Uczestnicy mieli problem z najprostszym zadaniem. "Azja Express" ostro obniżyła loty
GALERIA
W "Azji Express" zostało już tylko siedem par. Przypomnijmy, że immunitet ostatnio zapewnili sobie Michał Piróg i Piotr Czaykowski. Dodatkową nagrodą okazało się zaproszenie na bal i nauka regionalnego tańca. Uczestnicy mieli przed sobą też dodatkowe zadanie. Para, która dotrze na odcinek kontrolny w centrum stolicy Sri Lanki Colombo we własnoręcznie uszytych tiszertach, nie tylko będzie miała zapewniony nocleg i następnego dnia zawalczy z Michałem i Piotrem o amulet, to jeszcze dodatkowo pójdzie na bal. Trudno się dziwić, że walka w fabryce bawełny była zacięta. Co jeszcze się wydarzyło?
Kryzys u Joanny i Łukasza
Niestety, Joanna Przetakiewicz po raz kolejny, po wpadce w salonie jubilerskim, zawiodła nadzieje Łukasza. Okazało się, że szefowa firmy La Mania nie ma pojęcia o szyciu.- Ja nie umiem szyć. W życiu nie przeszyłam ani jednego ściegu na maszynie - wyznała do kamery. - Ty jesteś dyrektor kreatywną La Manii? - zdziwił się Łukasz Jakóbiak.
- To tak jakby oczekiwać, że każdy architekt wnętrz będzie równocześnie stolarzem - wyjaśniła pouczająco Joanna. Największą inwencją wykazały się Marta Wierzbicka i Oliwia Cabaj, które odzyskały humor po trudnym trzecim odcinku. Swoje tiszerty ozdobiły nawet koronkami. Ostatecznie jednak zadanie i cały wyścig poszły najlepiej siostrom Bijoch i to one mogły się wybrać na bal z Piotrem i Michałem.
Gardias nie grała czysto
Walka o pożądany amulet polegała na ubraniu manekinów o sylwetkach inspirowanych pozostałymi uczestnikami programu w bieliznę. Największym problemem okazało się dopasowanie rozmiarów. Kolejny etap wyścigu prowadził do poczty głównej w Colombo. Dorota Gardias i Katarzyna Domeracka, siedzące w furgonetce, zareagowały nerwowo, gdy chciały się do nich dosiąść siostry Bijoch. - Go, go go! - wrzeszczały na kierowcę, tłukąc pięściami w karoserię.
Gwiazdy się nie popisały
Ostatnie wyzwanie odcinka, jak się okazało, było kompromitacją dla celebrytów. Wymagało nie tyle inteligencji, co podstawowej wiedzy ze szkoły. Zdanie z mnożeniem i potęgowaniem okazało się ponad siły uczestników. Nawet Przetakiewicz wyleciała z głowy kolejność działań, a Pawlicki nie był pewny, czy dwa minusy dają plus. Poprawne wykonanie obliczeń, w którym najlepiej poradziły sobie siostry Bijoch, było konieczne do znalezienia właściwej skrytki pocztowej, w której znajdowały się wskazówki dotyczące dalszej trasy.
Ostatecznie z programem pożegnali się sympatyczni górale, Staszek Karpiel-Bułecka i Szymon Chyc-Magdzin. Co ciekawe, to mimo wszystko nie koniec przygody dla nich. Agnieszka Woźniak-Starak wyjawiła tajemniczo, że jeden z nich zostanie w show. Jesteście ciekawi?