W "Ameryce Express" entuzjaści życia, synowska miłość i ogromny kac
W tym odcinku uczestnicy mieli okazję do pobiegania, zasłużyli na luksusowy nocleg i czas do imprezowania. Lima okazała się miastem przyjaznych ludzi i nowych wyzwań. Eliksir miłości, pocałunki i popołudniowa przebieżka po parku – to niezapomniane chwile.
08.11.2018 | aktual.: 08.11.2018 09:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poprzednim odcinku nikt nie odpadł z programu. Uczestnicy powrócili do swoich par i dalej wyruszyli w drogę. Ku zaskoczeniu wszystkich tej nocy nie musieli szukać noclegu, a mogli zatrzymać się w hotelu. W tej obietnicy tkwił jednak mały haczyk. Trzeba było się ścigać. Pierwsza para, która dotarła na miejsce otrzymała luksusowy 90-metrowy apartament i zaprosiła drugą parę. Reszta musiała radzić sobie sama.
- Każdemu zależało bardzo. Wszyscy biegali. Nikt już się nie hamował - Ola Domańska rzuciła się do biegu. - To jest nie do opisania - skwitował Filip Chajzer. Podczas poszukiwania hotelu uczestnicy otrzymali wiadomość z kolejnym zadaniem. Musieli dotrzeć do sklepu i zabrać z niego polski produkt. "Złapanie stopa w Limie w nocy to jest mission impossible” Chajzerowie niespiesznie przystąpili do misji.
- Wybór był prosty. Domańscy. Znamy się nie od dzisiaj, ale od początku tego wyścigu - żartował Maciek. Pozostali musieli poszukać noclegu na własną rękę. W szóstkę wylądowali w jednym domu. - Lepiej niż w hotelu Bolevar - Karolak był zachwycony. Niestety okazało się, że nie wszystko jest idealne. W mieszkaniu toaleta była czynna tylko do 22. Tymczasem u zwycięzców trwała niebywała impreza: przepyszne jedzenie i alkohol oraz tańce. Maćkowi puściły hamulce, a procenty uderzyły do głowy. Poranek nie należał do najprzyjemniejszych. Przede wszystkim są tutaj inne warunki niż w Polsce i kac też jest inny. Dziwnie przeżyłem tego kaca, ale trzeba było się wziąć w garść.
- Mimo złego samopoczucia nie opuszczał go dobry humor i chęć do wygłupów. - Maciek, ty jesteś chory psychicznie - Ania podsumowała jego zachowanie.
Kolejnego dnia rozpoczął się miejski wyścig po Limie. Pierwszym zadaniem było usmażenie kiełbasy i podawanie jej z musztardą. Trzeba było zarobić 50 soli. Wszyscy ruszyli do grilla. - Jeszcze nie upiekła, a już drze mordę - Zygmunt podsumował zachowanie Pameli. Filip przystąpił do zaganiania klientów: Ojciec, zrób tam show tak jakbyś proszek sprzedawał! Fit Lovers działali dość spontanicznie, jak w całym swoim życiu. - Wszystko wychodzi spontanicznie. Parą też zostaliśmy spontanicznie. Tak samo było z nami. Na początku mieliśmy nazwę Entuzjaści Życia. Wyobrażacie sobie? - opowiedział Mateusz. Ania i Maciek zaczęli kombinować. Ugrillowali trzy kiełbaski, znaleźli bogatą osobę i sprzedali je za 50 soli.
Chajzerowi znowu zaczęli się sprzeczać. - Napiłbym się soku z owoców. Pić mi się chce. Jak tobie chce się jeść to masz wszystko w du..ie, a jak mnie chce się soku to masz mnie w du..ie - zdenerwował się Filip. Wszyscy pognali do punktu kontrolnego. O Amulet powalczyli Ania i Maciek oraz Fit Lovers. Pierwszy etap zadania polegał na zgromadzeniu jak największej liczby skrzynek, drugi na zbudowaniu wysokiej wieży. Utrudnieniem było związanie par sznurkiem. "Jak tam się męczą, to zawsze sobie myślę: jak dobrze, że nie jestem uczestnikiem” Agnieszka delektowała się piękną pogodą, podczas gdy uczestnicy pracowali w pocie czoła. Maciek ponownie wykazał się artystycznym podejściem: Wieża jest pewnego rodzaju alegorią niepewności w obecnych czasach, nawiązaniem do sytuacji w Polsce, na świecie. Ania nie podzielała jego poczucia humoru. Amulet wygrali Fit Lovers.
Uczestnicy ruszyli w dalszy wyścig. Kolejnym zadaniem było wypróbowanie właściwości eliksiru miłości. Należało go użyć i pocałować w usta trzy osoby płci przeciwnej. Dawid radził sobie wyśmienicie: Zadanie było fajne. Oli poszło wyśmienicie. Wybierała młodych mężczyzn. Nieco gorzej radził sobie Kuba: Zrobił się taki konkurs, która szybciej nam ucieknie jak i Zygmunt.
Kolejnym etapem było dotarcie do parku De La Reserva. Znalezienie Agnieszki nie należało do najłatwiejszych. Ponownie trzeba było sporo biegać. Jako pierwsi na metę dotarli Ania i Maciek. Potem przy Agnieszce pojawiły się trzy pary równocześnie. Z programu odpadli Filip i Zygmunt Chajzer. Tomek Karolak był zachwycony ich osiągnięciami: Zygmunt był tutaj bohaterem, bo w tych najtrudniejszych chwilach pokonał sam siebie. Odcinek zakończył się wyznaniem: Bardzo kocham mojego tatę.