Vecna to zło wcielone w "Stranger Things". Rodził się w bólach
Świat w Hawkins stanął w czwartym sezonie na krawędzi zagłady. Życiu bohaterów zagraża Vecna. To prawdziwy pomiot Szatana. Tak złego zła w "Stranger Things" jeszcze nie było. Łamanie kości, wysysanie oczu i krzyżowanie na drzewie to ulubiony schemat działania tego potwora. Demogorgon i Shadow Monster mogą się schować.
Dwa ostatnie czarne charaktery zostały wyczarowane dzięki sztucznej inteligencji. Vecna jest człowiekiem z krwi i kości, zatem twórcy serialu przyjęli sobie za punkt honoru, żeby kreował go prawdziwy aktor. Szczęściarzem okazał się Jamie Campbell Bower. Najbardziej niewdzięczny w tej roli był makijaż, który na początku zajmował osiem godzin aż w końcu ekipa zeszła do sześciu.
Oczywiście sama charakteryzacja wymagała jeszcze wciąż pewnej wzbogacającej obróbki komputerowej. Główny projektant efektów specjalnych Barrie Gower przyznał w rozmowie z serwisem "Bloody Disgusting":
- Były to rzeczy, które niekoniecznie mogliśmy osiągnąć manualnie, jak na przykład nadanie subtelnego ruchu pnączom Vecny na jego ciele. Usunęliśmy też nos aktora i jego źrenice, mimo że nosił szkła kontaktowe.
Reszta należała już do samego aktora. Vecna to postać, która wchodzi w interakcję z innymi bohaterami i ma sporo dialogów. Poza tym, wykonuje skomplikowane akrobacje. Jamie Bower nie korzystał z pomocy kaskadera. Wszystkie ewolucje testował sam. To ułatwiło pracę wszystkim na planie, bo, przede wszystkim, nie trzeba było charakteryzować dodatkowej osoby.
Ostateczne starcie Vecny z mieszkańcami Hawkins już 1 lipca na Netflixie.