Uwaga. Netflix zabiera się za seksualną edukację nastolatków i nie bierze jeńców!
Dojrzewanie w "Sex Education", nowym serialu Netfliksa, to nie jest bułka z masłem. Nie dość, że reżim szkoły nie daje żyć, rówieśnicy w jednej chwili mogą stać się śmiertelnymi wrogami, to jeszcze przeciwko dorastającym dzieciakom stają ich własne ciała, zmieniające się w zatrważającym tempie. Ciągłe myśli o seksie w niczym nie pomagają.
28.12.2018 | aktual.: 28.12.2018 13:00
"Sex Education" to przewrotny komediodramat, którego głównym bohaterem jest Otis, nastolatek, który jest prawiczkiem i czuje, że… odstaje od reszty. Na domiar złego jego mama jest seksterapeutką, bez ogródek mówi o seksualności, zmienia partnerów jak rękawiczki i zawstydza swojego zakompleksionego syna na każdym kroku. Otis jednak czerpie jednak co nieco z podsłuchanych sesji matki i jej pacjentów i wraz z przedsiębiorczą przyjaciółką zakłada "klinikę" dla swoich rówieśników, w której chłopak daje rady nastolatkom zagubionym w świecie seksu.
Oczywiście wszystko staje na głowie, gdy w czysto biznesową relację wspólników zaczyna wkradać się miłość.
W szkole Otisa każdy doświadczenie seksualne ma już za sobą, a przynajmniej tak wszyscy twierdzą. Są kujony, sportowcy, popularne dziewczyny, z którymi warto się trzymać i wyrzutki licealnej społeczności, z którymi nikt nie chce siedzieć w stołówce. To dość klasyczne liceum znane polskim widzom z seriali i filmów, tylko, że w tym liceum seks nie jest żadnym tabu!
"Sex Education" Netfliksa nie cofa się przed żadnym tropem, w serialu mówi się o antykoncepcji, masturbacji, problemach z erekcją czy ejakulacją, ale także ciemną stroną inicjacji jak niechciana ciąża, aborcja czy stalking. Twórcy bez niepotrzebnego rumieńca przedstawiają pary jednopłciowe, związek czarnoskórego chłopaka z białą dziewczyną nie stanowi żadnego sensacyjnego tematu, to para jak każda inna. Znalazło się także miejsce na problem nastolatków ze społeczności LGBT i ich braku poczuciu bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej.
Trudno poruszać się po świecie seksualności i dojrzewania chłopców i dziewczyn nie popadając w banał, niezdrowe podniecenie czy naukową narrację. "Sex Education" stara się balansować między rozrywką a bezpruderyjną i wartościową opowieścią. Wyjątkowym smaczkiem produkcji jest postać Jean, w którą wciela się Gillian Anderson, niezapomniana i ukochana przez miliony agentka Scully z "Archiwum X". Każdy fan jej postaci z kultowego serialu uśmiechnie się pod nosem widząc jej zimną i wyzwoloną postać. Seksterapuetka bez cienia rumieńca mówi o penisach i wszystkim, co ich dotyczy. Pięćdziesięcioletnia Anderson bawi się swoją rolą w serialu i rolą w popkulturze, wychodzi jej to świetnie!
Kolejny diament to czarnoskóry przyjaciel głównego bohatera, Eric, który jest gejem rozpoczynającym życie seksualne, przeżywającym pierwsze zauroczenia i stającym przed decyzją, czy ma odwagę być sobą. Grający go Ncuti Gatwa elektryzuje i przyciąga wzrok, nie zdziwię się, jeśli stanie się wzorem dla nastolatków zmagających się z poczuciem inności czy odrzucenia. Piękny, uśmiechnięty i barwny Gatwa to mocny punkt obsady, miejmy nadzieję, że zostanie zauważony przez innych reżyserów.
Cały pierwszy sezon ma 8 odcinków, w których naprawdę sporo się dzieje. Chwilami można mieć wrażenie przesytu kolejnymi postaciami i ich problemami, świat w serialu nawet na chwilę nie staje w miejscu i można dostać zadyszki.
Na plus na pewno można zaliczyć ścieżkę dźwiękową produkcji. Serial skierowany do starszej młodzieży po prostu musi być mieć dopracowany w każdym szczególe soundtrack i tu Netflix odrobił lekcję, serwując soft punk, indie rock i pop, którego wszyscy zaraz będziemy szukać na Spotify.
Czy "Sex Education" uczy nas czegoś o seksie? Na pewno udowodni tym, którzy stawiają w tym pokręconym świecie dorastania pierwsze kroki, że nie są sami ze swoim ciągłym poczuciu zażenowania i lęku, bo jeśli idzie seks, wszystko jest normalne.