Vanessa Aleksander: "Nie warto umierać w imię sztuki"

Zrobiła furorę w pewnym biurze ("The Office PL"), zachwyciła grając u Jana Komasy ("Sala samobójców. Hejter"), a teraz odkrywa swoją romantyczną stronę w najnowszej polskiej produkcji Netfliksa "Dziewczyna i kosmonauta". W tym serialu Vanessa Aleksander znajduje się w uczuciowym trójkącie, a nam opowiada o romantycznej duszy i podejściu do swojego zawodu.

Vanessa Aleksander w serialu "Dziewczyna i kosmonauta"
Vanessa Aleksander w serialu "Dziewczyna i kosmonauta"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Małgorzata Czop, Wirtualna Polska: Okazją do naszego spotkania jest premiera serialu "Dziewczyna i kosmonauta". To współczesny romans. W zwiastunie pada pytanie, które chciałam zadać i tobie: czy każda miłość ma datę ważności?

Vanessa Aleksander: Myślę, że wszystko zależy od tego, jak ktoś interpretuje i rozumie miłość. Jestem romantyczką i wierzę, że są uczucia, które nie wygasają i zostają z nami na zawsze. Jednocześnie mam świadomość, że trwałość uczucia jest wynikiem starań, które wkłada się w budowanie relacji. Jest konsekwencją decyzji. W "Dziewczynie i kosmonaucie" to pytanie pada, ponieważ relacja Marty, do której ono się odnosi, nie została zweryfikowana, a szansa na jej przetestowanie wraca po 30 latach. Bohaterka karmi się wyobrażeniem o związku, wyidealizowaną wersją zdarzeń.

Myślisz, że romans i melodramat ma się dobrze w kinie? Lubisz takie historie?

Myślę, że romantyczne opowieści zawsze będą się miały dobrze, bo dotykają tego, co większości z nas jest bliskie - miłości. Mówienie o uczuciach przyciąga widzów. Miłość może mieć różne wymiary, kolory i odcienie, dlatego temat jest ponadczasowy i dotyka tak wielu z nas. Mnie pociągają historie, w których mogę podążać za bohaterem. Tak było w tym wypadku. Cieszyłam się z możliwości opowiedzenia historii uczucia między trójką postaci. Zależało nam, żeby nie było to płaskie, a motywacje bohaterów nie były "szczenięce".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co było dla ciebie kluczem do zrozumienia Marty i jej wyborów?

Większość z nas dojrzewając, uświadamia sobie, że świat nie jest czarno-biały. Ja przez długi czas postrzegałam rzeczywistość zero-jedynkowo i nie wierzyłam, że tak mocarne uczucie jak miłość może mieć odcienie szarości. Wydawało mi się, że gdy w grę wchodzi serce, to zawsze się "wie" i nie powinno się mieć wątpliwości. Ba! Że nie można ich mieć. Byłam przekonana, że zawahanie mówi o wadach danej relacji, o jej nieuniknionej porażce.

Wkraczając w dorosłość, obserwowałam relacje bliskich mi ludzi, uczyłam się na błędach, aż w końcu zdałam sobie sprawę, że mogę mieć wątpliwości. Wobec swojego życia, tego jak nim kierować, siebie, słuszności pewnych wyborów, jak i samej miłości. Zadawanie pytań, podawanie w wątpliwość - to po prostu element bycia człowiekiem. Takie podejście pomogło mi zrozumieć, że dziewczyna z podobną emocjonalnością może po prostu nie wiedzieć, na którą relację się zdecydować. Ma wybór między bratnią duszą Bogdanem, a pociągającym Niko.

"Dziewczyna i kosmonauta", 2023
"Dziewczyna i kosmonauta", 2023© Materiały prasowe

Dla mnie w postaci Marty bardzo ważny jest kostium - ona jest kolorowa, czasami krzykliwa w swoim ubiorze.

To, jak się ubiera, w dużej mierze odzwierciedla jej charakter. Ma w sobie dużą spontaniczność, nie boi się oceny innych ludzi i żyje na własnych zasadach. Razem z naszymi kostiumografami - Moniką Biardzką i Jeremim Brodnickim - mieliśmy wiele spotkań i przymiarek, finalnie bardzo nam zależało na kolorze i tym, żeby w jej stylizacjach było sporo nonszalancji. Wyrażamy to nie tylko barwnymi materiałami, ale także dużą ilością biżuterii i łączeniem różnych, pozornie niepasujących do siebie wzorów.

Chcieliśmy, by Marta nosiła się wygodnie, ale kobieco. W kilku scenach decyduje się na sukienkę, ale na co dzień seksapil pojawia się mimochodem. Myślę też, że ogromną rolę odgrywa kolor włosów i sposób, w jaki się maluje. W budowaniu wizerunku Marty nieoceniony był wkład Dominiki Dylewskiej, charakteryzatorki.

Masz ze swoją bohaterką wspólną pasję - muzykę. Z pewnością towarzyszy ci ona w życiu codziennym. Czy pomaga też w pracy nad budowaniem postaci? Tworzysz sobie jakieś playlisty bohaterów albo masz utwory, które towarzyszą ci przy danym projekcie?

Przy każdej postaci tworzę takie playlisty. Chyba tylko raz zdarzyło mi się, że postać nie uruchomiła mnie muzycznie. Zazwyczaj jednak muzyka ma ogromny wpływ na moje rozumienie bohaterki. Bardzo się ucieszyłam, kiedy usłyszałam, że Marta jest tak blisko muzyki. Dzięki niej mogłam połączyć swoją miłość do dźwięków i aktorstwa. Po teatrze i filmie to moja największa pasja. Często się śmieję, że to o muzyce mogłabym powiedzieć więcej niż o kinematografii.

Marta jest DJ-ką i - w mojej głowie - producentką. Myślenie o tym, jaką muzykę sama by tworzyła, było dla mnie bardzo istotne. Dużo o tym rozmawialiśmy z Bartkiem (Prokopowiczem, reżyserem - przyp.red.) w trakcie realizacji serialu. Zastanawialiśmy się, dlaczego z Bogdanem rapuje akurat tę konkretną piosenkę, jakich innych utworów mogli słuchać wspólnie? Co ciekawe, kilku moich muzycznych ulubieńców znalazło się w serialu.

Vanessa Aleksander
Vanessa Aleksander© KAPiF | (c) by KAPiF

Netflix opowiada nam historię, która rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: obecnie i za 30 lat. Postać Marty grasz ty oraz Magda Cielecka. Podejrzewam, że nie miałyście okazji spotkać się na planie, ale jestem ciekawa, czy rozmawiałyście ze sobą o tej postaci?

Spotkałyśmy się na planie podczas jednej ze scen w klubie. Magda przyglądała się, jak gram za konsoletą, a potem próbowała podążać za tym, jak się poruszam. Jednak nad postacią pracowałyśmy już oddzielnie. To był celowy zabieg, ponieważ reżyserowi zależało na pokazaniu różnic i zmian, które nastąpiły w Marcie przez te 30 lat. Ten ogień, który się w niej pali teraz, później gaśnie i zostaje bardzo stłumiony. Myślę, że dlatego Bartek prowadził nas oddzielnie. Młoda Marta jest nieposkromiona i chce działać tylko na swoich zasadach. Przez te 30 lat musi nauczyć się godzić z tym, że nie wszystko będzie układało się według jej wyobrażeń.

"Dziewczyna i kosmonauta" to opowieść nie tylko o miłości, ale też o podróży w kosmos, nowych technologiach, przyszłości i nauce. Jak ty wyobrażasz sobie przyszłość? Widzisz ją raczej w szarych barwach czy jednak kolorowo?

Myślenie o przyszłości napawa mnie niestety obawami. Nie tylko w związku z konfliktami, które są obecnie na świecie, ale też ekologią i kryzysem klimatycznym. Wiele moich obaw dotyczy także funkcjonowania w sieci. Mam świadomość tego, jak wiele czerpiemy z internetu, który może być zarówno pomocny, jak i szkodliwy. Uczymy się dopiero, jaki może mieć wpływ na zdrowie psychiczne młodych ludzi.

Nasz serial jest w pewnej konwencji i przypomina trochę bajkę. Jestem natomiast w stanie uwierzyć, że "Siri" będzie nie tylko w telefonie, a stanie się całym systemem domowym. Najbardziej jednak przeraża mnie możliwość funkcjonowania w systemie. Trudno by mi było uwierzyć, że sztuczna inteligencja jest w stanie zrozumieć naszą ludzką emocjonalność, pasje czy miłość. W serialu taka ingerencja nie miała dobrego wpływu na bohaterów, którzy nieustannie czuli się kontrolowani. Zresztą nie dziwię się im.

Co chciałabyś, żeby w przyszłości zmieniło się w pracy aktora?

Wielokrotnie mówiłam o tym, że nie warto umierać czy tracić swojego zdrowia psychicznego i fizycznego w imię sztuki. Dlatego chciałabym, żebyśmy wszyscy jako środowisko zrozumieli, że nasza praca to tylko zawód. Jeśli ktoś chce go traktować priorytetowo, to powinien zawsze mieć na uwadze swoje zdrowie. Oczywiście, szalenie pociągają mnie zmiany fizyczne, solidne przygotowanie do roli z psychologiem czy terapeutą, ale w bezpieczny sposób, który nie dopuści do tego, że gubimy się w realnym życiu.

Dziewczyna i kosmonauta I Oficjalny zwiastun I Netflix

Każdy projekt niesie ze sobą spotkanie z nową ekipą. Poznajesz nowych ludzi. Podejmujecie inny temat. Co zostanie z tobą po pracy nad "Dziewczyną i kosmonautą"?

Myślę, że rola Marty pomogła mi trochę bardziej dojrzeć. Na początku, kiedy po wygranym castingu dostałam scenariusz, byłam na nią zła. Nie rozumiałam jej. Wydawała mi się nie fair w stosunku do dwójki mężczyzn, którzy darzą ją uczuciem. Praca nad tym serialem uświadomiła mi, że nic nie jest czarno-białe. Poza tym "Dziewczyna i kosmonauta" obfitowała w świetne spotkania. Jestem wdzięczna za ciepło całej ekipy filmowej i owocną współpracę z Bartkiem Prokopowiczem oraz moimi serialowymi partnerami, Jędrkiem Hycnarem i Kubą Sasakiem. Cudownie schodzi się z planu z poczuciem, że nauczyło się czegoś nowego, nie tylko o sobie, ale i innych.

Gdybyś mogła wybrać dowolny projekt Netfliksa, który już powstał, i mogła w nim zagrać, to co by to było?

Moim ukochanym serialem jest "Love". Luźna komedia w klimacie "Specjalisty od niczego", opowiadająca historię dwójki ludzi po nieudanych związkach, którzy przypadkiem się spotykają i wiążą ze sobą. Szalenie wzruszyło mnie zderzenie miłości z dorosłością, osadzenie jej w realności, ale wciąż z przymrużeniem oka. Drugim moim ukochanym projektem jest "Ozark". Ten rodzaj opowiadania mnie fascynuje, pociąga mnie tempo tego serialu i przeszywająca wiarygodność bohaterów.

Rozmawiała Małgorzata Czop, dziennikarka Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny) . Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)