Ukraina chce zorganizować Eurowizję. Ekspert nie ma wątpliwości
Zwycięstwo Kalush Orchestra to z pewnością dla Ukraińców historia ku pokrzepieniu serc. Wołodymyr Zełenski zapowiedział już, że przyszłoroczny finał konkursu odbędzie się właśnie w Ukrainie. Eksperci jednak twierdzą, że należałoby wziąć pod uwagę różne scenariusze.
15.05.2022 21:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Reprezentanci Ukrainy podbili serca widzów Eurowizji. Choć jurorzy z poszczególnych państw podczas głosowania w finale nie oceniali zespołu wysoko, to dzięki fanom wprost wystrzelił na pierwsze miejsce. Międzynarodowa publiczność przyznała mu imponującą liczbę ponad 400 punktów.
Muzycy Kalush Orchestra nie kryli euforii po ogłoszeniu wyników. Prowadzący i komentatorzy nie mieli wątpliwości, że wygrana ukraińskiego zespołu to jaskrawy przykład solidarności państw właśnie z tym narodem. Muzycy sami komentowali na gorąco, że mają nadzieję, iż ich zwycięstwo podniesie na duchu rodaków.
Z gratulacjami nie czekał też zachwycony Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy zapowiedział od razu, że przyszłoroczny finał zorganizują u siebie, a międzynarodowe grono gości ugoszczą podczas muzycznego święta w wolnym, odbudowanym Mariupolu.
To piękna wizja i pełna nadziei, ale budząca jednocześnie sporo obaw. Mariupol, zmasakrowany przez rosyjskie wojsko nadal walczy o pełną wolność i trudno już dziś wyobrażać sobie, że w miejscu, w którym rozegrał się dramat tak wielu Ukraińców już za rok będzie można bawić się i świętować.
Poza tym organizacja międzynarodowego wydarzenia na taką skalę, to wymagające i długofalowe przedsięwzięcie. I właściwie planowanie i organizację należałoby rozpocząć już niebawem. W mieście ogarniętym wojną wydaje się to co najmniej karkołomne. Wydaje się więc zasadnym, by Ukraina miała plan B w kwestii finału.
W sieci już pojawiają się komentarze, że realnym scenariuszem byłaby prośba o pomoc Polski – wszak mamy doświadczenie w organizacji tego typu konkursu Eurowizji Junior. Jak na razie Jacek Kurski liczy jednak na to, że marzenie Ukraińców i ich prezydenta się spełni i impreza będzie mogła się odbyć za rok w wolnej już od wojny Ukrainie. Niemniej eksperci wskazują, że nasi sąsiedzi powinni wziąć pod uwagę różne scenariusze. Tego zdania jest też wieloletni komentator konkursu, Artur Orzech.
– Jeśli jakieś państwo nie może zorganizować konkursu u siebie, może o to poprosić inne dowolne państwo z Europejskiej Unii Nadawców (EBU), oczywiście za wiedzą tej organizacji. Choć zazwyczaj jest to jedno z państw tzw. Wielkiej Piątki (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Hiszpania, Włochy), a najczęściej Wielka Brytania, która ma doświadczenie i stosowny budżet - wyjaśniał w rozmowie z "Faktem".