Trwa ładowanie...

Ukraińska gwiazda TV opisała wojenny horror. "Zmarła matka przyjaciela. Położyli ją na ławce w worku. Nie została jeszcze pochowana"

Julia Pankova, popularna ukraińska dziennikarka i blogerka, opisała na Instagramie życie w wojennej rzeczywistości. Wegetację w zimnej piwnicy, ciała, ciągłe naloty. Kiedy do jej domu wpadli kadyrowcy, rodzina dziewczyny podjęła desperacką decyzję.

Yuliya Pankova to popularna ukraińska prezenterka Yuliya Pankova to popularna ukraińska prezenterka Źródło: Instagram.com
ddue0c9
ddue0c9

Przeglądanie Instagrama popularnej ukraińskiej dziennikarki i blogerki kulinarnej Juli Pankovej to surrealistyczne doznawanie. Do pewnego momentu wygląda on jak typowy profil telewizyjnej influencerki.

Ścianki, dalekie podróże, apetyczne zdjęcia jedzenia, urywki z programów TV, uśmiechnięte selfie. Wszystko zmienia się w połowie marca, kiedy popularna prowadząca zamieszcza zdjęcia swojej rodziny siedzącej w piwnicy domu.

Dołączyła do nich wstrząsający post, w którym opisała codzienność w toczonej wojną Ukrainie. Swoją historią prezenterka podzieliła się też z ukraińską stacją telewizyjną New Channel.

a w ZOBACZ TEŻ: Sytuacja w Odessie. "Chcę robić wszystko, co mogę i wszystko, czego nie mogę"

Pankova wraz rodziną przeżyła 15 dni w okupowanym przez Rosjan podkijowskim Hostomelu. Większość czasu spędzali w piwnicy, gdzie temperatura spadała do 5 stopni.

ddue0c9

"Drugiego dnia połączenie zostało utracone, trzeciego - światło. Bez prądu, bez gazu, bez ogrzewania, leków i benzyny. Zostaliśmy odcięci od całego świata" - pisze Pankova.

Ale nie to było najgorsze.

"W sąsiedniej wsi rozstrzelano rodzinę. Zabito znajomego, który rozdawał żywność cywilom. Ostatnio zmarła matka przyjaciela. Położyli ją na ławce w worku. Nie została jeszcze pochowana" - relacjonuje dziennikarka.

Codziennie z trawnika usuwała odłamki pocisków. 9 marca w jej domu pojawił się oddział czeczeńskich kadyrowców.

"Wyrwali bramę i wpadli do domu. Poruszali się błyskawicznie jak służby specjalne, włamując się do każdego pokoju. Wszystko trwało nie więcej niż 30 minut, a wydawało się wiecznością. Zabrali nam telefony i broń myśliwską. Grozili mojemu ojcu" - pisze prezenterka.

ddue0c9

Po tych wydarzeniach rodzina Pankovej postanowiła uciec, mimo że nie było tzw. zielonego korytarza, a Rosjanie strzelali do cywilów.

Poruszali się czterema autami, na których powiewały białe flagi uszyte z prześcieradeł i mopów. Wśród uciekających z nimi ludzi były dzieci i niemowlęta.

"Cudem ominęliśmy trzy wojskowe blokady. Od widoku ilości sprzętu i uzbrojenia drętwiały ręce […]. Widziałam zwęglone i zamarznięte ciała, ostrzelane cywilne auta, zepsuty sprzęt. Zawsze trzymaliśmy się krawężnika, kiedy naprzeciwko nas pędziły pojazdy wroga" - relacjonuje.

ddue0c9

Julia Pankova i jej bliscy są już bezpieczni. Ale wydarzenia odcisnęły swoje piętno.

"Nadal nie mogę słuchać muzyki. Denerwują mnie głośnie dźwięki, a kiedy zapada cisza, odczuwam straszny stres. Czekam, kiedy będzie kolejny nalot" - pisze Pankova.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
ddue0c9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Elementem współczesnej wojny jest wojna informacyjna, a sekcje komentarzy stają się celem działań farm trolli. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć komentarze pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
ddue0c9