Uzbrojony mężczyzna zaatakował holenderską telewizję
Przez około godzinę widzowie wieczornego pasma kanału NOS zamiast normalnego programu, widzieli na ekranach telewizorów komunikat następującej treści: "W związku z okolicznościami, transmisja jest w tej chwili niedostępna". Jak się okazało, przerwę w nadawaniu wywołał nastolatek, który wdarł się do gmachu telewizji i zażądał wejścia na wizję w najlepszym, pod wzgledem widowni, czasie antenowym. Jak podaje brytyjski dziennik "Daily Mail", ubrany w czarny garnitur i wyposażony w przedmiot przypominający broń mężczyzna, zastraszył strażnika i wszedł do studia. Według relacji świadków, napastnik podawał się za członka hakerskiej grupy pracującej dla holenderskiego wywiadu. Zdarzenie zarejestrowały włączone w studiu kamery. Jak widać na nagraniu udostępnionym potem przez stację, mężczyzna wchodząc do studia, powiedział: - Sprawy, o których powiem, dotyczą wydarzeń światowych. Zostaliśmy wynajęci przez agencje wywiadowcze. Chwilę potem wkroczyła policja, błyskawicznie go obezwładniając.
30.01.2015 | aktual.: 30.01.2015 11:30
W wyniku incydentu, który rozegrał się w oddalonym o ok. 20 km od stolicy kraju mieście Hilversum, na szczęście nikt nie ucierpiał. Budynek, w którym mieściła się telewizja, został w szybko ewakuowany. Zaalarmowanym służbom nie udało się też potwierdzić informacji napastnika o bombach. Nie zaleziono żadnych ładunków wybuchowych.
Według informacji brytyjskich mediów, aresztowany zamachowiec nazywa się Tarik Zahzah. To 19-letni student chemii pochodzący z centralnej części Holandii. Najprawdopodobniej nie miał związku z islamskimi terrorystami. Pojawiły się informacje, że motywy jego działania mogły być spowodowane rodzinną tragedią - rzekomo miał stracić niedawno rodziców, ale te wiadomości nie zostały potwierdzone.
Napastnikowi postawiono zarzut porwania, posiadania broni palnej i grożenia ludziom bronią. Policja stara się też wyjaśnić, jak mężczyźnie udało się wejść do budynku telewizji, w którym od czasu ataków na paryską redakcję "Charlie Hebdo" z początku stycznia b.r., zaostrzono środki bezpieczeństwa.
Terrorysta na Woronicza
Przypomnijmy, że w 2003 roku do podobnego zdarzenia doszło w Polsce. 21 września 22-letni Adrian M. z Tomaszowa Mazowieckiego wdarł się do gmachu TVP i grożąc ochroniarzowi bronią, domagał się wejścia na antenę telewizyjnej Dwójki.
Trzymając pistolet przy głowie zakładnika, groził mu śmiercią. Z Adrianem M. negocjowali specjaliści z policji. Po około trzech godzinach do studia wkroczyli funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji. Akcja zakończyła się pomyślnie. Adrian M. został obezwładniony, a strażnik uwolniony. Choć mężczyźnie początkowo groziła kara 10 lat pozbawienia wolności, pod koniec marca 2004 roku sąd, po zapoznaniu się z opinią biegłych psychiatrów, zdecydował, że oskarżony trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Lekarze uznali, że w chwili popełnienia przestępstwa był niepoczytalny.