Uczestnik zadzwonił do przyjaciela przy trzecim pytaniu. "Nie wierzę, że to chce zaznaczyć"
W ostatnim odcinku pani Maria wygrała milion złotych. W czwartkowym odcinku emocje też sięgnęły zenitu.
22.03.2018 | aktual.: 23.03.2018 12:33
Na fotelu zasiadł Aleksander z Warszawy. Standardowo pierwsze pytania nie sprawiły uczestnikowi większych problemów. Dotyczyły one m.in. numeru pod który dzwonimy, kiedy się coś pali, jaki sport wodny uprawia się "bez żagla" czy co wyglądem przypomina DNA.
Schody zaczęły się przy pytaniu za 10 tys. zł. Mężczyzna musiał odpowiedzieć na pytanie dotyczące twórczości Karola May'a. Powieściopisarz uważał słowo "greenhorn" za złośliwe. Green znaczy zielony, a co należy rozumieć przez horn? W tym momencie gracz skorzystał z koła ratunkowego - pytanie do publiczności. Niestety, głosy nie były jednoznaczne, dlatego uczestnik poprosił o koło 50:50. Zostały odpowiedzi "macadełko" i "szczaw', uczestnik postawił na tę drugą odpowiedź, choć nie miał pewności. Ryzyko nie opłaciło się, a Aleksander wyszedł ze studia z czekiem o wartości 1000 zł.
Po kolejnych eliminacjach grę o milion rozpoczął Adam Mirek, który na co dzień pracuje jako bioinżynier. Już przy pytaniu za 2 tys. zł gracz musiał wykorzystać telefon do przyjaciela. Pytanie dotyczyło tego, kto na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu nie mógł wystartować pod flagą własnego kraju. Dominik, do którego zadzwonił Adam od razu wskazał poprawną odpowiedź, czyli Rosję. Wcześniej gracz był skłonny zaznaczyć odpowiedź D, czyli Chińczycy.
Bioinżynier z Warszawy nie poradził sobie z pytaniem za 20 tys. zł. Nie skorzystał również z koła ratunkowego i zakończył grę z czekiem w wysokości 1000 zł.