Sipińska poroniła kilka razy. Miała romans ze sławnym piosenkarzem
Urszula Sipińska jest szczęśliwie zakochana od ponad 40 lat w drugim mężu Jerzym Konradzie. "Zaczęło się od niewinnego seksu" - wspominała. Kiedy się poznali, piosenkarka miała za sobą już kilka bolesnych związków m.in. z Sewerynem Krajewskim, z którym urządziła sobie ślubną szopkę. Ale podobała się nie tylko mężczyznom. Zauroczyła się nią pewna milionerka ze Szwajcarii.
Sipińska poroniła kilka razy. Miała romans ze sławnym piosenkarzem
Muzyczna kariera Urszuli Sipińskiej trwała niewiele ponad 20 lat. Zeszła ze sceny u szczytu sławy. Nie chciała stać się, jak mówiła, "parodią samej siebie". Była wtedy ledwie po 40-tce.
Nigdy nie kreowała się na seksbombę, ale była obiektem westchnień i mężczyzn, i kobiet. W miłosnych relacjach nigdy się nie nudziła, bo nie uznawała letnich uczuć. W efekcie cierpiała, miała depresję. Szczęście odnalazła dopiero u boku drugiego męża. Jak opisać jej kobiecy urok, magnetyzm?
- U niej była taka dysproporcja między bardzo seksownym głosem, piękną urodą, dziewczęcą a autentyczną nieświadomością swoich walorów. To jest strasznie rajcujące - opisywał Kazimierz Kutz w "Uwadze!" TVN.
- Ładną dupą byłam, to ja wiem - spuentowała żartobliwie Sipińska.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Okres szkolny
Urszula Sipińska nie miała "brania" u rówieśników w podstawówce. Koledzy przezywali ją "szufladą" i niemiłosiernie z niej kpili.
- W szkole kochałam się bez wzajemności, a potem chłopcy pisali na tablicy: "Ula kocha Jurka. Ula + Jurek = dziecko" - wspominała w "Uwadze!".
Jej pierwszą, już bardziej dojrzałą fascynacją, był nauczyciel fizyki w liceum. Nie zwracał na nią uwagi, więc, żeby jakoś wyróżnić się, założyła własny zespół wokalny.
"Było nas osiem, więc wymyśliłam nazwę 'Ośmiornice'. Koszmar! No i wreszcie ta pierwsza akademia. Śpiewałyśmy same zachodnie przeboje z pocztówek dźwiękowych. Występ kończył się moim popisem solowym. Grałam na fortepianie i śpiewałam 'Wiem, że nie wrócisz' Cześka Niemena. Wciąż wpatrywałam się w fizyka, a on w sufit. Klęska!" - opowiadała w książce "Hodowcy lalek".
W tej miłosnej rozpaczy Urszula Sipińska wyżaliła się koleżance Ince Kornaszewskiej, która, zainspirowana melodramatem, napisała tekst do piosenki "Zapomniałam". To był pierwszy hit Urszuli Sipińskiej, który wyśpiewała, w wieku 18 lat, na debiutanckim "Opolu".
Odmówiła rumuńskiemu reżyserowi
Kilka miesięcy po występie na festiwalu w Opolu do Urszuli Sipińskiej odezwał się rumuński reżyser Valeriu Lazarov, który chciał zaangażować ją do swojego filmu. Był starszy o 12 lat i miał już za sobą dwa nieudane małżeństwa. Między nimi wybuchł ognisty romans. Mężczyzna zaproponował Sipińskiej emigrację do Hiszpanii, ale ona odmówiła.
"To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Nie chciałam zostawiać rodzeństwa z wilczym biletem. Mogliby mieć kłopoty w pracy, w szkole. Było mi trudno. Wpadłam w depresję. Kiepsko jadłam, kiepsko sypiałam. Zostało mi wspomnienie przerwanej miłości, niezniszczalne, choćbym miała żyć 110 lat" - wspominała po latach w biografii.
"Ślub" z Sewerynem Krajewskim
Po rozstaniu z Lazarovem Urszula Sipińska związała się z Sewerynem Krajewskim. Byli ze sobą dwa lata. Jak plotkowała prasa, muzyk "Czerwonych Gitar" chciał podobno, żeby ukochana zrezygnowała z kariery i poświęciła się życiu rodzinnemu. Sipińskiej miało to nie odpowiadać.
Fani piosenkarki mieli jednak swoje wyobrażenia i próbowali wymóc na niej ślub z idolem. W pewną niedzielę, przed jej rodzinnym mieszkaniem, zebrała się liczna grupa, skandująca jeden postulat po adresem ojca wokalistki: "Panie Sipiński! Ślub miał być o trzeciej! A już po czwartej! Kiedy oni wreszcie wyjdą?!".
Artystka postanowiła improwizować i nieco zakpić z tej niezdrowej presji społecznej.
"Wyjęłam kwiaty z wazonu, z szafy mój biały strój i zawołałam szwagra Grzesia, który był trochę podobny do Seweryna. Rozkazałam: 'Wskakuj w garnitur ojca od ślubu. Zrobimy kawał! To jedyny sposób na rozładowanie atmosfery. Weźmiemy ślub!'" - relacjonowała w "Hodowcy lalek".
"Para młoda" szła w kierunku kościoła, ale oczywiście o spodziewanym finale nie mogło być mowy, więc tuż przed wejściem do świątyni Sipińska przerwała przedstawienie: "Żadnego ślubu z Krajewskim nie biorę! Nawet nie wiem, gdzie on teraz jest!" - wykrzyczała do tłumu.
Cieszyła się powodzeniem wśród kobiet
W 1971 r. Urszula Sipińska wyszła za mąż, już naprawdę, za jazzmana i dziennikarza Janusza Hojana. Mówiło się, że ukochany nie jest jej wierny.
"To był nieudany mąż. Ja w tym małżeństwie też byłam nieudana. Bo to nie było udane małżeństwo. Przytulisz się do bałwana, to ci w rękach sama woda zostanie" - wyznała w książkowych wspomnieniach.
Urszula Sipińska cieszyła się także powodzeniem wśród kobiet. Zafascynowała się nią pewna szwajcarska milionerka o imieniu Emma.
"Była lesbijką. Przeżyła wielką tragedię. Po 15 latach szczęśliwego związku została zdradzona. Niewiele wówczas wiedziałam o tego typu związkach, więc nawet nie umiałam współczuć. A potem, gdy poznała mnie i zaproponowała, żebym z nią została, a wszystko, co jej, będzie także i moje - dość obcesowo odpowiedziałam: 'Już wolę mężczyzn, nawet bez pieniędzy, niż tylko pieniądze bez mężczyzn'. Była zawiedziona, zrozpaczona" - zwierzyła się w autobiografii.
Drugi ślub
Po czteroletnim małżeństwie z Januszem Hojanem Urszula Sipińska zakochała się ponownie i poślubiła kompozytora Jerzego Konrada. Poznali się na próbie jego grupy Ergo Band.
- Przyciągnął mnie wzrokiem. Poczułam się, jakby mnie piorun raził. W jego oczach było tyle ciepła. Pomyślałam: "Takie oczy przydałyby mi się w życiu". Zaczęło się od niewinnego seksu. [...] Miłość mieszała się z seksem, seks z muzyką, a muzyka z całą resztą. Orgazm życia - opowiadała w "Głosie Wielkopolskim"
Ale początki tej relacji nie były sielanką, zważywszy na wcześniejsze doświadczenia artystki.
"W tym wspaniałym szaleństwie zaczęłam się bać odrzucenia. Zaczęłam zamykać się w sobie i uciekać od okazywania mu całej mojej miłości. I co z tego, że siłą rzeczy zaczął się oddalać, a ja chcąc to ratować, zrobiłam najgłupszą rzecz pod słońcem: do naszych nut, bliskości i uczuć dorzuciłam kurę domową. Prałam, prasowałam, sprzątałam, wynosiłam śmieci i… nic! Gorzej niż nic. Pamiętam, jak powiedział: 'Nie trudź się, przecież ci pomogę, już chyba mówiłem: 'Mogę mieszkać pod mostem. Byle z tobą i z muzyką'" - mówiła Sipińska.
Starcze uda
Urszula Sipińska bardzo chciała mieć dziecko z Jerzym Konradem, ale nie udało się.
- Kilka razy byłam w ciąży, ale zawsze traciłam dziecko po trzech miesiącach - zwierzyła się w "Głosie Wielkopolskim".
Para jest ze sobą od 45 lat i nadal odczuwa "kosmiczną miłość".
"Dziś rano weszłam do kuchni w kusej koszulce. Nie wiedziałam, że Jurek już tam urzęduje. Chciałam się wycofać. A on na to: 'Czego się wstydzisz?'. Odpowiadam trochę z przekorą, że nie chcę, żeby widział te starcze uda. A on: 'Myślisz, że, jak je zakryjesz, to nie będą starcze? Przecież i tak cię kocham'. I to jest coś, dlaczego w ogóle warto żyć" - podsumowała w książkowych wspomnieniach Urszula Sipińska.