U Kuby Wojewódzkiego piękna piłkarska żona i niewyspany aktor z "Kleru"

Nieprzeciętna żona Sara Boruc i utalentowany aktor Jacek Braciak zasiedli na słynnej kanapie u Kuby Wojewódzkiego. Czy udało im się przeprowadzić błyskotliwe rozmowy?

U Kuby Wojewódzkiego piękna piłkarska żona i niewyspany aktor z "Kleru"
Źródło zdjęć: © Instagram.com

26.09.2018 | aktual.: 15.10.2018 12:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sara Mannei-Boruc właśnie nagrała pierwszy singiel. Po czterech latach od ostatniej wizyty wróciła do programu Kuby, by opowiedzieć o swojej muzyce. Z Wojewódzkim poznali się 16 lat temu, kiedy Sara wzięła udział w programie „Idol”. Wtedy nie była gotowa do rozpoczęcia kariery. W końcu dojrzała i przygotowała autorski materiał. Dziennikarz rozmawiał z nią o utworach i próbował nakłonić do wyznań na temat przesłania płyty. – To jest bardzo kobieca płyta, z której mężczyźni mogą się wiele nauczyć – powiedziała wokalistka. Na płycie znajduje się pewna historia. Utwory, które opowiadają o Sarze, jej wrażliwości. A całość zamyka piosenka o niespełnionych siłaczkach. Sara podkreślała, że dzięki tym piosenkom można poznać, jaka jest naprawdę i odkryć jej wrażliwą duszę.

Kuba Wojewódzki sprowokował również Sarę do wypowiedzenia nietypowego zdanie na temat feministek. Piosenkarka uważa, że niektóre feministki są zbyt zagorzałe. Kobiety powinny umieć zadbać o siebie i korzystać z własnych atutów. Dziennikarz wypytywał również o jej relacje z mężem. Mannei zdradził tylko, że Artur Boruc nie jest fanem piłki nożnej i rzadko oglądają mecze w domu, na początku ich znajomości pisał dla niej wiersze, a do tego je gluten!

W programie dziennikarz podkreślił informacje o jordańskich korzeniach Mannei, zachwycił się jej pięknymi siostrami i zastanawiał się, która z żon piłkarzy odniosła największy sukces niezależnie od swojego męża. – Żadna z nas nie byłaby tym, kim jest, gdyby nie nasi mężowie – powiedziała Mannei – Po to jest związek, żeby się wspierać i pomagać sobie w potrzebie.

Braciak i cztery litery

Drugim gościem był Jacek Braciak, który zagrał w filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Wojewódzki rozpoczął rozmowę od wymowy filmu i tego, czy zmieni on Polskę. – „Kler” nie zmieni Polski, ponieważ nasz kraj jest w okopach – powiedział Braciak. Nie chciał wypowiadać się na temat wymowy filmu. Uznał, że jest tylko aktorem i na tym kończy się jego rola. Nie zamierza dodawać żadnych ideologii i znaczeń do skończonego dzieła.

Wojewódzki podkreślił, że film Smarzowskiego opowiada o trzech namiętnościach: do władzy, pieniędzy i seksu. – Która z tych namiętności jest najbardziej wyrazista? – pytał Braciaka. – Nie zetknąłem się z takim zachowaniem w kościele wśród duchownych. Znałem duchownych wspaniałych ludzi. Te trzy zjawiska równie dobrze dotyczą kolejarzy, pocztowców, wojskowych…

Prowadzący i aktor zgodzili się, że „Kler” jest moralitetem, aktem miłosierdzia wobec ludzkich grzechów. Nie jest jednoznaczny, dlatego nie można go nazwać agitacją. Ich rozważania przerwało zaproszenie Andżeli z wodą, która z gracją przeparadowała przez studio, podgrzewając atmosferę.

Na koniec rozmowy Wojewódzki próbował się dowiedzieć, czy Jacek Braciak dorobił się już takiego statusu, że może sobie pozwolić na luksus bycia aktorem. – Mogę sobie pozwolić na to, żeby robić to, na co mam ochotę – odpowiedział pewny siebie Braciak.

Zapytany, czy nie boi się, że rola w "Klerze" mu zaszkodzi, skwitował: - Odpowiedź będzie poważna. Mam to w du*ie.

Kuba Wojewódzkijacek braciaksara mannei
Komentarze (78)