społeczności LGBT, którzy pomagają uchodźcom z Czeczenii?
To bohaterowie. Ktoś, kto pracował wcześniej w agencji reklamowej czy był dziennikarzem. A teraz, z konieczności, zajmują się organizowaniem kryjówek, wywożeniem ludzi z Czeczenii do Moskwy i dalej do Kanady czy krajów europejskich.
Nikt tych ludzi nie szkolił w sztuce bycia szpiegiem, nikt im nie mówił, jak się szmugluje ludzi i szuka im bezpiecznych mieszkań. Sami się wszystkiego nauczyli. Ryzykują, bo ich też śledzi rosyjska policja i służby czeczeńskie, na ich mieszkania są naloty policyjne, przeszukania, rewizje, grozi się ich rodzinom. Ale robią to mimo wszystko, aby ratować życie innych.
Czy Czeczenom można pomóc?
Nie uda się uratować całej społeczności LGBT w Czeczenii, bo przecież wszystkich nie przerzucimy na Zachód. Może tam jeszcze być 40 tys. ludzi potrzebujących ratunku. Udaje się wywieźć i uratować jednostki, co trzeba oczywiście dalej robić. Jedyne, co mogłoby zadziałać na większą skalę, to odgórne przerwanie tego bestialstwa. Potrzebny jest nacisk ONZ, UE, rządów i organizacji praw człowieka. Moskwa musi cały czas słyszeć wyraźnie od społeczności światowej: "Dosyć! Stop!".
Dokument "Witamy w Czeczenii" dostępny jest na HBO i HBO Go. David France to amerykański dziennikarz i dokumentalista. Pisał m.in. do "The New York Timesa", "Newsweeka" i "New Yorkera". Nominowany do Oscara w 2013 r. za film dokumentalny "Jak przetrwać zarazę" o epidemii AIDS.