Uczestnicy "Rolnik szuka żony" w ogniu niewygodnych pytań Bożeny Dykiel. Aktorka nie miała dla nich litości
None
Czym jej podpadli?
Interwencja Macieja Kurzajewskiego
Widzowie, którzy z zapartym tchem przez kilkanaście tygodni śledzili perypetie pięciu rolników, z pewnością wciąż są ciekawi, jak potoczyły się ich dalsze losy. W talk-show "Świat się kręci" bohaterowie programu nie ukrywali, że już nie narzekają na brak zainteresowania ze strony kobiet.
- Po programie zostały miłe wspomnienia, stałem się otwarty na wszystko. No i nie można spokojnie ulicą przejść - zaczął nieśmiało Grzegorz.
- Dziewczyny się rzucają, tak? Powodzenie wzrosło? - dopytywała Dykiel.
- Można tak powiedzieć. Jestem zaskoczony, że jeszcze pamiętają o mnie i to jest miłe. Czuję, że stałem się kimś ważnym - odpowiedział uczestnik.
- A jak robota idzie na polu? Teraz jest zima, więc są przygotowania do wiosny, prawda? - zmieniła temat aktorka.
- Czekamy na wiosnę i będzie tak jak dawniej - przyznał speszony bohater.
- Czyli, co? Kawalerski stan? - brnęła niestrudzenie dalej Dykiel.
- Nie męczmy tego chłopaka! - zainterweniował w końcu Kurzajewski.
- No nie, no pytam się! A pana chciałabym się jeszcze zapytać! - przekrzykiwała prowadzącego, wskazując na Pawła Szakiewicza. - Zaraz, zaraz do pana wrócimy! Pan to wszystkie pogonił! - uciszyła jednocześnie Stanisława, który usiłował odpowiedzieć na pytanie prowadzącego.
Gorzej być nie może? Otóż, może.
Gwiazda chce pomóc nieporadnym rolnikom stanąć na ślubnym kobiercu
Kolejnym uczestnikiem, który znalazł się na celowniku gościa dnia "Świat się kręci", był Paweł Szakiewicz. Bożena Dykiel od razu zaczęła go wypytywać o jego przygotowania do wesela z wybranką z programu, Natalią Wodzinowską.
- Pan idzie do ślubu! - zwróciła się do bohatera.
- Powoli, małymi krokami coś tam może i tak... - powiedział tajemniczo rolnik z podbraniewskich Szylen.
- Czyli jest otwarta droga, że może sfilmujemy też i ślub, tak? - spytała nagle Dykiel.
- Pani Bożeno, czyli będzie pani pracować z nami przy kolejnej edycji? - wtrąciła się szybko Manowska, która uchroniła młodego sołtysa przed odpowiedzią na kolejne krępujące pytanie aktorki.
Wypowiedź prowadzącej "Rolnik szuka żony" pozwoliła, choć na chwilę, dojść do głosu Maciejowi Kurzajewskiemu. Jednak jego "panowanie" nie trwało zbyt długo. Gdy zaproponował rolnikom znalezienie potencjalnych żon za pośrednictwem profilu "Świat się kręci" na Facebooku, Dykiel znów postanowiła przejąć rolę głównej prowadzącej.
- A może sobie sami poszukajcie kandydatek, które chcielibyście sprawdzić? - spytała z wyrzutem.
Tym razem Kurzajewski postanowił zignorować pytanie aktorki i, jak gdyby nigdy nic, przejść do następnego punktu programu.
Drobna sprzeczka z Martą Manowską
Ci, którzy czekali na informację o tym, co wydarzy się w drugiej edycji "Rolnik szuka żony", prawie uzyskali odpowiedź. Z pewnością dowiedzieliby się znacznie więcej, gdyby nie ingerencja Bożeny Dykiel.
- Druga seria będzie jeszcze bardziej globalna. Mamy nadzieję, że dołączą do naszego grona rolniczki. W pilotażowym odcinku chcemy przedstawić też kobiety - zaczęła Manowska.
- Rolniczka szuka żony? Znaczy męża! - dodała szybko roześmiana aktorka "Na Wspólnej".
- Pojawił się taki głos ze strony społeczeństwa, przyszły zgłoszenia, a my chcemy wyjść naprzeciw. A to, co się stanie, będzie zależeć od uczestników piszących listy - próbowała wyjaśnić prowadząca.
- A to nie jest parcie na szkło? - zwróciła uwagę Dykiel.
- Parcie na szkło? A dlaczego kobieta ma mieć parcie na szkło, a mężczyzna nie? - zdziwiła się Manowska.
- Kobiety zawsze chcą błyszczeć w feerii świateł, a tutaj panowie błyszczeli - zaczęła swój wywód gwiazda, ale do dyskusji ponownie wtrącił się Kurzajewski, który skupił uwagę widzów na Stanisławie.
Ostatnie słowo musiało należeć do aktorki
Prowadzący podziękował najpierw uwielbianemu przez widzów Stanisławowi za to, że udało mu się dotrzeć do studia. Niestety, Bożena Dykiel znów nie mogła powstrzymać się od komentarza i zasugerowała, że być może przyjechał ciągnikiem, ponieważ... nie dojeżdża do jego miejscowości Pendolino. Mimo tych uwag i niewątpliwych przeszkód, Kurzajewski próbował uzyskać od uczestnika programu informację na temat tego, czy czuje się celebrytą.
- Nie nazwałbym tego, żeby to ktoś celował i podchodził do tego programu z takim odczuciem, żeby być celebrytą. Te pięć minut, które się rozpoczęło, to się nie zakończyło jeszcze. To będzie owocować w jakimś dalszym czasie. To się będzie gdzieś gromadzić, gdzieś pozostanie w pamięci, że jakiś owoc z tego będzie - powiedział jak zawsze zawile największy filozof programu.
Trudno wymarzyć sobie lepszą puentę niż przemyślenia Stanisława. Na koniec dyskusji prowadzący jeszcze raz zaproponował trójce uczestników, którym do tej pory nie udało się odnaleźć drugiej połówki, aby spróbowali rozszerzyć poszukiwania o facebookowy profil programu "Świat się kręci". Nieustępliwa Bożena Dykiel musiała wtrącić swoje trzy grosze, przekrzykując Kurzajewskiego: "Ale oni wcale nie chcą mieć żon, przestań!". W tym momencie głos zabrał Zbyszek, który od razu zdementował te słowa.
- Muszę powiedzieć, że do mnie zaczęły zgłaszać się dziewczyny. Przysyłają wiadomości na Facebooka, że "jestem panną, mam tyle i tyle lat", podają numer telefonu - pochwalił się dumny uczestnik.
- Zaraz wiosna, rolnicy ruszą w pola. Nie będą mieli czasu na Facebooka! - zagłuszała aktorka Kurzajewskiego, który usiłował pożegnać swoich gości.
Dzięki niezwykłej aktywności Bożeny Dykiel, uczestnicy "Rolnik szuka żony" na długo zapamiętają wizytę w studio TVP i można odnieść wrażenie, że nieprędko tu wrócą.
AR/AOS