W "Ameryce Express" tragiczny wypadek i kryzysy na mecie
Uczestnicy ruszyli w kolejny etap wyścigu. Przed nimi podróż słynną drogą Panamerykańską. Nikt nie spodziewał się, jak bardzo niebezpieczna to wyprawa. Produkcja stanęła przed wyzwaniem zmiany reguł gry!
W poprzednim odcinku immunitet zdobyli Fit Lovers. Pozostali uczestnicy otrzymali figurki i 4 kg gliny, przy pomocy której musieli odtworzyć pierwowzór. Wszyscy ruszyli do Chimbote słynną autostradą Panamerykańską. W tym rejonie jest małe zaludnienie i niewielka ilość wiosek, dlatego znalezienie noclegu okazało się sporym wyzwaniem. Pierwsza para w punkcie kontrolnym dostała nocleg i jedzenie – Laura i Piotrek. To oni zawalczyli z Pamelą i Mateuszem o amulet. Zanim jednak stanęli do walki, mogli przenocować u peruwiańskiej gospodyni. Otrzymali wyśmienitą lokalną kolację i wygodne łózko. "Nie zabrałam ze sobą do Ameryki mojego męża Pawła. Ważne, żeby dom pozostał domem, a nie okładką domu" - powiedziała Lara na pytanie o jej relację z Piotrkiem i decyzję o dobór partnera do programu.
Każdy z uczestników wykorzystał swoje atuty i umiejętność czarowania, aby uzyskać pomoc miejscowych. "Udało mi się zdobyć pierwszy kontrakt reklamowy w kurczakowni" - powiedziała Domańska, gdy przekonała obsługę restauracji do podarowania jej i bratu darmowego posiłku. Tomasz Karolak ponownie zaczął czarować: "Kobiety są fantastyczne. Odkąd zrozumiałem, że są od nas mądrzejsze, to już nie próbuję zrozumieć ich skomplikowania". Udało mu się otrzymać nocleg w hostelu. "Jestem atrakcyjny inaczej" - skwitował swoje powodzenie u kobiet.
Rano rozpoczęła się walka o amulet. Przed parami było archeologiczne zadanie. Na pustyni zostały ukryte fragmenty totemu. Każda para musiała znaleźć osiem fragmentów i ułożyć z niego totem. Najwięcej entuzjazmu wykazała Lara, która natychmiast pognała do łopaty. Piotrek został nawigującym. Pameli szło nieco gorzej przy mapie. "Od początku wiedziałem, że Pamela na nawigatorkę, to taki ooo pomysł" - irytował się Mateusz, przekopując sporą część pustyni. Pierwsi totem złożyli Lara i Piotrek.
Wyścig ruszył dalej. Ze względu na mały ruch na drodze, uczestnicy mogli zarobić pieniądze na bilet autobusowy. Wszyscy pojechali w góry, a Chajzerowie w bok – dłuższą, ale bezpieczniejszą drogą. Ania i Maciek dostali się do samego burmistrza Moro, który zdecydował się im pomóc. Do samochodu zabrali ze sobą Olę i Dawida. Razem zachwycali się zapierającymi dech w piersi widokami. Ale do czasu. Wkrótce trasa przez góry zaczęła wyglądać niebezpiecznie.
Tymczasem Karolak zaczął śpiewająco zbierać pieniądze na autobus – banknoty i monety wpadały do jego kapelusza. Pieniądze zostały zarobione, wszyscy czekali na autobus. Kiedy się nie pojawił, zaczęli szukać alternatywnego transportu. Nikt nie chciał jechać drogą przez góry.
Po dostaniu się na ostatni etap wyścigu, na uczestników czekało zadanie. Przed metą pary musiały odtworzyć zaprezentowane im bukiety. Gotowe kwiaty mieli złożyć na pomniku upamiętniającym ofiary trzęsienia ziemi. Pierwsi na metę dotarli razem Ania i Maciek oraz Ola z Dawidem. Ostatni byli Tomek z Kubą i Lara z Piotrkiem. Od Agnieszki dowiedzieli się, że autobus, którym chcieli jechać, spadł w przepaść. Taka sytuacja jeszcze nigdy nie zdarzyła się w programie.
"Po tragicznym wypadku na tej trasie, wyścig powinien zostać przerwany" - powiedział Tomek. Zadeklarował się, że on z Kubą rezygnują z programu. Choć nie znali dokładnie szczegółów wypadku i sytuacji pasażerów, w programie kilka razy padło zdanie, że "zginęli ludzie". Produkcja podjęła decyzję, że zostanie zorganizowana dogrywka w odcinku immunitetowym. Wezmą w niej udział wszystkie pary.
"Zrobiła się dramatyczna sytuacja. Życie nas i organizatorów przerosło" - powiedział Karolak. Pojawiła się propozycja, żeby walka o immunitet dotyczyła dwóch spraw: amuletu oraz tego, kto odpada. Po dyskusji uczestnicy zdecydowali się zaakceptować ten pomysł.